Afera NSA: Merkel pod obstrzałem. Włączyła się Prokuratura Generalna
24 października 2013Po upublicznieniu informacji o przypuszczalnym monitorowaniu przez NSA telefonu komórkowego Angeli Merkel, odezwały się głosy krytykujące dotychczasowe zachowanie niemieckiego rządu wobec praktyk amerykańskiego wywiadu.
– Informacja o inwigilacji telefonu kanclerz potwierdza, że absurdem było ogłoszenie za zakończoną debaty na temat przechwytywania połączeń telefonicznych i komputerowych obywateli w naszym kraju – powiedział „Mittelbyerische Zeitung” Peter Schaar, federalny rzecznik Ochrony Danych i Wolności Informacji. - Wobec ujawienia nowych faktów nie przyspieszenie wyjaśnienia sprawy byłoby wręcz nieodpowiedzialne – zaznaczył domagając się ujawnienia wszystkich faktów.
Zieloni posunęli się jeszcze dalej. – Pani Merkel musi ujawnić, kiedy co wiedziała – stwierdził w rozmowie dla „Passauer Neue Presse” szef klubu poselskiego Zielonych Anton Hofreiter. Jeśli rząd już przed wyborami wiedział o aferze, byłoby to, jego zdaniem, równoznaczne ze świadomym oszukiwaniem wyborców, z czego należy wyciągnąć konsekwencje.
Merkel ogłosiła aferę za zakończoną
Szef Urzędu Kanclerskiego Ronald Pofalla odpowiedzialny za koordynowanie służb specjalnych ogłosił w sierpniu aferę NSA za zakończoną. Podobnie wypowiedziała się 18 sierpnia w rozmowie dla telewizji publicznej ZDF Angela Merkel. – Nie ma podstaw, by wątpić, że podnoszone kwestie nie zostały wyjaśnione – oświadczyła kanclerz.
Teraz niemiecki rząd posiada informacje o prawdopodobnym monitorowaniu telefonu Angeli Merkel przez amerykańskie służby wywiadowcze. Dlatego kanclerz odbyła rozmową telefoniczną z prezydentem Barakiem Obamą domagając się szczegółowego wyjaśnienia sprawy. W środę (23.10) wieczorem rzecznik rządu Steffen Seifert powiedział w Berlinie, że „kanclerz wyraźnie dała do zrozumienia, że o ile informacje miałyby się potwierdzić, nie toleruje takich praktyk i uważa je za absolutnie nie do przyjęcia”.
Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle w proteście zaprosił do siebie na rozmowę ambasadora USA Johna B. Emersona, w której przedstawił mu stanowisko rządu federalnego, poinformowała w Berlinie rzeczniczka MSZ.
„Z tego trzeba wyciągnąć konsekwencje”
Obama zapewnił Angelę Merkel, że służby USA nie podsłuchują jej rozmów i nie będą tego robić także w przyszłości, oświadczył rzecznik Białego Domu. Z oświadczenia tego nie wynikało jednak, czy amerykańskie służby dopuściły się inwigilacji kanclerz w przeszłości. Wskazano na to także w kręgach rządowych w Berlinie. - Jeżeli okazałoby się, że to, co słyszymy, jest prawdą, byłoby to rzeczywiście katastrofalne. Amerykanie są i pozostaną naszymi przyjaciółmi, ale coś takiego jest niedopuszczalne - powiedział w rozmowie dla ARD minister obrony Thomas de Maiziere. Po obecnych informacjach nie można przejść nad nimi do porządku dziennego – zaznaczył.
Rzecznik ds. polityki wewnętrznej klubu poselskiego CDU/CSU Hans-Peter Uhl wyraził oburzenie w rozmowie dla „Mitteldeutsche Zeitung” – To, że najważniejszy sojusznik inwigiluje szefową naszego rządu, jest nie do przyjęcia. To musi mieć konsekwencje – powiedział.
Prokuratura Generalna wszczęła tymczasem tzw. sprawę obserwacyjną. Od natychmiast wszystkie urzędy federalne zajmujące się aferą są zobowiązane do przekazywania wyników swoich badań Prokuraturze Generalnej w Karlsruhe.
DW / Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik