1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

20 lat Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy

17 czerwca 2011

20 lat temu Polska i Niemcy podpisały Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że dokument jest przełomowy. Dzięki niemu Polacy i Niemcy odkryli sąsiada na nowo.

ARCHIV - Der damalige polnische Ministerpräsident Krzysztof Bielecki (l) und der damalige Bundeskanzler Helmut Kohl (r) unterzeichnen am 17. Juni 1991 in Bonn den auf zehn Jahre angelegten Vertrag "über gute Nachbarschaft und freundschaftliche Zusammenarbeit". Als vor 20 Jahren Deutschland und Polen Nachbarschaftsvertrag unterzeichneten, herrschte auf beiden Seiten tiefes Misstrauen. Heute sind beide Länder Freunde und Partner in Europa. Mit einem Besuch in Berlin würdigt Präsident Komorowski jetzt das Vertragswerk von 1991. (Zu dpa-KORR "Plan übererfüllt: Deutsch-polnischer Vertrag wird 20") Foto: Michael Jung +++(c) dpa - Bildfunk+++
Premier Krzysztof Bielecki i kanclerz Helmut Kohl podpisują Traktat (17.6.1991)Zdjęcie: picture alliance / dpa

Kiedy 20 lat temu runął komunizm, oczekiwania wobec przyszłości Europy wahały się między euforią a zatroskaniem. Polska, która była przede wszystkim zajęta polityczymi przemianami i transformacją gospodarki, musiała także uregulować kwestie polityki zagranicznej. Niemal z każdej strony pojawili się nowi sąsiedzi. Na południu rozpadła się Czechosłowacja, a na zachodzie zjednoczyły się Niemcy. Tym samym Warszawa znalazła się pomiędzy powiększonymi Niemcami a upadającym ZSRR.

Karoline Gil i Tytus Jaskułowski rozmawiali 20 lat później z autorami i sygnatariuszami TraktatuZdjęcie: DW

W takiej sytuacji uznanie przez Niemcy granicy na Odrze i Nysie (14.11.1990) i podpisanie Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy (17.06.1991) było czymś więcej, niż gestem politycznym. Ratyfikacja umów dawała niepodległej Polsce poczucie bezpieczeństwa. "Traktat z RFN - do niedawna państwem wrogiego bloku - oznaczał stabilizację dla Polski oraz dla Europy" - ocenia młody polski historyk Tytus Jaskułowski.

Zaufanie fundamentem

Jaskułowski, który pochodzi z Gdańska i pracuje dziś na Uniwersytecie Technicznym w Dreźnie, jest współautorem publikacji na temat Traktatu, której wydanie wsparła Fundacja Polsko-Niemieckiej Współpracy. Książka jest zbiorem wywiadów, jakie młody historyk Tytus Jaskułowski i pracowniczka fundacji Karolina Gil przeprowadzili z autorami i sygnatariuszami dokumentu z 17 czerwca 1991 roku.

"Dziś można spokojnie powiedzieć, że ten Traktat to przykład bez precedensu" - ocenia Jaskułowski. "Można go właściwie porównać tylko z Traktatem Elizejskim, jaki Niemcy podpisali w 1963 roku z Francją" - dodaje. Dokument z 17 czerwca 1991 roku pokazuje, że Polska i Niemcy po raz pierwszy w historii ostatnich stuleci postanowiły budować wzajemne relacje na zaufaniu. "Dziś wydaje się to oczywiste, jednak 20 lat temu wyglądało to inaczej" - zauważa historyk.

Uczestnicy polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu podpisali niedawno dodatkowe porozumieniaZdjęcie: Polnisches Innenministerium

Coś za coś

Na dobrym sąsiedztwie zależało obydwu krajom. Podczas gdy Warszawa przykładała jednak większą wagę do traktatu granicznego, bo gwarantował bezpieczeństwo, o tyle Berlinowi zależało właśnie na uregulowaniu współpracy. Poza tym świeżo zjednoczone Niemcy chciały wykazać wiarygodność, ale i osiągnąć, by Polska uznała istnienie mniejszości niemieckiej oraz przyznała jej odpowiednie prawa.

Po blisko dwuletnim procesie przygotowań dokumentu, kanclerz Helmut Kohl i premier Krzysztof Bielecki podpisali 17 czerwca 1991 w Bonn Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Umowa reguluje w 38 artykułach niemal wszystkie płaszczyzny współpracy - od bezpieczeństwa, polityki i gospodarki, po prawodawstwo, ochronę środowiska i wymianę młodzieży. Niemcy żyjący w Polsce uzyskali status mniejszości narodowej i wsparcie polskiego rządu w kwestii pielęgnowania kultury i języka. Polska natomiast zyskała poparcie Niemiec na drodze do europejskiej integracji.

20 lat po podpisaniu z Niemcami Traktatu o dobrym sąsiedztwie Polska będzie przewodniczyć UE

Poznać sąsiada

Obok współpracy politycznej Traktat umożliwił jednak przede wszystkim kooperację na płaszczyźnie społeczeństw. Po obydwu stronach granicy powstały nowe instytucje, m.in. Polsko-Niemiecka Wymiana Młodzieży. Ich nadrzędnym celem jest pomoc w poznaniu i zrozumieniu sąsiada. Traktat umożliwił nawiązanie 650 partnerstw regionów i miast oraz osobistych kontaktów między młodymi Niemcami i Polakami.

Skorzystał na nim także polski historyk Tytus Jaskułowski, który przyjechał w połowie lat 90-tych do Niemiec na stypendium naukowe. "Wcześniej także istniały programy stypendialne, ale po 1991 roku taka wymiana stała się możliwa naprawdę dla każdego, kto był tym zainteresowany" - opowiada 35-letni naukowiec.

Porozumienie najważniejsze

Traktat nie rozwiązał jednak wszystkich polsko-niemieckich sporów i to właśnie krytycy zarzucają jego autorom do dziś. Strony nie mogły się porozumieć m.in. w sprawie statusu mniejszości narodowej dla żyjącej w Niemczech Polonii oraz w kontrowersyjnie dyskutowanych kwestiach finansowych (dotyczyło to m.in. odszkodowań, czego domagały się środowiska wypędzonych).

Polsko-niemieckie sąsiedztwo przykładem dla EuropyZdjęcie: picture alliance/dpa

Autorzy Traktatu podkreślają jednak, że właśnie w "niedoskonałości" tkwi tajemnica tego sukcesu. "Ten dokument był kompromisem, przy którym obydwie strony świadomie zdecydowały się sobie zaufać i opisać obszary wspólnego porozumienia, a nie nieporozumienia" - tłumaczy dziś Tadeusz Mazowiecki.

Uniwersalny Traktat

"20 lat temu Niemcy i Polacy po prostu zrozumieli, iż lepiej się porozumieć w kwestiach zgodnych, niż nie porozumieć się wcale" - mówi Jaskułowski. Jego zdaniem "historia pokazuje, że była to słuszna decyzja, a kwestie sporne okazały się bez znaczenia lub są rozwiązywane dziś". Jaskułowski zaznacza, że Traktat "nabiera z czasem uniwersalności i staje się przykładem dla Europy". "Polsko-niemiecki dokument kieruje się zasadą solidarności i sąsiedzkiej pomocy, co powinno być podstawą europejskiej polityki sąsiedztwa, obojętnie czy wobec Wschodu, czy regionu basenu Morza Sródziemnego".

Róża Romaniec

Red. odp.: Iwona D. Metzner / du