1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Antyszczepionkowcy wzywają do przemocy

5 stycznia 2022

Z informacji portalu internetowego ARD „tagesschau.de" wynika, że od 1 listopada do 31 grudnia 2021 na czatach komunikatora Telegram co najmniej 250 razy nawoływano do zabijania polityków, naukowców i dziennikarzy.

Messaging Apps Illustration Telegram Symbolbild
Zdjęcie: Jakub Porzycki/NurPhoto/picture alliance

Na forach przeciwników szczepień i osób negujących istnienie pandemii od jesieni ubiegłego roku ton staje się coraz bardziej radykalny.

Liczba co najmniej 250 wezwań do zabijania, które dziennikarze ARD wykryli na czatach Telegramu, jest zbieżna z ustaleniami organów bezpieczeństwa. Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy (DJV) wezwało minister spraw wewnętrznych Niemiec Nancy Faeser (SPD) do podjęcia zdecydowanych działań przeciwko nadawcom wezwań do morderstw i przemocy na Telegramie. „My, dziennikarze, dzień w dzień doświadczamy wrogości ze strony obozu antyszczepionkowców i osób zaprzeczających istnieniu pandemii" – powiedział Frank Ueberall, krajowy przewodniczący DJV, w środę (05.01.22).

Nancy Faeser powiedziała w rozmowie z ARD, że groźby i przemoc nie mogą być tolerowane. „Kiedy ludzie stają się radykalni i agresywni, to myślę, że wtedy limit się wyczerpuje. W takiej sytuacji państwo prawa musi z całą mocą interweniować" – oświadczyła minister.

Gilotyna, stryczek? Nikt nie oponuje

Należy jednak założyć, że 250 wezwań do zabijania wykrytych przez dziennikarzy to tylko „wierzchołek góry lodowej" – czytamy w oświadczeniu rozgłośni z Hamburga. Telegram, w przeciwieństwie do Twittera, pozwala na przeszukiwanie kanałów i czatów jedynie użytkownikom, którzy są członkami odpowiednich grup, jak podkreśla ARD. Nikt z zewnątrz nie ma do nich wglądu.

Od początku listopada zdarzyły się zaledwie trzy dni wolne od werbalnego nawoływania do szykowania „szubienicy, gilotyny czy stryczka" dla przedstawicieli świata polityki, nauki, medycyny czy mediów.

Wezwania te były rozpowszechniane zarówno w tajnych, jak i otwartych grupach czatowych, przypuszczalnie często nawet pod prawdziwymi nazwiskami. Prawie nikt nie oponował – nawet w dużych grupach liczących ponad 50.000 członków.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>

Dziennikarze ARD stwierdzili, że wobec niektórych osób groźby ponawiano kilkakrotnie. Należą do nich między innymi premier Saksonii Michael Kretschmann (CDU), minister sprawiedliwości Niemiec Marco Buschmann (FDP), premier Bawarii Markus Soeder (CSU), lider CDU Friedrich Merz, kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD), były federalny minister zdrowia Jens Spahn (CDU) i jego następca Karl Lauterbach (SPD).

(DPA,EPD/sier)