1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

5 lat polsko - niemieckiego partnerstwa w Brukseli

Barbara Cöllen EuRaNet29 kwietnia 2009

Filip Kaczmarek z Wielkopolski i Christian Ehler z sąsiedzkiej Brandenburgii są od 5 lat politycznymi partnerami w Parlamencie Europejskim i przyjaciółmi. Wspólnie realizują pomysły na współpracę na poziomie europejskim.

Christian Jan Ehler i Filip Kaczmarek na jednej z dyskusji o stosunkach polsko-niemieckich w Brukseli z udziałem prof. Gesine Schwan
Christian Jan Ehler i Filip Kaczmarek na jednej z dyskusji o stosunkach polsko-niemieckich w Brukseli z udziałem prof. Gesine SchwanZdjęcie: European Parliament

Filip Kaczmarek z PO dowiedział się o istnieniu Christiana Ehlera z reklamy na zapalniczce. Tak właśnie polityk CDU reklamował się jako kandydat do Parlamentu Europejskiego. Zapalniczki mieli przy sobie Niemcy z młodzieżówki brandenburskiej CDU, którzy przed wyborami odwiedzili Poznań. Filip Kaczmarek i Christian Ehler znaleźli później swoje nazwiska obok siebie na pierwszym spotkaniu grupy Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów, które odbyło się w Budapeszcie. Potem umówili się w barze na rozmowę przy filiżance Cappuccino.

Polacy skrzydlate Anioły

Christian Ehler, z wykształcenia dziennikarz i ekonomista przyjechał do Brandenburgii jako młody przedsiębiorca w połowie lat 90tych z Monachium. Z Polską związany był emocjonalnie przez przyjaźń rodziców m.in. z Tadeuszem Mazowieckim i twórcami polskiego teatru.

-"Poznawanie Polski zaczęło się u mnie od tego, że jako dziecko byłem przekonany, że Polacy to skrzydlate Anioły. Moja babcia miała w pokoju stołowym wielki obraz przedstawiający „Bitwę pod Wiedniem” i polską husarię ze skrzydłami na zbroi. Gdy ją zapytałem, kto to jest, odpowiedziała mi, że to są Polacy. Dlatego jako dziecko wierzyłem, że wszyscy Polacy są Aniołami” - to przekonanie trochę się zrelatywizowało, ale Christian Ehler zapewnia, że ma nadal bardzo pozytywny stosunek do Polaków.

Wzajemna sympatia od pierwszego wejrzenia

Polskiego i niemieckiego eurodeputowanego łączą więzi pokoleniowe, sympatia i podobne poglądy. Doceniają kwestie sąsiedztwa i uważają, że regiony i państwa powinny ze sobą współpracować. Jest to ważne, mówi Filip Kaczmarek. –"Nie możemy się tylko zajmować sprawami europejskimi na bardzo wysokim poziomie w oderwaniu od tego, co się dzieje w naszych okręgach wyborczych, co ważne jest dla ludzi. No i siłą rzeczy, z powodów banalnych wręcz, tej bliskości. My przecież nie będziemy się zajmowali w Wielkopolsce problemami, które mają Azory, więc zajmujemy się tym, co jest nam bliskie”- stwierdza polski polityk.

Christian Jan EhlerZdjęcie: DW

Brandenburgia ma nie tylko najdłuższą granicę z Polską, ale też unikalny zapis w konstytucji o dążeniu do współpracy szczególnie z polskim sąsiadem.–"Ponieważ jestem z Brandenburgii, pomyślałem o stworzeniu polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. A Filip był moim pierwszym rozmówcą. Bardzo się polubiliśmy, co oczywiści wszystko ułatwia” - mówi Christian Ehler.

Niemiecki poseł doświadczył, że bliskie, osobiste kontakty między politykami pomagają wyrugować błędy popełniane nieświadomie w stosunkach polsko-niemieckich. –"Nauczyłem się np. od Filipa, że nie wolno się zwracać do Polaków w formie `Panie Kaczmarek´, czyli bez imienia. A to znaczy, że my na początku polsko-niemieckich spotkań za każdym razem nieświadomie obrażamy Polaków”- zauważa niemiecki polityk.

Od współpracy młodzieżowej po parlamentarną

Filip Kaczmarek ma wieloletnie doświadczenia współpracy z Niemcami. Był on m.in. założycielem Stowarzyszenia Inicjatyw Niezależnych ”Mikuszewo”, które zajmowało się pierwotnie tylko wymianą polskiej i niemieckiej młodzieży. Zrzesza ono ludzi, którzy chcą zbudować Europę pozbawioną wojen, nietolerancji i nacjonalizmów, w której liczy się spotkanie, wspólna praca, zabawa i nauka.

Filip Kaczmarek ubolewa, że ciągle za mało jest innych pól współpracy polsko-niemieckiej np. między partiami politycznymi, które są przecież - jak podkreśla - osią demokracji. Więc jeżeli współpracują organizacje młodzieży, związki zawodowe, czy samorządy, to dlaczego nie partie polityczne.

Obydwaj posłowie praktykują taką współpracę udzielając sobie politycznego wsparcia w Brukseli. Christian Ehler popierał np. Polskę w zabiegach o zawężenie definicji wódki w Unii Europejskiej. Z kolei Filip Kaczmarek popierał Niemcy w sprawie związanej z innowacyjną technologią spalania węgla, na której opiera się też polska energetyka.

Europejski klub dyskusyjny

Filip Kaczmarek i Christian Ehler mają jako europarlamentarzyści inne możliwości oddziaływania. Wymyślili europejski klub dyskusyjny - cykl konferencji tematycznych ze wspólnymi elementami: Polska, Niemcy i Europa. Chcą, aby odbywały się one w przyszłości raz, dwa razy do roku, w Niemczech i w Polsce. W tym politycznym dialogu w większym stopniu mieliby uczestniczyć posłowie do parlamentów narodowych.

Filip Kaczmarek z asystentką, Anią Kaczmarek. Uwaga! Wcale nie są spokrewnieni!Zdjęcie: DW

–"Wydaje mi się, że ta współpraca na poziomie europejskim jest bardziej merytoryczna. My tutaj rozstrzygamy o sprawach, które mają bezpośredni wpływ na gospodarkę, na życie ludzi w Niemczech i w Polsce. Na poziomie krajowym to bardziej dotyczy aktów symbolicznych, że tak powiem, np. posłowie się martwią Centrum Wypędzonych, jakimiś sprawami ideowo- politycznymi, tzn. mniej dotyczącymi codziennego życia. I ta właśnie perspektywa, nad którą my pracujemy jest niezbędnym uzupełnieniem tej perspektywy czysto ideowej, czysto politycznej”- uważa polski polityk. Filip Kaczmarek podkreśla, że sprawdza się to szczególnie przy trudnych tematach, których obydwaj posłowie nie unikają. Chodzi im przecież o to, żeby rozmowa była autentyczna, żeby próbować się nawzajem zrozumieć.

Niemiecki polityk w internecie po polsku

Filip Kaczmarek chce wspierać Christiana Ehlera w jego kampanii wyborczej. –"To mi na pewno pomoże. Ale nie jestem pewien, czy Filipowi pomoże, kiedy ja włączą się w jego kampanię wyborczą w Polsce”żartuje niemiecki europarlamentarzysta.

Christian Ehrler publikuje na swojej stronie internetowej wszystko także po polsku. Mówi, że jest to minimum, które może zrobić nie znając języka, aby zbliżyć Polaków i Niemców do siebie. -„Chcę, żeby Polacy wiedzieli kim jestem, co robię i co myślę.”