1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PolitykaAmeryka Północna

20 lat Guantanamo. Wieczni więźniowie

Oliver Sallet
11 stycznia 2022

Osławiony obóz dla więźniów na Kubie ma już 20 lat. Wielokrotnie powinien być zamknięty. Jednak sytuacja – również dla osób tam przetrzymywanych – nie uległa zmianie. Reporter DW Oliver Sallet odwiedził Guantanamo.

Militärgefängnis I Guantanamo
Zdjęcie: T. McCoy/U.S. Navy/Getty Images

Ten los jest typowy dla więźniów Guantanamo: Mohamedou Ould Slahi przebywał tu za kratkami przez 14 lat. Był torturowany przez 70 dni, przesłuchiwany 18 godzin dziennie przez trzy lata. Slahi, który przed aresztowaniem mieszkał również w Niemczech, był podejrzewany o odgrywanie wiodącej roli w Al-Kaidzie i o udział w atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku, ale nigdy nie było na to dowodów. Slahi nie został oskarżony ani skazany podczas 14 lat spędzonych w Guantanamo. Mauretańczyk, obecnie 50-letni, został w końcu zwolniony, ale nie otrzymał odszkodowania za skradzione życie.

Jego adwokatka Nancy Hollander mówi, że przestępstwem Slahiego było uczestnictwo w obozie terrorystycznym w Afganistanie i odebranie połączenia z telefonu satelitarnego Osamy bin Ladena. Niewątpliwie nie stawia to Slahiego w najlepszym świetle, ale to nie wystarczy, by go oskarżyć.

Poprzez Guantanamo USA stały się krajem, „który nie respektuje zasad państwa prawa" – podkreśla Hollander i mówi o „katastrofalnej sytuacji". Dotyczy to nie tylko 13 więźniów, którzy są przetrzymywani bez postawienia zarzutów i od lat czekają na zwolnienie, ale także domniemanych sprawców ataków z 11 września, tak zwanych „wiecznych więźniów", którzy 20 lat po atakach wciąż czekają na proces.

Zdjęcie: Joe Raedle/Getty Images

Systematyczne omijanie prawa

To łamanie prawa nie jest przypadkiem, taka sytuacja była celem ówczesnej administracji USA pod rządami George'a W. Busha – mówi ekspertka zajmująca się Guantanamo, Daphne Eviatar z Amnesty International. – Stworzył on więzienie offshore, aby celowo unieważnić system prawny Stanów Zjednoczonych – tłumaczy Eviatar.

W raporcie Amnesty International na temat sytuacji w Guantanamo potępia ona rozległe przypadki łamania praw człowieka, w tym bezzasadne przetrzymywanie bez postawienia zarzutów, a także torturowanie więźniów. Chociaż nie ma na ten temat żadnych jawnych informacji, Eviatar może powołać się na różne dochodzenia, w tym jedno prowadzone przez komisję ds. wywiadu w Senacie USA po tym, jak dziesiątki mężczyzn było brutalnie torturowanych w Guantanamo.

Baza morska w Zatoce Guantanamo na Kubie istnieje od ponad 100 lat. Dopiero w styczniu 2002 roku, kilka miesięcy po atakach z 11 września, rozszerzono ją o obóz internowania. Anthony Natale, który broni w sądzie domniemanego terrorysty Al-Kaidy Abd al-Rahima al-Nashiriego, otwarcie mówi o swoim rozczarowaniu Guantanamo: – Zrezygnowaliśmy ze wszystkiego, co czyni ten kraj wolnym, z równymi prawami dla wszystkich.

Cenzura prasy i obowiązkowa obecność

Każdy, kto chce zobaczyć Guantanamo na własne oczy, musi pokonać kilka przeszkód. Pierwszą z nich jest zazwyczaj kubańska przestrzeń powietrzna, której cotygodniowe samoloty czarterowe z Waszyngtonu nie mogą przekraczać. Samolot musi najpierw przelecieć wokół Kuby na wschód i dopiero przy podejściu do lądowania może obrać kurs na bazę wojskową. Z samolotu roztacza się widok na niesławną bazę.

Zatoka Guantanamo leży u podnóża pasma górskiego, na zachodzie znajduje się lotnisko, na wschodzie baza marynarki wojennej, sąd wojskowy „Camp Justice" i obóz więzienny.

Zgodę na wizytę w obozie dostaliśmy krótko przed planowanym wyjazdem, ale poprzedziła ją wielotygodniowa kontrola bezpieczeństwa. Przed wyjazdem na Kubę musieliśmy podpisać „Ground Rules" określające, czego może się spodziewać dziennikarz w Guantanamo: żadnej swobody poruszania się, a przede wszystkim żadnej wolności prasy.

Nie wolno nam nawet obejrzeć więzienia z zewnątrz, a wszystkie informacje z wewnątrz objęte są najściślejszą tajemnicą, co regularnie doprowadza prawników więźniów do rozpaczy. Nancy Hollander spędziła siedem lat w sądzie, walcząc o to, by jej klient Mohamedou Ould Slahi mógł opublikować swój „Pamiętnik z Guantanamo".

Prezenterka radia GTMO Annaliss CandelariaZdjęcie: Oliver Sallet/DW

Życie obok więzienia

W rzeczywistości obóz dla więźniów i sąd wojskowy stanowią jedynie niewielką część bazy marynarki, która w dużej części przypomina małe amerykańskie miasteczko.

Pokazano nam nowo otwartą szkołę średnią z najnowocześniejszą technologią, która kosztowała 65 milionów dolarów. 220 dzieci w różnym wieku ma tu przeżyć jak najnormalniejsze dzieciństwo, mimo że domniemany sprawca zamachów z 11 września czeka na proces zaledwie pięć kilometrów stąd w linii prostej. Jest tu supermarket, osiedla mieszkaniowe przypominające idylliczne amerykańskie przedmieścia i jedyny na kubańskiej ziemi McDonald's.

Radio GTMO gra latynoamerykańską muzykę pop, a w sklepie z pamiątkami można kupić koszulki z hasłem „Rockin in Fidel's Backyard" – „Lider Maximo" jest tu wciąż żywy. Prezenterka Annaliss Candelaria w polowym mundurze przy mikrofonie prowadzi poranny program. Jest w nim rozrywka, muzyka, a nawet tak poważne tematy jak samobójstwo. Przede wszystkim chodzi o „wzmocnienie morale żołnierzy" – mówi Candelaria.

Sąd i więzienie są niedostępne dla większości z sześciu tysięcy osób przebywających w Guantanamo. – Wiemy o nich tylko tyle, co czytamy w mediach – mówi.

Plany, plany, plany

11 stycznia więzienie w Guantanamo obchodzi swoje dwudzieste urodziny, które dają wiele do myślenia, a przede wszystkim nasuwają pytanie, dlaczego obóz może istnieć do dziś, pomimo oczywistych naruszeń praw człowieka i praworządności – zwłaszcza po tym, jak wojna z terroryzmem przeszła do historii po wycofaniu wojsk USA z Afganistanu, a wraz z nią podstawy istnienia więzienia.

Pierwsze plany zamknięcia Guantanamo pojawiły się pod koniec administracji George'a W. Busha. Barack Obama kilkakrotnie obiecywał zamknięcie więzienia, ale zanim zdążył to zrobić, stracił większość w Kongresie na rzecz Republikanów. Ci zaś wprowadzili ustawę, która „nie pozwala nikomu, kto kiedykolwiek był przetrzymywany w Guantanamo, na przyjazd do USA z jakiegokolwiek powodu" – mówi Nancy Hollander. To sprawia, że przeniesienie więźniów na stały ląd jest prawnie niemożliwe.

Słowa sobie, czyny sobie

Prezydent Donald Trump zmienił następnie kurs i ogłosił, że Guantanamo nadal będzie działać. Zdaniem Republikanów, Guantanamo chroni przed atakami terrorystycznymi, a przeniesienie więźniów do USA jest zbyt niebezpieczne. Jednak przeciwnicy obozu twierdzą, że samo jego istnienie jest powodem do radykalizacji młodych muzułmanów.

Kolejny zwrot w polityce wobec Guantanamo nastąpił za rządów prezydenta Joe Bidena, który po objęciu urzędu ogłosił za pośrednictwem rzecznika prasowego, że planuje zamknięcie obozu w czasie swojej kadencji. Gdy jednak niedawno komisja Senatu USA ds. wywiadu ponownie spotkała się w tej sprawie, nie pojawił się ani jeden przedstawiciel administracji prezydenta Bidena.

Jak dotąd, rząd „nie podjął żadnej próby poparcia swoich słów czynami" – krytykuje Nancy Hollander.

W Guantanamo więźniowie latami czekają na procesZdjęcie: John Moore/Getty Images

Więzieni pomimo braku dowodów

W rzeczywistości administracja Bidena, ze swoim nieudanym programem infrastrukturalnym i zbliżającymi się wyborami uzupełniającymi przy niskich sondażach, ma teraz prawdopodobnie większe problemy niż obóz w Guantanamo. To, co przyszłość przyniesie „Gitmo", jest zatem całkowicie otwarte.

Część więźniów może zostać zwolniona zgodnie z planem. Inni mogliby zostać odesłani do krajów pochodzenia na mocy umów z tymi krajami. Dlatego Daphne Eviatar z Amnesty International z optymizmem patrzy w przyszłość. – Liczba więźniów jest coraz mniejsza, a jednocześnie coraz wyraźniej widać, jak bardzo wszystko jest absurdalne – przekonuje. Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy: jeden więzień kosztuje amerykańskiego podatnika 13 milionów dolarów rocznie.

Taniej byłoby przetrzymywać ich w USA, ale to również, pomijając przeszkody prawne, nie jest rozwiązaniem – uważa Nancy Hollander. I wzywa do natychmiastowego uwolnienia więźniów z Guantanamo. – Nie możemy po prostu trzymać ludzi przez 20 lat bez postawienia im zarzutów, ponieważ rzekomo nie ma wystarczających dowodów przeciwko nim, ale jednocześnie twierdzić, że w jakiś sposób nadal są niebezpieczni – argumentuje prawniczka.

Na pytanie o przyszłość Guantanamo nie ma już odpowiedzi opartej na racjonalnych argumentach. Jak wiele kwestii w USA, politycy od lat w dowolny sposób żonglują tym tematem. Tymczasem w cieniu tej gry „wieczni więźniowie” od 20 lat czekają na proces.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>