Święta czy anioł z piekła rodem?
26 sierpnia 2010Przed 100 laty, 26 sierpnia 1910 roku w Skopje na świat przyszła Agnes Ginxe Bojaxiu. Rodzice wychowali ją według surowych katolickich zasad. Kiedy miała 17 lat opuściła rodzinne strony i w Irlandii wstąpiła do Instytutu Błogosławionej Dziewicy Maryi i została misjonarką. Krótko po tym, w grudniu 1928 roku pojechała po raz pierwszy do Indii. W Darjeeling rozpoczęła nowicjat.
Skromny początek
10 września 1946 roku, podróżując z Kalkuty do klasztoru w Darjeeling na coroczne rekolekcje, doświadczyła „powołania w powołaniu”. Została wezwana, by opuścić klasztor i oddać się pomocy ubogim. Była przekonana, że w każdym biednym człowieku żyje Jezus Chrystus. 7 października 1950 roku otrzymała pozwolenie z Watykanu na założenie zgromadzenia diecezjalnego, które później stało się zgromadzeniem Misjonarek Miłości. Matka Teresa tak określiła cel swojego zgromadzenia: „głodni, nadzy, bezdomni, sparaliżowani, ślepi, trędowaci, wszyscy ci ludzie w całym społeczeństwie czują się niechciani, niekochani i zaniedbani. Ludzie ci stali się ciężarem dla wszystkich i są przez wszystkich unikani”.
Zgromadzenie rozpoczęło swą działalność posiadając zaledwie 13 członków. Misjonarki przyodziały białe sari z trzema niebieskimi paskami - szatę najbiedniejszych w Bengali.
W Kalkucie Matka Teresa widziała, jak masowo, na jej oczach umierają ludzie. Na ulicy znalazła nieprzytomną kobietę, której ciało do połowy zeżarte było przez szczury i mrówki. Personel pobliskiego szpitala odmówił przyjęcia umierającej. Siostra Teresa postanowiła, że nie pozwoli nikomu umierać w samotności.
Kropla w morzu
W roku 1952 założyła więc w miejscu udostępnionym przez miasto Kalkuta dom, w którym wolontariusze, zakonnice i mnisi opiekowali się umierającymi. Ten dom dla konających mieścił się w opuszczonej świątyni hinduistycznej. Było to darmowe hospicjum dla ubogich. Nazwała je Kalighat, Dom Czystego Serca. Ludzie przyprowadzani do hospicjum otrzymywali pomoc medyczną i dostawali możliwość odejścia z godnością, zgodnie z rytuałami ich wiary. Muzułmanom czytano Koran, Hindusi otrzymywali wodę Gangesu, a katolicy otrzymywali sakrament namaszczenia chorych. Przez hospicjum przewinęło się 40 tysięcy osób. "Śmierć jest najwyższym stopniem ludzkiego życia, kiedy człowiek umiera pogodzony z Bogiem." - mówiła.
Hospicjum to wspierane było datkami z zachodu. Matka Teresa nigdy nie uważała się za pracownicę socjalną. Jej praca była misją religijną, w myśl zasad głoszonych przez Jezusa Chrystusa.- twierdziła.
Po domu Kalighat Matka Teresa założyła dalsze przytułki, gdzie pomagała potrzebującym. W Kalkucie, gdzie miliony żyją w slumsach, a ponad pół miliona ludzi żyje na ulicy jej pomoc była kroplą w morzu potrzeb. Jej działalność była potrzebna i doceniana. W 1979 roku otrzymała za nią Pokojową Nagrodę Nobla.
Krytyka Świętej
Lecz nie wszyscy przyjmowali matkę Teresę i jej działalność bezkrytycznie. Zarzucano jej, że zarządzając datkami nie wszystko należycie księgowała. Krytykowano także jej kontakty z dyktatorami, jak np. z prezydentem Haiti Francois Duvalierem i to, że odmawiała podawania cierpiącym ludziom środków uśmierzających ból. Amerykański pisarz Christopher Hitchins nazwał ją wręcz "Hell's Angel" - aniołem z piekła rodem.
Lecz krytyka ta zdawała się do niej nie docierać. W jej życiu liczyła się tylko religia i wiara "Każdy człowiek na świecie cierpi. Właśnie to cierpienie należy wykorzystać w odpowiednim momencie, żeby mogło przekształcić się w umiłowanie Jezusa Chrystusa - przede wszystkim dziś, gdzie wszechobecny jest grzech.
Misji ciąg dalszy
Jej zakon liczy obecnie 5000 sióstr. Misjonarki Miłości pracują w ponad 600 placówkach w 130 krajach na całym świecie. Prowadzą sierocińce, hospicja dla chorych na AIDS, centra pomocy charytatywnej, domy pomocy dla uchodźców, niewidomych, niepełnosprawnych, starców, alkoholików, ubogich, bezdomnych, ofiar powodzi, epidemii i głodu.
Postępują w myśl zasady jej "Módlcie się za nas, żebyśmy nie zniweczyli Dzieła Stworzenia. Aby ta praca stała się Jego dziełem pomóżcie nam pomagać innym: nie tylko potrzebującym. Przede wszystkim w krajach zachodnich wielu jest ubogich duchem. Dlatego w modlitwie nawołuję do powrotu do rodziny. Módlmy się wspólnie, żebyśmy miłowali się nawzajem tak, jak Bóg miłuje nas. Nie w słowach lecz w czynach."
Sonila Sand/ Małgorzata Matzke
red.odp.: Alexandra Jarecka