1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Apele o otwarcie rynku pracy w Niemczech

Barbara Cöllen20 maja 2008

Niemieckie koła gospodarcze ponownie zaapelowały do rządu w Berlinie o pełne otwarcie rynku pracy dla nowych krajów członkowskich. Wygląda na to, że rząd niemiecki zniesie bariery dopiero w 2011 roku.

Rozstępujące się chmury nad Urządem Pośrednictwa Pracy - nadzieja na otwarcie niemieckiego rynku pracy?
Rozstępujące się chmury nad Urządem Pośrednictwa Pracy (Giessen) - nadzieja na otwarcie niemieckiego rynku pracy?Zdjęcie: AP

Martin Wansleben, dyrektor zarządzający Niemiecką Izbą Przemysłu i Handlu (DIHK) powiedział w ubiegły wtorek na łamach gazety „Frankfurter Rudschau”, że „byłoby wielkim błędem, gdyby Berlin blokował po 2009 roku jeszcze 2 lata dostęp do niemieckiego rynku pracy mieszkańcom wschodnioeuropejskich państw UE”. Opinię tę potwierdza Karl Brenke, z Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych (DIW) w Berlinie. – „To byłby z pewnością błąd." - mtwierdzi. "Potrzebujemy w Niemczech pracowników wykwalifikowanych. Zresztą w tej kwestii jesteśmy dość interesowni. Ograniczenia w dostępie do rynku pracy, które rząd chce zachować na kolejne dwa lata, hamują rozwój gospodarczy w Niemczech." - ale, dodaje ekspert - "Mam także problem z naszymi przedsiębiorcami, którzy apelują o otwarcie rynku pracy dla cudzoziemców, ale nie partycypują w udoskonalaniu edukacji zawodowej."

Ostatnie upomnienie rządu z niemieckich kół gospodarczych dotyczy decyzji, która ma być powzięta wiosną przyszłego roku. Obie partie tworzące wielką koalicję opowiadają się za wykorzystaniem w pełni siedmioletniego okresu przejściowego. Krąży opinia, że jest to już postanowione. Ale nikt tego nie potwierdza, nikt temu też nie zaprzecza. Rzecznik Ministerstwa Pracy mówi jedynie, że „tendencja idzie w tym kierunku”.

Polacy wśród barier na rynku pracy

Polska rozumie, że działania rządu w Berlinie służą ochronie rynku pracy, ale chodzi też o pewną zasadę – zapewnia Zbigniew Kostecki, radca w Wydziale Ekonomicznym i Promocji przy ambasadzie polskiej w Berlinie. -"Oczywiście wszędzie podkreślamy, że nie możemy narzucać Niemcom, jako gospodarzom na swoim terenie, reguł, że mają coś zmienić, czy dopasować. Ale czulibyśmy się inaczej, gdybym powiedzmy ja, jako Polak mógł sam decydować o tym, czy przyjadę, czy nie przyjadę.

W Niemczech rzemieślników z Polski się ceni za fachowo, szybko i tanio wykonane usługi.Zdjęcie: AP

Decyzja powinna do mnie należeć." Zresztą strona niemiecka już po raz któryś przekonuje się, że jej obawy o to, że Niemcy zaleje fala polskich pracowników, się nie sprawdziła. "Ta fala poszła gdzie indziej." - ubolewa Zbigniew Kostecki.

Do niemieckiego rynku dostęp mają już polscy lekarze, inżynierowie i informatycy. Ale, jak na razie jakoś go nie szturmują. Natomiast tysiące rzemieślników z Polski znalazło już w gąszczu niemieckich przepisów lukę i zarejestrowało samodzielną działalność gospodarczą, najczęściej pozorowaną, i pracuje za niższe stawki.

Kto się boi otwarcia rynku pracy?

Niemieckie rzemiosło zwartym frontem popiera zamierzenia Berlina, właśnie dlatego, że wbrew barierom na rynku pracy tysiącom rzemieślników z nowych krajów członkowskich udało się obejść przepisy. - "Uważamy, że powinniśmy wykorzystać możliwość ograniczenia do roku 2011 dostępu do rynku pracy, tak, jak w jest to obecnie dyskutowane kręgach rządowych, i to z kilku powodów." - tak na pytanie o stanowisko rzemiosła w sprawie planowanego przedłużenia okresów przejściowych odpowiada prezes Kolońskiej Izby Rzemieślniczej Ortwin Weltrich. Pierwszy powód, który wylicza, związany jest z nadzieją na poprawę ekonomiczną w nowych krajach członkowskich. To, w jego opinii, pozwoli zapobiec masowej imigracji zarobkowej do Niemiec. Niemcy znają to z autopsji – zaznacza. "Po zjednoczeniu Niemiec młodzi ludzie opuszczali wschodnie kraje związkowe. Miało to negatywny wpływ na rozwój tych regionów. W Polsce obserwujemy to samo. Pracują tam teraz niemieckie przedsiębiorstwa, bo brakuje młodych ludzi do pracy." Takich argumentów jest więcej. Argumentem dużej wagi przytaczanym przez niemieckie rzemiosło przeciwko zniesieniu barier na rynku pracy jest także troska o nierozwiązany problem długookresowego bezrobocia osób o niskich kwalifikacjach szczególnie w sektorze budowlanym.

Chcą przerwać izolację rynku pracy

Argumenty niemieckich rzemieślników nie przekonują kół gospodarczych także we wschodnich landach graniczących z Polską. Thomas Hoffman, dyrektor zarządzający IPH w Lipsku, twierdzi, że oczekiwanie przez kolejne 2 lata na otwarcie niemieckiego rynku oznacza katastrofę. –"Wtedy już w ogóle nie będzie kogo zatrudniać." – ostrzega. "Polsce i Niemcom dokucza to samo. Dalsze izolowanie się, nie jest panaceum na długookresowe bezrobocie. Po prostu zaniedbaliśmy ten problem."

Thomas Hofmann, dyrektor IPH w Lipsku walczy o otwarcie niemieckiego rynku pracy.Zdjęcie: IHK Leipzig

W lipcu ubiegłego roku szefowie Izb Przemysłowo Handlowych we wschodnioniemieckich krajach związkowych zaapelowali w 5 stronicowym dokumencie p.t. „Deklaracja Lipska” o natychmiastowe zniesienie blokady niemieckiego rynku pracy dla nowych krajów członkowskich. Swój apel podtrzymują do dzisiaj, zapewnia Thomas Hoffman. -"Z wielką uwagą przysłuchiwaliśmy się w ubiegłym tygodniu wystąpieniu komisarza ds. zatrudnienia Spidli na konferencji dyrektorów niemieckich Izb Przemysłowo-Handlowych w Brukseli. Powiedział on, że tym razem rząd niemiecki musi przedstawić niezbite dowody na to, że otwarcie rynku pracy spowoduje poważne perturbacje.” Niemieccy przedsiębiorcy zapowiadają, że będą się temu z wielką uwagą przysłuchiwać, jak rząd niemiecki tłumaczyć się będzie w Brukseli.

Karl Brender wskazuje na pewną sprzeczności w niemieckiej polityce. Mówi, że Niemcy pompują miliardy w projekty europejskie, ale nie są skłonni korzystać z dobrodziejstw członkostwa w Unii Europejskiej, umożliwiając w ramach jednolitego rynku swobodny przepływ nie tylko kapitału, ale przede wszystkim pracowników.

Tym razem ma to także podłoże polityczne. Jesienią przyszłego roku są wybory w Niemczech. Poza Niemcami tylko Austria nie otworzyła całkowicie swego rynku pracy.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat