Austria: polski speleolog ranny. Trwa akcja ratunkowa
Elżbieta Stasik15 sierpnia 2014
Ekipa ratownicza rozpoczęła w nocy z czwartku na piątek (14/15.08) ewakuację 27-letniego Polaka rannego podczas badań w jaskini Jack Daniels w Austrii. O wypadku obszernie poinformowała „Sueddeutsche Zeitung“.
Reklama
Spektakularny ratunek z jaskini
W piątek (13.06.2014) specjaliści rozpoczęli wydobywanie ciężko rannego speleologa Johanna Westhausera. Jest to jedyna w swoim rodzaju międzynarodowa akcja ratunkowa. Tu pierwsze zdjęcia z jej przebiegu.
Zdjęcie: Markus Leitner/BRK BGL/dpa
Labirynt jaskiń
Od kilku dni siły ratunkowe wydobywają na powierzchnię ciężko rannego w głowę speleologa Johanna Westhausera. Ze zmierzoną głębokością 1148 metrów i ponad 19-kilometrową długością jaskinia w Untersberg, w regionie Berchtesgaden (część Alp Bawarskich), jest największą ze znanych jak dotąd jaskiń w Niemczech. Speleolodzy nazwali ją dlatego „Riesending” – „Kolubryna”.
Zdjęcie: BRK BGL
Pacjent zdolny do transportu
Kiedy w piątek 12 czerwca zespół ratunkowy dotarł do Johanna Westhausera, pierwszą prawdziwie dobrą wiadomością była informacja, że naukowiec jest przytomny i jego stan jest stabilny. Pięć dni po wypadku ratownicy mogli rozpocząć wydobywanie ciężko rannego na powierzchnię. Przed nimi była jeszcze bardzo długa droga.
Zdjęcie: BRK/Bergwacht Bayern/dpa
Rzut oka na jedyną swego rodzaju akcję
Dzięki kamerze na kasku ratownicy mogą przekazywać zespołowi na powierzchni aktualne zdjęcia a przy okazji spektakularne ujęcia obiegają świat. Dobrze rozpoznawalna: straszliwa ciasnota! Dla ratowników jest to, mimo wysoce nowoczesnego wyposażenia, logistyczne wyzwanie. W miarę możliwości Johann Westhauser został przygotowany przez lekarzy do transportu.
Zdjęcie: BRK/Bergwacht Bayern/dpa
Sobota, 14 czerwca 2014: siódmy dzień
Chwila odpoczynku. Ekipa ratownicza znajduje się w obrębie obozu V. Stan Westhausera jest – na szczęście – niezmiennie stabilny. W noszach czuje się dobrze, ma apetyt i pozdrawia nawet świat „na powierzchni”.
Zdjęcie: BRK/Bergwacht Bayern/dpa
Dzień ósmy: zespół dotarł do obozu IV
Tego dnia w jaskini i wejściu do niej przebywało około stu ratowników. Odcinek między postojem-obozem IV i III został już przygotowany do transportu pacjenta przez zespół Austriaków.
Zdjęcie: BRK/Bergwacht Bayern/dpa
Dzień dziewiąty: odpoczynek w obozie III
W poniedziałek, 16 czerwca 2014 o godz. 6:30 Westhauser dotarł do obozu III na głębokości 700 metrów. Chwila na odpoczynek. Około 40-50 ratowników – którzy w tym czasie nie są bezpośrednio zaangażowani w akcję – pracuje nadal nad przygotowaniem kolejnego odcinka transportu, od obozu III do wyjścia z jaskini.
Zdjęcie: Markus Leitner/BRK BGL/dpa
Dzień dziesiąty: na finiszu!
Ratownicy z Westhauserem dotarli do obozu II na głębokości blisko 500 metrów. Tam przygotowują się do dalszego transportu. Pogoda jest w miarę stabilna, ratownicy nie spodziewają się więc opóźnienia ze względu na kaprysy aury. O ile nie stanie się nic nieprzewidzianego, w czwartek, 19 czerwca ratownicy powinni dotrzeć z rannym speleologiem na powierzchnię.
Zdjęcie: Markus Leitner/BRK BGL/dpa
Dzień jedenasty: środa, 18. czerwca:
Ratownicy znajdują się tymczasem tuż przed obozem I – tym samym niespełna 400 metrów przed powierzchnią. Trudny odcinek – tak zwany salon pralniczy – zespół ratowniczy razem z rannym speleologiem pokonał bez szwanku.
Zdjęcie: bergwacht-bayern.de
8 zdjęć1 | 8
Ratownicy mają nadzieję, że do soboty akcja ratunkowa zostanie zakończoona. – Pacjent jest pod opieką lekarską, jego stan jest stabilny – powiedziała austriackiej agencji prasowej APA Maria Riedler, rzeczniczka ekipy ratowniczej. W nocy ulepszony został system komunikacji z rannym, kontakt telefoniczny mają z nim lekarze.
Wypadek zdarzył się w nocy ze środy na czwartek. Sześcioosobowa grupa polskich badaczy była w drodze do jaskini Jack Daniels w Alpach austriackich pod Salzburgiem. Znajdujący się na głębokości około 250 metrów 27-letni speleolog runął jakieś siedem metrów w dół. Został ciężko ranny. Według wstępnych informacji doznał wielokrotnych złamań kości udowej i biodra. Jest przytomny.
„Po wypadku część Polaków została przy nim, część udała się po pomoc. W czwartek rano dotarła na miejsce wypadku pierwsza, ośmioosobowa grupa ratownicza, w drodze była już kolejna, dwunastoosobowa grupa”, napisał monachijski dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). Powołując się na rzeczniczkę ekipy ratowniczej gazeta wskazuje, że akcja ratunkowa jest trudna. Ze względu na pogodę nie można użyć pomocy z powietrza, samo dotarcie do jaskini trwa od trzech do czterech godzin. Ewakuacja rannego może potrwać kilka dni.
Analogia do ratunku Johanna Westhausera
W akcji ratowania Polaka uczestniczy około 70 osób. Niektórzy z nich byli członkami międzynarodowej ekipy, która w czerwcu br. w spektakularnej akcji wydobyła na powierzchnię speleologa Johanna Westhausera. Ciężko ranny w głowę naukowiec znajdował się na ponad tysiącu metrów głębokości, w największej ze znanych dotąd jaskiń w Niemczech. Ze względu na swoją wielkość speleolodzy nazwali ją Kolubryną.
Zagadką jest natomiast, dlaczego jaskinia, w której jest ranny Polak, nosi nazwę whisky, pisze „SZ”. „Ale speleolodzy chętnie nadają jaskiniom niekonwencjonalne nazwy”, stwierdza gazeta powołując się na opinię austriackiego dziennika „Der Standard”.
„Jaskinia Jack Daniels jest długa na ponad 10 kilometrów i głęboka na 750 metrów. Jest tym samym jedną z najdłuższych i najgłębszych jaskiń w paśmie Tennengebirge, części północnych Alp. Polska ekipa badała jasknię”, dodaje „SZ”.
Akcja ratunkowa Johanna Westhausera, w której uczestniczyło ponad siedemset osób, wśród nich dwustu ratowników z pięciu krajów, trwała łącznie jedenaście dni. Dostęp do Kolubryny został w międzyczasie zamknięty stalowymi kratami, by zapobiec wejściu do jaskini ciekawskich.