1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Atak na firmową kasę

11 października 2011

Kto jest największym wrogiem firmy? Może nieuczciwi konkurenci? Nic podobnego. Największe straty firmy w Niemczech ponoszą wskutek działań własnych pracowników. Dziwne to, ale prawdziwe.

Diebstahl Symbolbild
Złodzieje są wśród nas...Zdjęcie: bilderbox

Zasłużeni, długoletni pracownicy wystawiają własnej firmie fałszywe rachunki, dają się skorumpować, wynoszą do domu atrakcyjne towary, albo - po prostu - okradają firmową kasę. Nierzadko chodzi tu o ludzi zajmujących stanowiska kierownicze, zwłaszcza w dziale sprzedaży lub w rachunkowości.

Dlaczego szkodzą?

Problemem nieuczciwych praktyk pracowników zajmuje się od lat Frank Hülsberg, biegły rewident z zawodu, który ma na koncie dziesiątki wykrytych afer. Na podstawie długoletniego doświadczenia jest w stanie precyzyjnie odpowiedzieć na pytanie, kto i dlaczego szkodzi własnej firmie.

Okazuje się, że nie ma jednego, głównego powodu, dla którego nieuczciwi pracownicy decydują się szkodzić przedsiębiorstwu, w którym znaleźli zajęcie. W każdym razie zwykła i w jakimś stopniu zrozumiała chęć wzbogacenia się na koszt pracodawcy, nie jest wcale motywem dominującym.

Tacy złodzieje też się zdarzają, ale nie oni są najgroźniejsi...Zdjęcie: Fotolia/Benicce

Niektórzy sprawcy tłumaczą się, że chcieli w ten sposób zrekompensować sobie nawał pracy i stale rosnący stres, który - w ich przekonaniu - nie znajduje odbicia w ich zarobkach. Inni uważają, że są od lat wykorzystywani przez pracodawcę i odbierają sobie w ten sposób tylko to, co im się należy. Jeszcze inni świadomie szkodzą własnej firmie, mszcząc się w ten sposób na niej za krzywdy prawdziwe lub urojone.

Tak czy siak, często udaje im się poprawić w ten sposób poziom życia, bo znają doskonale wewnętrzne systemy kontroli w danej firmie i potrafią je skutecznie obchodzić. Bywa, że sami są pracownikami działu kontroli i wtedy można ich ujawnić tylko przez przypadek.

Najwięcej przypadków kradzieży i bogacenia się na koszt przedsiębiorstwa, twierdzi Frank Hülsberg, ma miejsce w przemyśle samochodowym. Z innym problemem borykają się przedsiębiorstwa z branży elektronicznej i te, związane z oprogramowaniem komputerów oraz mass mediami, które są ofiarami cyberprzestępców.

Jak z tym walczyć?

Mogłoby się wydawać, że odpowiedź na to pytanie jest banalnie prosta: należy po prostu usprawnić system wewnętrzej kontroli w przedsiębiorstwie. Łatwiej to jednak powiedzieć, niż zrealizować.

Pojawienie się rewidenta w firmie alarmuje złodziei, którzy na ten czas zawieszają działalność. Można zdać się na uczciwych pracowników i poprosić ich, żeby zwrócili większą uwagę na wszystko to, co wydaje im się podejrzane. Problem polega na tym, że ta metoda odbierana jest jako zachęcanie ludzi do donosicielstwa i "nadgorliwcy" są z miejsca bojkotowani przez kolegów.

...bo firmom o wiele bardziej szkodzą pracownicy wynoszący latami coś, co można sprzedaćZdjęcie: picture-alliance/ZB

Lepsze wyniki daje obserwacja zachowań pracowników, które można interpretować jako sygnał o prowadzeniu przez nich podwójnego na życia. Na przykład ktoś, kto oficjalnie przebywa na urlopie, wpada często do firmy. Czyżby nie mógł bez niej żyć, czy może chce w ten sposób sprawdzić, czy podczas jego nieobecności w miejscu pracy nie wyszło na jaw coś, co wolałby ukryć?

Ktoś inny zaczyna nagle szastać pieniędzmi, kupuje sobie drogi samochód lub wyjeżdza na luksusowy urlop. Skąd ma na to pieniądze? Przecież nie z pracy, w której zarabia naprawdę niewiele. Ale tylko sześć procent takich sygnałów jest traktowanych poważnie przez kierownictwo firmy, które w ten sposób odkrywa żmiję, wyhodowaną na własnej piersi.

A może lepiej jest przymknąć oczy, bo jeśli ktoś wyniesie z biura długopis czy trochę papieru to świat się przez to nie zawali? Otóż nie! Z przeprowadzonych badań wynika, że średnia wysokość strat firmy okradanej systematycznie i w starannie przemyślany sposób przez znających ją na wylot pracowników wynosi około miliona euro.

Co gorsza, ten proceder stale się nasila. Federalny Urząd Kryminalny informuje, że łączne straty z tego tytułu wyniosły w roku ubiegłym 4,6 miliarda euro, a więc mamy do czynienia z poważnym problemem.

Monika Lohmüller / Andrzej Pawlak

red.odp.: Bartosz Dudek