1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Agenci o brunatnej przeszłości: wstydliwe tajemnice niemieckiego wywiadu

18 marca 2010

Niemiecki wywiad BND otworzył swoje archiwa dotyczące agentów, którzy wcześniej pracowali dla reżymu Hitlera. O niektórych z nich pisze gazeta "Frankurter Allgemeine Zeitung".

Siedziba BND w Pullach
Siedziba BND w PullachZdjęcie: dpa - Bildfunk

Hans-Henning Crome zbliża się do osiemdziesiątki. Ma za sobą karierę w niemieckim wywiadzie, BND. Wiosną 1961 roku Hans – Henning Crome, wówczas lat 30 i od roku w kwaterze głównej wywiadu w Pullach, wezwany został do szefa BND. Zaskoczony dowiedział się, że ma wejść w skład małej komórki, której szef BND, Gehlen, zlecił zadanie szukania zdrajców we własnych szeregach. Crome nie wie właściwie do dziś - opowiada we "Frankfurter Allgemeine Zeitung" - dlaczego szef BND akurat jemu zlecił prześwietlenie wszystkich pracowników BND, którzy podlegali swego czasu Reichsführerowi SS, Heinrichowi Himmlerowi.

Komórka "85"

Reinhard Gehlen, twórca BND, na zdjęciu z 1943 rokuZdjęcie: AP

Komórka, która powstała latem 1963 roku, nosiła kryptonim „Organisationseinheit 85“. Jej zadaniem było wyszukanie, kto z byłych pracowników nazistowskiego aparatu terroru zamieszany był w zbrodnie, a tym samym nie nadawał się do dalszej pracy w BND. Wkrótce z Düsseldorfu, Bremy czy Hanoweru nadjeżdżać zaczęli ekspresem do Monachium nie rzucający się w oczy panowie i udawali się wprost na Bayerstraße 8, tuż przy dworcu, do zakonspirowanego biura BND.

Brunatna przeszłość

Oficerowie SS wypoczywają po pracy w Auschwitz-BirkenauZdjęcie: picture-alliance / dpa

Wezwani musieli przywieźć ze sobą dokumenty, dotyczące pracy w Lublinie czy Mińsku. Papiery ujawniały zbrodniczą przeszłość, historię planowanej eksterminacji europejskich Żydów, masowe egzekucje, terror. Nie wszyscy z nich byli wprawdzie mordercami lub pomocnikami katów, niektórzy byli sprawcami zza biurka, w roli pracowników Gestapo, żandarmerii, czy Sicherheitsdienst SS.

Co robił Georg W.?

1939, Polska. Za Werhrmachtem podążało „Einsatzkommando IV/2 z Georgiem W., zbrodniarzem z Palmir.Zdjęcie: ullstein bild - SV-Bilderdienst

Były komisarz Georg W. z Pomorza, który karierę rozpoczynał w Gestapo w Koszalinie, został w sierpniu 1939 roku skierowany do „Einsatzkommando IV/2 , 300-osobowego oddziału, który po agresji na Polskę wymordował tysiące Polaków, nauczycieli, adwokatów i kupców. Przez trzy miesiące Einsatzkommmando grasowało po okupowanej przez Niemcy części Polski. To ono odpowiada za wymordowanie w lesie w Palmirach jednego dnia 1700 dzieci, kobiet i mężczyzn, by kontynuować swe dzieło w Warszawie pod dowództwem syna rzeźnika, radcy Bischoffa.

Zimna wojna

Himmler i Heydrich, twórcy brunatnego imperium złaZdjęcie: AP

Nadeszła zimna wojna, BND potrzebowało agentów. Coraz więcej byłych podwładnych Himmlera zgłaszało się do służby. W 1960 roku było ich 200 na 2450 pracowników. Młodzi ludzie z „85“ dowiadywali się coraz więcej o brunatnym terrorze. I tak Crome rozpoczął zbieranie dokumentów na temat Holocaustu: rozkazy Himmlera i Heydricha dla jednostek, raporty o mordach Gestapo, buchalteryjne sprawozdania na temat mordowania w Polsce i w Rosji.

Łagodny sąd

Wymiar sprawiedliwości łagodnie potraktował zbrodniarzyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Jaki los spotkał sprawców? Jednych zwolniono, większość otrzymała odprawę. Unikano drogi sądowej, mówi Crome. W aktach Centralnego Archiwum pozostał ślad po 21 sprawach, prowadzonych przeciwko pracownikom BND w związku ze zbrodniami. Większość z nich zakończyła się podobnie, jak w przypadku Ericha Deppnera, gestapowca, dowódcy plutonów egzekucyjnych. Miał także osobiście mordować ludzi. Tak jak w kwietniu 1942 roku w Amersfoort, gdzie zabił 85 sowieckich jeńców wojennych. Sąd w Monachium uniewinnił go w 1964 roku, bowiem Deppner, jak uznał sąd, „mógł kierować się przekonaniem, że były to represje zgodne z ówczesnym prawem międzynarodowym“.

faz/ Jan Kowalski

red. odp.: Monika Lemper

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej