1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

8 maja - dla Niemców klęska czy wyzwolenie?

8 maja 2010

8 maja 1945, niemiecki Wehrmacht bezwarunkowo skapitulował. Zwycięstwo aliantów oznaczało wyzwolenie Niemiec z nazistowskiego reżimu. Mimo to Niemcom trudno było uznać kapitulację za akt wyzwolenia.

Feldmarszałek Wilhelm Keitel, podpisuje akt kapitulacji Niemiec
Feldmarszałek Wilhelm Keitel, podpisuje akt kapitulacji NiemiecZdjęcie: dpa - Bildfunk

Szczególne problemy mieli mieszkańcy zachodniej części podzielonego do 1990 roku kraju. Inaczej, przynajmniej oficjalnie, traktowano tę kwestię w Niemczech Wschodnich. Ostatecznie NRD było bliskim sprzymierzeńcem zwycięskiego Związku Radzieckiego.

Prezydent Niemiec Richard von Weizsäcker podczas przemowy w Bundestagu 8 maja 1985 roku w 40 rocznicę zakończenia II Wojny ŚwiatowejZdjęcie: picture alliance/dpa

Richard von Weizsaecker łamie tabu

Jednym z najważniejszych przemówień w powojennej historii, które miało wpływ na postrzeganie 8 maja, było wystąpienie z 1985 roku Richarda von Weizsaeckera, ówczesnego prezydenta RFN. Weizsaecker, którego ojciec Ernst w czasie wojny był sekretarzem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych powiedział wtedy w niemieckim parlamencie: "Dla nas, Niemców, 8 maja nie jest właściwie okazją do świętowania". Jednak "8 maja był dniem wyzwolenia. Wyzwolił nas wszystkich z gardzącego człowiekiem systemu narodowo - socjalistycznego despotyzmu".

Żaden z zachodnioniemieckich polityków tej rangi nie wyraził się dotąd tak dobitnie i jednoznacznie. "Było to złamaniem pewnego tabu" - skomentował przemówienie Richarda von Weizsaeckera historyk Joerg Morre, dyrektor Niemiecko - Rosyjskiego Muzeum w Berlinie - Karlshorst. Ma ono szczególne znaczenie historyczne, bo w budynku muzeum, w którym mieściło się wcześniej kasyno oficerskie nazistów, zapadła decyzja Wehrmachtu pod dowództwem generała-feldmarszałka Wilhelma Keitela o natychmiastowej kapitulacji.

Muzeum kapitulacji

W czasach NRD Sowieci utworzyli w tym budynku "Muzeum bezwarunkowej kapitulacji faszystowskich Niemiec w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej", skrótowo zwane muzeum kapitulacji. Nazwa jak najbardziej właściwa - uważa historyk Joerg Morre. Niczego nie zmienia jego zdaniem dwuznaczność daty 8 maja: "Bezwzględnie był to dzień wyzwolenia. Ten sposób interpretowania wciąż na nowo toruje sobie drogę i wszyscy powołują się na Richarda von Weizsaeckera, który zaznaczył to w swoim przemówieniu w 1985 roku. W tym roku to przemówienie będzie wszędzie cytowane. Uważam, że słusznie". Zdaniem Morra 8 maja 1945 z historycznego punktu widzenia był dla Niemców dniem porażki. Już sam akt bezwarunkowej kapitulacji go takim uczynił.

Jedna wojna - różne sposoby jej widzenia

Historyk Jörg Morré, dyrektor Niemiecko-Rosyjskiego Muzeum w BerlinieZdjęcie: Deutsch-Russisches Museum

Joerg Morre, ekspert ds. Europy Wschodniej, który dokładnie prześledził archiwa w Moskwie, wskazuje na odmienne sposoby postrzegania 8 maja w podzielonych Niemczech. Podczas gdy włączona w sojusz zachodni RFN przez długi czas miała opory uznać zakończenie wojny za akt wyzwolenia, w NRD sprawa ta niemalże od początku wyglądała zupełnie inaczej. Antyfaszystowska samoświadomość przychodziła komunistycznemu reżimowi z łatwością, już choćby z racji powiązań z ważnym strategicznie sojusznikiem Związkiem Radzieckim.

"To była kropka nad i. Faszyzm został pokonany. Być może niejeden myślał sobie wtedy: No cóż, niekoniecznie czujemy się bardziej wolni. Ale w NRD istniała wtedy tzw. społeczność niszowa. Zamykała się w swoich weekendowych daczach, cieszyła się słonecznym 8 maja, kiedy w całym kraju panował uroczysty nastrój i każdy skłaniał się już do swoich własnych refleksji" - podkreślił niemiecki historyk.

Zwyciężeni i zwycięzcy

Niemiecko-Rosyjskie Muzeum przy Zwieseler Straße w berlińskiej dzielnicy KarlshorstZdjęcie: picture alliance/dpa

Po wycofaniu wojsk alianckich ze zjednoczonych Niemiec Muzeum Kapitulacji zmieniło nazwę na Muzeum Niemiecko-Rosyjskie. Opiekuje się nim niemiecko - rosyjskie stowarzyszenie. Konstrukcja nietypowa - zwycięzcy i zwyciężeni wspólnie przypominają w tym historycznie znaczącym miejscu o wydarzeniach z 8 maja 1945 roku. Odbywa się to w różny sposób - poprzez wystawy przedstawiające zakończenie wojny, dyskusje, prezentacje filmów, imprezy muzyczne i obrady naukowe. I jednej rzeczy dyrektor muzeum Joerg Morre wciąż doświadcza na nowo - że dla strony rosyjskiej nie ma ważniejszej daty niż właśnie ta. Inaczej jest z Niemcami, twierdzi historyk:

"Kiedy mówię, no cóż, w Niemczech 65. rocznica nie jest jakimś szczególnym wydarzeniem, dla nas koniec wojny jest jednym z wielu wydarzeń" - to wtedy, owszem, dociera to do świadomości, ale nie jest to w jakiś sposób szczególnie komentowane. Nie odnoszę też wrażenia, jakoby też skłaniało do refleksji."

Inaczej jest w Rosji, tłumaczy Joerg Morre, gdzie weteran jest nieugiętym świadkiem tamtych zdarzeń. Kiedy tej generacji zabraknie, wtedy może nastąpić przełomowy moment, podkreśla Morre: "Już teraz przedsięwzięto środki, żeby to wychwycić. Powstają zbiory dzieł. Weteranom towarzyszą też, np. młodzi studenci. Byli żołnierze występują zazwyczaj w roli symbolicznych rodziców chrzestnych. W ten sposób ma powstać coś w rodzaju pamięci genetycznej, w której zachowane będą dokładne wspomnienia".

Jeszcze inaczej wygląda sytuacja w Niemczech i w Europie Zachodniej. Obraz historyczny, zdaniem Joerga Morra, buduje się na podstawie źródeł, które tworzą historycy. W szczególności jest to literatura fachowa. A jeśli mowa o 8 maja 1945 to panuje tam zgoda co do tego, że był on dniem wyzwolenia, przyznaje dyrektor muzeum.

Autor: Marcel Fürstenau/ Magdalena Dercz

red.odp.: Alexandra Jarecka / du

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej