Ślub w kościele nadal w modzie
20 października 2008Klasyczne niemieckie małżeństwo kościelne zawierane jest nadal w długiej, białej sukni ślubnej, z woalką i welonem, w zależności od gustu panny młodej, prowadzonej do ołtarza przez ojca, a odprowadzanej, po ślubie, przez męża.
Ponad 350 tysięcy par zawarło w 2007 roku w Niemczech ślub – prawie że jedna trzecia z nich również w kościele. Błogosławieństwo Boże podczas ślubu jest więc nadal pożądane. Nawet jeśli zdarza się wielu, dla których nabożeństwo w dniu ślubu jest jedynym nabożeństwem w całym roku. Ale dlaczego ludzie, którzy nie chodzą regularnie do kościoła, biorą ślub w domu Bożym?
- „Sądzę, że jeśli człowiek się na ten krok zdecyduje, to być może również w trudnych czasach znajdzie w sobie dzięki temu większe oparcie. Ze być może Pan Bóg mu dopomoże. Wyłącznie ślub cywilny byłby dla mnie jakimś półśrodkiem” - mówi Marcus Haim, który zawarł niedawno ślub, zarówno cywilny, jak i kościelny. Nie chodzi on często do kościoła, co bynajmniej jednak nie znaczy, że nie jest człowiekiem wierzącym. Podobne nastawienie ma również jego świeżo upieczona małżonka Tanja:
- „Ja również jestem wierząca. Wierzę w Boga i modlę się. Ale jestem raczej niepraktykująca. Gdy czasem wybiorę się do kościoła to jest to dla mnie w porządku. Gdy jestem w kościele to mogę się tam bardziej skoncentrować na sobie i zastanowić się nad moim życiem. Prawdopodobnie jest to również kwestia braku czasu, że człowiek inaczej rozkłada priorytety”.
Okazja do spotkania z Bogiem
Niedzielna msza święta – dla wielu Niemców nie jest ona bezwzględnie konieczną częścią składową wiary chrześcijańskiej. Ksiądz Jürgen Schröder z westfalskiej miejscowości Schwelm zapatruje się na to ze spokojem:
- „Bóg chce być nie tylko tam obecny, gdzie wybieramy się na mszę lub gdy przebywamy w kościele, lecz chce uczestniczyć również w naszym życiu codziennym. Otworzyć się przed tą możliwością, uświadomić ją sobie i świętować ją – ślub może być również okazją ku temu".
Ksiądz Schröder udzielił już ślubu wielu parom i ma wiele związanych z tym przeżyć. Przed każdym ślubem dochodzi do rozmowy przygotowawczej, podczas której ksiądz i para narzeczeńska się poznają i omawiają przebieg ślubu. Niektóre pary przychodzą z bardzo dokładnymi wyobrażeniami i życzeniami, inne natomiast chcą zasięgnąć rady u księdza. Duchowny ten jednak jeszcze nigdy nie odnosił wrażenia, że jest jedynie swego rodzaju „mistrzem ceremonii”.
Podczas przygotowawczej rozmowy przedślubnej i również podczas ślubu ksiądz Schröder usiłuje przybliżyć parze narzeczeńskiej swoje wyobrażenia o małżeństwie chrześcijańskim: mówi więc o wzajemnym szacunku, o przebaczeniu i zaufaniu. I ma nadzieję, że jak najwięcej z tego pozostanie w głowach i sercach młodej pary:
- "W Biblii tak pięknie się stwierdza, że my tylko zasiewamy ziarno, ale czy ono wzejdzie, to nie zależy już od nas. I tak te słowa również interpretuję w odniesieniu do mojej osoby" - mówi ksiądz.
Ślub to nie teatr
Istnieją jednak pewne granice. Jeden z kolegów księdza Schrödera został kiedyś skonfrontowany z dość osobliwym życzeniem pewnej pary narzeczeńskiej: otóż chcieli oni najpierw przeprowadzić w kościele swego rodzaju próbę generalną ślubu. Zdaniem księdza był to dość absurdalny pomysł, bo ślub kościelny to sakrament a nie sztuka teatralna.