Autotargi w Pekinie: walka o gigantyczny rynek
25 kwietnia 2016Od samego rana, na ogromne tereny targowe w pobliżu lotniska przychodzą tysiące gości i dziennikarzy z branży. Impreza organizowana jest naprzemiennie - raz w Pekinie, raz w Szanghaju. Chiny, gdzie w ubiegłym roku zarejestrowano ponad 24,5 mln nowych samochodów, jest największym autorynkiem na świecie.
Niemniej, sytuacja kiedyś wyglądała lepiej. W ubiegłym roku wzrost wyniósł 4,7 proc., zaś rok wcześniej bylo to 6,9 proc. Eksperci oraz koncerny samochodowe jednak podchodzą do tego pogodnie: przypominają, że w Chinach na 1000 mieszkańców przypada 100 samochodów. W Unii Europejskiej jest to 600. Niecała jedna trzecia chińskich gospodarstw domowych ma własny pojazd.
Najważniejszy rynek
Niemieccy producenci - Volkswagen, BMW i Daimler - przybyli do Pekinu jak jeden mąż. Na tym rynku odnoszą bowiem szczególne sukcesy. Volkswagen prowadzi w sektorze samochodów osobowych, klasa wyższa jest w 80 proc. zdominowana przez Audi, BMW i Mercedesa. Dla prawie wszystkich niemieckich marek - oprócz Opla - rynek chiński jest największym lub drugim co do wielkości. Koncern VW produkuje tu co trzeci swój pojazd, zyski detaliczne są tu dla niego wyższe niż gdziekolwiek indziej. Mimo tego, nawet w Chinach czasy dla Volkswagena nie są łatwe, ponieważ nawet na pekińskich targach głośno jest o skandalu z manipulacjami przy oprogramowaniu i testach emisji spalin. Zarząd koncernu musiał wiele wyjaśniać.
Inny duży temat to: perspektywy producentów samochodów na ważnym rynku chińskim. - Widoczne jest spowolnienie - mówi szef Forda na Chiny, John Fawler. Jednocześnie zaostrza się konkurencja, co również potwierdził prezes Audi China. Joachim Wedler wyjaśnił, że producenci próbują zdobyć kolejne udziały na rynku, co pobudza wojnę cenową.
Ostrzeżenia i nadzieje
Także Mirjam Meissner z China-Institut Merics w Berlinie ostrzega: "Niemieccy producenci samochodów są bardzo zależni od rynku chińskiego. Ponoszą związane z tym ryzyko". Tymczasem, sytuacja gospodarcza staje się niepewna, nasila się także ingerencja władz państwowych na rynku. Zagraniczni producenci muszą się przygotować na wsteczny wiatr". Zdaniem ekspert, rząd chiński stara się bowiem ułatwić sytuację rodzimym wytwórcom samochodów.
dpa, afp, rtr / Dagmara Jakubczak