Architektura bez pretensji
23 grudnia 2009Dom dla obrazów – to pierwsze skojarzenie po wejściu do mało spektakularnych wnętrz nowego Muzeum Folkwang. Architekt David Chipperfield zrezygnował z blichtru i efektów na korzyść przestrzeni, światła i lekkości. Fasady trzech przeszklonych budynków muzeum utrzymane są w jasnej zieleni, kolorze, który spopularyzował sto lat temu w swoich wiedeńskich budowlach Otto Wagner. Znakomicie harmonizują z nimi zazielenione podwórza, którymi spaceruje się między poszczególnymi gmachami nowego i starego muzeum z lat 50-tych.
David Chipperfield częściowo przejął styl tamtych lat. Nie przejął trudnego do zdefiniowania stylu samego budynku muzeum, tylko muzealny trakt, w latach pięćdziesiątych i dziesięciolecia później nader lubiany przez zwiedzających. Jego atutem jest przestronność i widok z okien – raz na tonącą w zieleni willę, raz na trywialną czynszową kamienicę, wizualny kontakt z realnym światem.
Przestrzeń i światło
Od 1 stycznia 2010 r. w nowym Muzeum Folkwang prezentowana będzie stała wystawa jego zbiorów; słynna kolekcja Karla Ernsta Osthausa, kolekcjonera i mecenasa sztuki, który zakładając muzeum, pierwotnie zlokalizowane w westfalskim Hagen, chciał utrzeć nosa Berlinowi, jego nadpodaży kultury i sztuki. Osthaus, filozof i historyk sztuki, członek słynnego Bauhausu, zmarł w 1921 roku wskutek ran odniesionych na froncie I wojny światowej. Zaledwie rok po jego śmierci rodzina sprzedała większość zbiorów miastu Essen. Do dziś zbiory Muzeum Folkwang cieszą się światową sławą. Są wśród nich dzieła Picassa, Van Gogha, Renoira, Moneta, Cézanne'a, Gauguina i Braque'a. Też Pollock, Dali i Baselitz, do tego kolekcja grafiki i ponad 50 tys. fotografii.
Na wszystkie skarby czekają już pomieszczenia nowego muzeum, z wyrafinowanymi urządzeniami do zawieszania dzieł sztuki, przesuwanymi ścianami, dającymi w razie potrzeby jeszcze więcej przestrzeni, i światłem, które zdaje się być wszechobecne – oszklone są też sufity.
Akcent ekologiczny
Budowa nowego muzeum kosztowała 55 mln euro, z czego miasto Essen przyznaje się do 7 mln – na podziemne garaże. Gros pieniędzy pochodzi z Fundacji Alfrieda Kruppa von Bohlen i Halbacha. Jej przewodniczący Berthold Beitz chciał nieco „uszlachetnić” Essen. Patrząc na jeszcze pusty budynek muzeum, jego szklane ściany – nota bene z recyklingu, zamiar w pełni się powiódł.
Beatrix Novy / Elżbieta Stasik
red. odp. Bartosz Dudek / me