Bawarska jabłonka dla Ireny Sendlerowej
6 września 2007
Zaledwie trzy miesiące temu, 97-letnia dziś pani Irena Sendlerowa została patronką szkoły w niespełna 4-tysięcznym Hohenroth – niedaleko Würzburga. Uczniowie uznali posadzenie drzewka za najlepszy sposób wyrażenia podziwu dla bohaterskiej warszawianki, która - jako pracownik ośrodka pomocy społecznej - przemyciła z getta blisko 2500 żydowskich dzieci. Nazwiska uratowanych zapisywała na kartach, które umieszczała w szklanych słoikach i zakopywała właśnie pod jabłoniami.
Zainspirowani niemieckim przykładem drugą jabłonkę posadzili uczniowie warszawskiej szkoły im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a ponadto zobowiązali się do opieki nad obydwoma drzewkami. Te bawarskie posadziły panie Renate Mock i Detlinde Büggemann, dyrektorki szkoły w Hohenroth. Specjalizuje się ona w edukacji dzieci, które mają trudności z nauką, posiada dwie filie i cieszy się znakomitą renomą.
„Życie w słoiku”
Szkoły publiczne w Niemczech (podobnie jak w Polsce) noszą z reguły imiona osób nieżyjących, szkoła w Hohenroth stanowi zatem wyjątek. Poszukując patrona, na myśl o Irenie Sendlerowej wpadła wicedyrektor Büggemann. Nie było to łatwe. Bohaterskie czyny, skazanej na śmierć przez sąd nazistowski, a w latach stalinizmu prześladowanej w PRL, pani Sendlerowej przez dziesięciolecia pozostawały w zapomnieniu. Dziś jest wprawdzie kandydatką do pokojowej nagrody Nobla, ale dopiero w 1999 roku amerykański nauczyciel i pisarz, Norman Conrad, przybliżył jej postać w opartej na faktach sztuce p. t. „Życie w słoiku”.
Ten impuls posunął myśl, kto mógłby zostać patronem szkoły w Hohenroth. Gdy kompetentne gremia zaaprobowały ideę, nauczycielka Bueggemann odwiedziła Irenę Sendlerową w warszawskim domu seniora. Sędziwa kobieta ze wzruszeniem przyjęła propozycję. I tak już druga placówka oświatowa w północnej części Bawarii zyskała imię polskiego bohatera z czasów drugiej wojny światowej. W tym samym powiecie jest mianowicie szkoła, której od lat patronuje Maksymilian Maria Kolbe.