1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Art Cologne: Sztuka, prestiż, ekologia

22 listopada 2022

Art Cologne to najstarsze na świecie targi sztuki współczesnej i nowoczesnej. Tegoroczna, 55. edycja miała ciekawy polski akcent.

Art Cologne 2022 to niezwykła lekcja sztuki współczesnej i nowoczesnej
Art Cologne 2022 to niezwykła lekcja sztuki współczesnej i nowoczesnejZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Targi sztuki współczesnej Art Cologne od 1967 roku przyciągają uznane galerie z międzynarodowego rynku sztuki. Od kilkudziesięciu lat są dla całej branży okazją do poszerzania kolekcji oraz sieci kontaktów, a także odkrywania nowych talentów. Koneserzy i pasjonaci znajdą tu obiekty sztuki nowoczesnej i współczesnej, rzeźby i malarstwo, instalacje, grafikę, kolaże, fotografię, prace wideo. Zdarzają się performance.

Najlepsze galerie w jednym miejscu

Art Cologne to wydarzenie służące prezentacji i sprzedaży dzieł sztuki na najwyższym poziomie. Mogą w nim uczestniczyć jedynie wybitne galerie działające ponadregionalnie, spełniające międzynarodowe standardy pod względem rangi i znaczenia.

Art Cologne 2022: Sektor Art + Object, czyli sztuka współczesna w połączeniu z antykamiZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Tu właśnie, podczas tego prestiżowego wydarzenia w Kolonii, spotykają się kolekcjonerzy, marszandzi, doradcy, galerie, artyści oraz instytucje związane ze sztuką; tu następuje wymiana myśli i przede wszystkim – kontraktów.

Tegoroczne targi odwiedziło około 43 tysięcy widzów, oglądających ofertę blisko 190 – starannie wybranych przez 10-osobową radę ekspertów – galerii oraz dealerów z trzydziestu krajów.

Oczywiście silnie reprezentowany był rynek sztuki w Niemczech i pobliskim Beneluksie, ale nie zabrakło wystawców od Australii po Japonię, od USA po Chiny, od Czech i Słowacji po Rumunię i Estonię, a nawet Ukrainę. Niestety nie było wśród nich ani jednej polskiej galerii. Polska jednak zaistniała w nieco inny sposób, o czym za chwilę.

Art Cologne 2022: Yayoi Kusama, Alexander Calder, Roy Lichtenstein, Bernar Venet w jednym miejscuZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Art Cologne skupia się głównie na amerykańskiej i europejskiej sztuce powojennej i nowoczesnej, ale nie jest to sztywna zasada. W tym roku na przykład zadebiutowała galeria z Amsterdamu, pokazująca sztukę Aborygenów. Przyjęto ponadto trzy galerie z Turcji, co także stanowiło ciekawą nowość w tradycji tej imprezy.

Naprzemienne występowanie najlepszych galerii, galerii średniej wielkości i debiutantów podkreślało wielką różnorodność oferty, która wahała się między milionowymi dziełami a niedrogimi niespodziankami.

Niezwykła lekcja sztuki

Przechadzka między ekspozycjami kolejnych galerii to bez wątpienia wyjątkowe doświadczenie estetyczne oraz niezastąpiona lekcja sztuki nowoczesnej oraz współczesnej. Prezentowane obiekty są dziełami zarówno największych nazwisk z podręczników historii sztuki, jak i młodych artystów, nierzadko debiutantów, dzięki czemu jak na dłoni widać ewolucję prądów i kierunków na przestrzeni dekad. A różnorodność prezentowanych form jest ogromna.

Nowy układ przestrzeni ekspozycyjnej z liniami naprowadzącymi widzów na kolejne obiektyZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Oprócz klasycznych, jak malarstwo i grafika oraz rzeźba, pokazano wspaniałą rozpiętość innych środków wyrazu oraz to, że sztuka wysoka nie zawsze oznacza poważna: tańcząca trawa, ruchome rośliny, złota huba, film w 3D z koniem w roli głównej, spalony radiowóz, sztuka ze skarpet, spalona kula dyskotekowa, neony i lustra, surrealizm i hiperrealizm, pop art i op-art. Uwagę przyciągała stereoskopowa instalacja z wykorzystaniem grafiki komputerowej 3D oraz sztucznej inteligencji, czyli „Penumbra” Dennisa Del Favero, przenosząca widzów w niemalże kinowe sceny pożarów lasów. I tak dalej, i tak dalej.

Można się też nieźle zorientować w cenach na rynku sztuki, co dodatkowo przynosi wiele emocji. Z informacji przekazanych przez organizatorów wynika, że sumy zapłacone za niektóre dzieła sięgały setek tysięcy euro. W zestawieniu końcowym zgłoszonych transakcji w czołówce były prace Johna Baldessariego (275 tys. euro) oraz Ottona Muellera (245 tys.), stawkę zaś zamykały barwne sitodruki Rupprechta Geigera (1650 euro) oraz drewniane rzeźby Mai Behrmann (od 1200 do 9000 euro). 

Ponadto, według organizatorów, powszechnie chwalono nowy układ hali z przestronnymi przejściami i placami, które stworzyły miejsce dla wielkoformatowych rzeźb. „Kto podążał za kolorowymi pasami na podłodze, nie mógł ominąć żadnej atrakcji” – wcześniej zapowiadał dyrektor Art Cologne Daniel Hug. I miał rację, barwne oznakowania prowadziły jak po nitce do kłębka do największych (dosłownie i w przenośni) obiektów.

Widok ogólny targów: monumentale rzeźby Maxa ErnstaZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Lista nazwisk to crème de la crème w historii sztuki: Josef Albers, Andy Warhol, David Hockney, Roy Lichtenstein, Yayoi Kusama, Victor Vasarely, Henry Moore, Niki de Saint Phalle, Alexander Calder, Bernar Venet, Tony Cragg, Lucio Fontana, Richard Paul Lohse, Pablo Picasso, Damien Hirst, Gerhard Richter, Christo i Jeanne-Claude, Alberto Giacometti, Max Ernst…

I właśnie monumentalne figury Maxa Ernsta zdecydowanie dominowały na swoim piętrze, nierzadko stanowiąc punkt docelowy targowych wędrówek.

Polski „Trashformance”: Sztuka ze śmieci, nie śmieci ze sztuki

Uwagę bez wątpienia przyciągał performance, a raczej „Trashformance”. Adam Ritzke, artysta-performer i kurator z Warszawy i Krakowa, przechadzał się po terenie targów, wszystkich piętrach, w specjalnie na tę okazję wykonanym kostiumie. Materiałem, z którego powstało przebranie, były śmieci wygenerowane przez kolońskie targi sztuki w trakcie budowy stanowisk.

– „Trashformance” jest ideą, którą zapoczątkowałem kilka lat temu na jednym z festiwali, gdy zobaczyłem, że wszyscy artyści performance zostawiają po sobie mnóstwo śmieci – opowiadał w rozmowie z DW.

Art Cologne 2022: Adam Ritzke wykonuje "Trashformance"Zdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

– I wtedy też po raz pierwszy postanowiłem zebrać po nich te wszystkie odpady, wtedy też stworzyłem swój pierwszy kostium, właśnie z tych zebranych po innych artystach performance śmieci, i stworzyłem taki statement ‘Make art from trash, not trash from art’.

– W sumie od tamtej pory wielokrotnie realizowałem ideę trashformance, zawsze jest to działanie ‘site-specific’, czyli zależne od możliwości, jakie daje konkretna przestrzeń oraz organizator imprezy. Staram się mówić o tym i apelować o to, by nie nadprodukowywać śmieci, jak zazwyczaj się to dzieje. Ludzie reagują bardzo sympatycznie, są zainteresowani, chcą wiedzieć, co robię. Odzew jest duży i ciekawy.

Aneta Rostkowska i Adam RitzkeZdjęcie: Dagmara Jakubczak/DW

Adam Ritzke został zaproszony do współpracy przez Centrum Sztuki Współczesnej Temporary Gallery w Kolonii. Dyrektorka instytucji, Aneta Rostkowska, podkreśliła w rozmowie z DW, że w tym roku całe stanowisko galerii na targach Art Cologne jest poświęcone tematyce ekologicznej i recyclingowi.

– Trashformance Adama to reakcja na to, że podczas tworzenia dzieł sztuki powstaje tak wiele śmieci. W ten zabawny i przystępny sposób chcemy zwrócić uwagę na problem zrównoważonego rozwoju, na sytuację na targach; na to, że nie mają w zasadzie żadnej koncepcji ekologicznej. Chcemy zainspirować do tego, by na następne targi taką koncepcję stworzono i zachęcono uczestniczące galerie do używania bardziej przyjaznych środowisku materiałów. I jak się okazuje, ta idea trafia do wystawców oraz budzi zainteresowanie zwiedzających.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Polski artysta performer szokuje na targach sztuki

01:25

This browser does not support the video element.