1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

100 wydarzeń na stulecie urodzin Karla Dedeciusa

20 maja 2021

Imprezy upamiętniajace Karla Dedeciusa (1921-2016) odbywają się w Polsce i w Niemczech. Wielkiego tłumacza i promotora polskiej literatury były kanclerz Helmut Schmidt nazwał „papieżem pojednania polsko-niemieckiego”.

Karl Dedecius (1921-2016)
Karl Dedecius (1921-2016)Zdjęcie: DPI

Głównym organizatorem imprez jubileuszowych jest Uniwersytet Łódzki wraz z Muzeum Miasta Łodzi, przy współpracy z Archiwum i  Fundacją im. Karla Dedeciusa przy Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.

Kulminacją obchodów jest dwudniowe spotkanie – w dużej mierze w formule online – czołowych badaczy twórczości Karla Dedeciusa oraz tłumaczy literatury z Polski i Niemiec dokładnie w setną rocznicę urodzin genialnego tłumacza 20.-21.05.2021 w Łodzi, jego mieście rodzinnym.

Na budynku przedwojennego gimnazjum im. Żeromskiego, do którego uczęszczał, zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa. Do czytelników trafi dwujęzyczny zbiór tekstów naukowych „Karl Dedecius. Inter verba – inter gentes”, wydany przez naukowców z Łodzi i Frankfurtu - Ilonę Czechowską i Ernesta Kuczyńskiego.

Europejczyk

Karl Dedecius  podkreślał, ze ukształtował go tygiel kultur, jakim była Łódź. Sąsiadowanie kultury polskiej, niemieckiej i żydowskiej było dla niego już w młodości codziennością Dedecius dorastał w Polsce w rodzinie niemieckiej, jego rodzice jednak nigdy nie byli w Niemczech. Podróżowali do Czechosłowacji, gdzie mieszkała babka Dedeciusa ze strony matki.

W dzieciństwie Dedecius posługiwał się niemieckim, polskim i czeskim, a dość nietypowy jak na Niemca wybór polskiego gimnazjum o profilu humanistycznym pozwolił mu doskonale zadomowić się w literaturze polskiej. Jeszcze w latach szkolnych powstają pierwsze próby poetyckie młodego Dedeciusa. Plany studiów w Instytucie Teatralnym w Warszawie przerwie wybuch II wojny światowej w 1939 r.

Trauma wojny

W 1940 r. Dedeciusa wcielono do Wehrmachtu, 1942 r. posłano go na front wschodni, pod Stalingrad. W 1943 r. cudem uchodzi z życiem z pola bitwy - sowieccy żołnierze biorą go jako jeńca do łagru. W siedmioletniej niewoli Karl Dedecius nauczy się języka rosyjskiego, wskazuje w rozmowie z Deutsche Welle dr Ilona Czechowska, dyrektorka Fundacji im. Karla Dedeciusa. Literatura stanie się dla niego refugium od obozowej rzeczywistości. – Karl Dedecius nie tylko przekładał wiersze Lermontowa, lecz prowadził też własny poetycki dziennik niewoli. Tak zapisywane refleksje nie były konfiskowane – podkreśla dr Czechowska.

Fotografie tych zapisków po raz pierwszy prezentowane są publicznie w Archiwum im. Karla Dedeciusa na Viadrinie. Na wystawie są też zdjęcia dokumentów zwolnienia z obozu jenieckiego w 1949 r. Z radzieckiej Rosji Karl Dedecius udał się do narzeczonej, którą los po wojnie rzucił na teren NRD.

Karl Dedecius. Wystawa

03:52

This browser does not support the video element.

Ambasador polskiej literatury

Prędko Karl Dedecius opublikuje w NRD swe przekłady Lermontowa, przetłumaczy także powieść Leona Kruczkowskiego „Kordian i Cham”, otrzyma posadę w Instytucie Teatralnym w Weimarze. Prędko daje też o sobie znać ideologia. Pod koniec 1952 r. Dedeciusowie uciekają do Berlina Zachodniego, a stamtąd do Hesji.

Jako głowa rodziny Karl Dedecius żyje w nieustannym szpagacie – między zarabianiem na chleb jako pracownik ubezpieczalni Allianz Versicherung AG, a drugim, nieformalnym etatem w domowym gabinecie we Frankfurcie nad Menem. Przekłady wypierają jego własną twórczość poetycką.

Po wojnie, jako 30-latek, nie zdecydował się już na studia uniwersyteckie. Wiedzę zbierał w kontaktach z autorami i filologami, dopytując o szczegóły w listach. Olbrzymie wyczucie i gust literacki od razu wiodą Dedeciusa na sam Parnas literatury polskiej. W przełomowej antologii „Lekcja ciszy” (wydawnictwo Hanser Verlag, 1959 r.) znajdą się wiersze przyszłych Noblistów – Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej, a także Zbigniewa Herberta, Juliana Przybosia, Tadeusza Różewicza, Juliana Tuwima. Na dorobek Karla Dedeciusa złoży się 200 wydanych książek z tysiącami własnych przekładów.

Dla swych autorów Dedecius nie jest jedynie tłumaczem. Pilotuje ich kontakty z wydawcami i czytelnikami. Dla wydawnictw staje się nieocenionym doradcą. W listopadzie 1966 r. w liście do Andrzeja Vincenza, slawisty w Heidelbergu, napisze: „Gościliśmy w ostatnich tygodniach około 20 polskich pisarzy – w tym tygodniu przyjeżdża jeszcze Wirpsza i Woroszylski, w przyszłym Międzyrzecki i Konwicki, a za dwa tygodnie Rożewicz i Herbert, z którymi jadę do Berlina na międzynarodowy zjazd poetów.”

Karl Dedecius i Wisława Szymborska, 2005Zdjęcie: Pawel Mazur

Fenomen Dedeciusa

„Tak się przekalkulowałem w braniu obowiązków na siebie, że teraz siedzę, ślęczę i jęczę, zawalony książkami, terminami, korespondencjami itp.” – pisał Karl Dedecius w innym liście do Andrzeja Vincenza. Intensywna działalność translatorska i wydawnicza przynosi efekty. Polscy pisarze i poeci cieszą się coraz większą popularnością. Jak również ich charyzmatyczny tłumacz. Ujmującym stylem bycia zaskarbia sobie przyjaźń polityków i czołowych postaci świata kultury oraz gospodarki. Była wśród nich wydawczyni „Die Zeit” hrabina Marion von Doenhoff, byli Helmut Schmidt i Richard von Weizsäcker.

W działaniach na rzecz zbliżenia polsko-niemieckiego Dedecius zawsze o krok wyprzedzał politykę, podkreślając jednocześnie swą apolityczność. Już w r. 1959, w dobie zimnej wojny, wydal antologię wierszy „Leuchtende Gräber” (tłum. „Płonące groby”), z utworami poległych podczas wojny poetów, m.in Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Tadeusza Gajcego.

W latach 60-tych na własną rękę, bez wsparcia instytucjonalnego, wprowadza polskich pisarzy na niemiecki rynek wydawniczy. Aforyzmy Stanisława Jerzego Leca w języku niemieckim trafiają do mas. Pierwsze wydanie „Myśli nieuczesanych” ukazało się w Niemczech w 1959 r., a przez 60 lat aforyzmy Leca osiągnęły tu łączny nakład 3 milionów egzemplarzy.

Przechodząc na emeryturę, Karl Dedecius stwarza kolejny kamień milowy – w 1980 r. powołuje Niemiecki Instytut Spraw Polskich, nazywany potem „ambasadą literatury polskiej”. Znamienne, ze renomowana pokojowa Nagrodę Księgarzy Niemieckich Karl Dedecius otrzymuje w 1990 r., w dobie jednoczenia Niemiec i zmian w Europie.

Karl Dedecius i Leszek Kołakowski, 1990Zdjęcie: Robert-Bosch-Stiftung

Pamięć o mistrzu formy

W 2000 r. Karl Dedecius, otrzymawszy przyznawaną po raz pierwszy Nagrodę Viadriny, postanawia na  Uniwersytecie we Frankfurcie nad Odra zdeponować swe archiwum. Pierwsza partia dociera na Viadrinę jeszcze w 2000 r. – To było około 100 metrów bieżących dokumentów – podkreśla w rozmowie z DW dr Agnieszka Brockmann, kierowniczka biblioteki oraz Archiwum Karla Dedeciusa. Podobnie obszerna była druga partia archiwaliów, przekazana w 2016 r. Archiwum gromadzi także spuścizny innych zasłużonych tłumaczy literatury polskiej, stając się ważnym miejscem badań nad przekładami, podkreśla dyrektor Brockmann.

Dbaniem o spuściznę i przekaz ideowy „papieża pojednania polsko-niemieckiego”, jak określał Karla Dedeciusa kanclerz Helmut Schmidt (1974-1982), zajmuje się natomiast Fundacja im. Karla Dedeciusa, kierowana przez dr Ilonę Czechowską. Kolejny ośrodek kontynuujący wkład Dedeciusa na rzecz zbliżenia polsko-niemieckiego to Niemiecki Instytut Spraw Polskich z siedzibą w Darmstadt i filią w Berlinie. – Wśród znawców literatury i osób zaangażowanych w relacje polsko-niemieckie postać Karla Dedeciusa jest legendą – twierdzi obecny dyrektor instytutu prof. Peter Oliver Loew. Wielki tłumacz, charyzmatyczny człowiek, mistrz formy - taki pozostanie w pamięci.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>