Bałkany Zachodnie: Niebezpieczna mowa nienawiści
26 lutego 2017![Kroaten stimmen in Referendum für Verbot der Homo-Ehe](https://static.dw.com/image/17265503_800.webp)
Dla większości kibiców chorwackiego czempiona Dinamo Zagrzeb były szef klubu Zdravko Mamić to optymalny obiekt nienawiści. Nienawidzą go szczególnie kibice grupy „Bad Blue Boys”. Zarzucają mu "przywłaszczenie" tego klubu o bogatej tradycji, oficjalnie instytucji pożytku publicznego i zarządzanie nim niczym rodzinnym przedsiębiorstwem oraz wykorzystywanie go do zarabiania pieniędzy do własnej kieszeni. Ich nienawiść i gniew obrazują liczne graffiti: „Mamić, ty małpo!”, „Mamić, pedale!” albo „Mamić, Cyganie!”. Na tym jednak nie koniec. Na murach wypisują też „Mamić, ty Serbie!“.
Powrót do rzeczywistości
Mowa nienawiści nie jest niczym nowym – mówi Cvijeta Senta, działaczka Centrum Badań nad Pokojem w Zagrzebiu: seksistowskie, rasistowskie lub nacjonalistyczne obelgi od dawna już są na porządku dziennym tego najmłodszego kraju UE. Wcześniej padały jednak raczej w sferze prywatnej. teraz przeniosły się w przestrzeń publiczną.
– To, co w ostatnich latach stało się z językiem w przestrzeni publicznej, jest nowością – mówi Senta. Pewna bariera została przełamana. – Dzisiaj przeciwnicy polityczni i inaczej myślący konfrontowani są z nieskrępowaną, podżegającą i kompromitującą mową – zauważa Senta. I to staje się normalne.
Nie tylko futbol
Mowa nienawiści nie ogranicza się jedynie do Chorwacji. Na całych Bałkanach Zachodnich już i tak mocno dyskryminujący język przenika życie publiczne. Tak jak podczas meczu belgradzkich rywali – drużyn Partizan i Rad, kiedy to ciemnoskóry Brazylijczyk Everton Luiz był słownie znieważany. Kibice Rada przez 90 minut naśladowali małpie odgłosy i prezentowali rasistowskie plakaty. Po meczu, schodząc z boiska, 28-letni piłkarz nie krył łez. Obelgi nie zaskoczyły jednak nikogo. – To powrót do rzeczywistości serbskiego futbolu – komentował sfrustrowany trener Partizana Marko Nikolić.
Zjawisko to nie ogranicza się do piłki nożnej. Obelgi posypały się niedawno na zdobywcę Oscara Jamie‘go Foxxa, który w chorwackim Dubrowniku kręcił na planie filmowym nowego „Robin Hooda”. Dwóch mężczyzn znieważyło go podczas kolacji. Powód? – kolor skóry Foxxa.
Europejski trend
Takich werbalnych ataków znacznie przybyło – obserwuje Johanna Deimel z Towarzystwa Europy Południowo-Wschodniej w Monachium. – Kraje zachodniobałkańskie mimo zbliżenia z UE nie poczyniły postępów we wdarżaniu zasad praworządności i demokracji – mówi Deimel. Frustracja z powodu malejących perspektyw unijnych i niejednokrotnie beznadziejna sytuacja gospodarcza są ogrome, a napięcie w społeczeństwie rośnie.
Rozwój ten wpisuje się także w europejski trend i zyskuje przez to na sile. Bo nawet w innych krajach UE, takich jak Francja, Węgry, Polska czy Holandia, prawicowe partie kwestionują liberalną demokracje, silny jest tam nacjonalizm, coraz powszejniejsze stają się slogany łajające rzekomo dekadencki Zachod. – Także na Bałkanach Zachodnich mają one wielu zwolenników – mówi Deimel.
Banalizowanie nienawiści
Szczególnie niepokojące zdaniem Deimela jest otwarte zniesławianie mniejszości etnicznych. Powraca nawet, uważany już za przestarzały, język martyrologii: mówi się znowu o wojnie, przesuwaniu granic. – To bardzo niebezpieczne – ostrzega Deimel i przypomina, że „wojna nie powstaje sama, tylko jest przygotowywana”. – Także w sferze języka – dodaje.
Działaczka Cvijeta Senta wini za współodpowiedzialność za taki stan instytucje państwowe. W rozumieniu prawa „mowa nienawiści” i „przestępstwa z nienawiści” są czynami karalnymi, w rzeczywistości jednak pomniejsza się ich znaczenie i w dużym stopniu ignoruje. – Z jednej strony prowadzi to do tego, że atakowane osoby czują się zagrożone i niepożądane. Z drugiej strony zachęca to innych do przemocy – tłumaczy Senta. – Jeśli dyskredytuje się kogoś jako Serba czy Cygana i robi z niego persona non grata, niewiele brakuje, aby potem ktoś dopuścił się czynu wyeliminowania tej osoby – ostrzega Senta.
Bez perspektyw
Społeczeństwo obywatelskie nie chce tego akceptować. Wiele organizacji pozarządowych w regionie angażuje się w walkę z „przestępstwami z nienawiści”, ujawnia przypadki werbalnej nienawiści i zgłasza je odpowiednim organom. – Ludzie, którzy odważą się wystąpić przeciwko mowie nienawiści, są pozostawiani sami sobie lub zniesławiani – mówi Deimel. - Istnieje duże zagrożenie, że ich głos ucichnie - ostrzega.
Dla działaczki Cvijety Senty negatywny wpływ na sytuację ma także malejąca perspektywa członkostwa w UE dla krajów z Bałkanów Zachodnich. – Bez kontroli z zewnątrz, znika przymus zachowywanie się inaczej. Pod maską poprawnych zachowań często kryje się obrzydliwe oblicze seksizmu i rasizmu - mówi Senty.
Zoran Arbutina /Katarzyna Domagała