1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Alternatywa dla gazu z Rosji. Nowe gazociągi nic nie dadzą

Jannis Papadimitriou
12 lutego 2022

Europa Południowo-Wschodnia od lat szuka alternatyw dla rosyjskiego gazu, m.in. poprzez budowę izraelsko-europejskiego gazociągu EastMed. Eksperci są raczej sceptyczni.

Platforma wydobywcza na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Izraela
Platforma wydobywcza na Morzu Śródziemnym u wybrzeży IzraelaZdjęcie: picture-alliance/dpa/Albatross Aerial Photgraphy

To była uroczysta chwila. W styczniu 2020 r. Grecja, Izrael i Cypr podpisały w Atenach porozumienie w sprawie budowy śródziemnomorskiego gazociągu EastMed. Plan zakłada, że od 2025 r. Izrael będzie dostarczał gaz ziemny ze wschodniej części Morza Śródziemnego do Europy Zachodniej podwodnym rurociągiem o długości 1900 km. Włochy będą głównym odbiorcą, a wszystkie państwa Europy Południowo-Wschodniej skorzystają z tańszych dostaw gazu ziemnego.

Podczas ceremonii podpisania umowy ówczesny grecki minister energii Kostis Hatzidakis zachwycał się „projektem pokojowym, który przyczynia się do bezpieczeństwa energetycznego Europy i jest wspierany przez UE”. Prezydent Cypru Nikos Anastasiadis mówił nawet o „historycznym wydarzeniu”. Fakt, że przedstawiciele włoskiego rządu niespodziewanie odwołali swój udział w podpisaniu porozumienia, nie był czymś, co gospodarze chcieli wyolbrzymiać. Radość z przyszłej roli Grecji jako węzła energetycznego we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego była zbyt wielka. To tyle, jeśli chodzi o teorię.

Po uroczystym podpisaniu umowy w sprawie EastMedZdjęcie: picture-alliance/AP

Dwa lata później rozczarowanie udzieliło się wszystkim zaangażowanym. Finansowanie projektu nie jest jeszcze zapewnione. Według doniesień greckich mediów USA odradzają budowę nowego gazociągu, powołując się na wąskie gardła ekonomiczne i komplikacje polityczne we wschodniej części Morza Śródziemnego. Donosił o tym brukselski magazyn „Politico”,  uznając projekt za „martwy”.

Błędne oczekiwania

Teraz rzecznik rządu Grecji Jannis Economou mówi, że ostatecznie to rynek musi zdecydować, czy gazociąg jest ekonomicznie opłacalny. Jorgos Kyrtsos, unijny parlamentarzysta z rządzącej w Atenach partii Nea Dimokratia (ND), nie wierzy jednak, że prywatni inwestorzy będą w stanie zebrać niezbędne sześć miliardów euro. – Nigdy nie spodziewałem się, że ten projekt będzie ekonomicznie opłacalny. I wątpię nawet, czy kraje zaangażowane w ten projekt kiedykolwiek w niego wierzyły – mówi DW Kyrtsos. Ponadto nie pomagają ostatnie napięcia między Grecją a sąsiadującą z nią Turcją –  ostrzega ekonomista. – Jeśli w takim projekcie pominie się potężne w regionie mocarstwo, jakim jest Turcja, to trudno, żeby inwestycja się powiodła – dodaje.

Europoseł Jorgos KyrtsosZdjęcie: DW/B. Riegert

Przestarzałe mogą się wydawać dzisiaj oczekiwania zainteresowanych krajów, że UE mogłaby w znacznym stopniu sfinansować nowy gazociąg. Unia Europejska chce do 2030 roku zredukować emisję CO2 o 55 procent. Dlatego nowe inwestycje w gazociągi czy elektrownie gazowe są niechętnie widziane. W latach 2008-2019 państwa członkowskie UE dopłacały do paliw kopalnych ponad 50 mld euro rocznie z funduszy publicznych. Tak wynika z najnowszego sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Te dotacje „stanowią przeszkodę na drodze do osiągnięcia celów klimatycznych” – skarżą się audytorzy.

Spór o „rozporządzenie ws. taksonomii”

Pod koniec 2021 roku przedstawicielom wszystkich państw członkowskich UE udało się uzgodnić nowe regulacje dotyczące transgranicznych projektów energetycznych. Regulacje nie pozwalają na wspieranie gazociągów ze środków unijnych. Jedyny wyjątek dotyczy przyszłego przyłączenia Cypru do europejskiej sieci gazowej. Czy to oznacza, że EastMed będzie częściowo finansowany tylnymi drzwiami? Sytuacja jest nadal niejasna.

Ponadto Komisja Europejska w tzw. rozporządzeniu ws. taksonomii chce również zaklasyfikować gaz ziemny jako energię przyjazną dla środowiska, nawet jeśli tylko przejściowo i pod pewnymi warunkami. Grecki portal biznesowy „Energy Press” dostrzega tu możliwości finansowania ze środków unijnych. Rozporządzenie dotyczące taksonomii nie przewiduje w rzeczywistości finansowania nowych gazociągów. A może jednak? – Raz Komisja Europejska jest za gazem ziemnym, a raz przeciwko – skarży się europoseł Kyrtsos. – Zasady są obecnie niejasne, nie wiemy, kto się kwalifikuje do wsparcia, a kto nie. To jest problem dla potencjalnego inwestora, który potrzebuje bezpieczeństwa planowania – dodaje konserwatywny polityk.

Gaz zamiast węgla

Eksperci ujmują to jeszcze bardziej drastycznie: wyłączenie wszystkich paliw kopalnych byłoby strzałem w kolano – ostrzega Aleksandros Lagakos, szef ateńskiej firmy energetycznej Blue Grid i współzałożyciel think tanku Greek Energy Forum. W najbliższych latach, a może nawet dekadach, gaz ziemny pozostanie ważnym składnikiem europejskiego miksu energetycznego – twierdzi. Wszyscy eksperci są co do tego zgodni.

Platforma wiertnicza w zatoce Larnaka u wybrzeży południowego CypruZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/P. Karadjias

Dotyczy to w szczególności Europy Południowo-Wschodniej: w krajach UE – Grecji i Bułgarii, ale także w innych częściach regionu, gaz jest bardzo popularny jako stosunkowo przyjazne dla środowiska źródło energii – jako alternatywa węgla, który jest jeszcze bardziej szkodliwy dla klimatu. W samym tylko greckim regionie węgla brunatnego w Macedonii Zachodniej realizowany jest obecnie program wsparcia o wartości około siedmiu miliardów euro, mający na celu odejście od elektrowni węglowych.

Mały sukces TAP

W Europie Południowo-Wschodniej zrealizowano już co najmniej jeden ważny projekt gazociągu. Od grudnia 2020 roku Azerbejdżan zaopatruje kontynent w surowiec za pośrednictwem Gazociągu Transadriatyckiego (TAP). Prawie 900-kilometrowy korytarz gazowy biegnie od granicy turecko-greckiej przez Albanię do Włoch. Jego wydajność wynosi dziesięć miliardów metrów sześciennych rocznie. Projekt ten był wspierany przez UE i finansowany przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI). Bułgaria i Grecja również korzystają z dostaw gazu. „Od teraz panuje dywersyfikacja” – ogłosił pod koniec 2020 roku ówczesny premier Bułgarii Bojko Borysow, stwierdzając niejako koniec monopolu Gazpromu. Czy to poważny konkurent dla rosyjskiego gazu?

Dla Aleksandra Lagakosa sukces jest oczywisty: – Jeśli weźmie się pod uwagę, że Bułgaria i Grecja otrzymują rocznie po jednym miliardzie metrów sześciennych gazu ziemnego poprzez gazociąg TAP. Na małym rynku Europy Południowo-Wschodniej, ilość gazu z Azerbejdżanu z pewnością może mieć znaczenie – mówi. W kontekście europejskim może to wyglądać inaczej: co roku Europejczycy zużywają 500 mld metrów sześciennych gazu, więc nawet dostawy z Azerbejdżanu nie są w stanie zmienić konkurencji – uważa ekspert.

Dlatego państwa członkowskie UE nadal nie będą w stanie ominąć Rosji. – Jako jedyny dostawca gazu Rosja byłaby w stanie znacząco zwiększyć swoje dostawy – mówi Lagakos. – Ale tak nie jest. Rosja chce skorzystać na obecnych rekordowych cenach.