st3 foc2 rom Deutsches Hist. Museum - DPL Ausstellung
27 maja 2009Prace nad powstaniem wystawy rozpoczęły się dziewięć miesięcy temu. Niemcy od początku chcieli przy jej koncepcji współpracować z Polską. Kierownik wystawy w Niemieckim Muzeum Historycznym Burkhard Asmuss powiedział na konferencji prasowej w Berlinie, że zależało mu na tym "zwłaszcza w obliczu napiętych stosunków politycznych. Dla polskiej strony nie była to jednak łatwa decyzja.
- "Nie ukrywam, że pierwsza reakcja była łagodnie mówiąc z zastrzeżeniami i wątpliwościami. Nie wynikały one z lęku przed współpracą z niemieckimi historykami, których znam od wielu lat, lecz przed tym czy niektóre polskie media nie będą uważały, że współpraca z Niemcami grozi tym, iż człowiek się staje rzecznikiem niemieckich interesów i tym samym przestaje zasługiwać na miano polskiego patrioty" - przyznaje historyk z Polskiej Akademii Nauk Tomasz Szarota.
Szarota dodał, że obecnie ma "głębokie przeświadczenie, że ktoś, kto powie, iż ta wystawa mogłaby być przejawem działalności antypolskiej będzie kłamał".
Dyplomatyczna interwencja
By polscy historycy zgodzili się na współpracę były jednak konieczne działania dyplomatyczne. Konkretnie interweniował ambasador Polski w Niemczech Andrzej Prawda. - "Zwrócił się z prośbą, byśmy zrozumieli, że odrzucenie tej propozycji z Niemiec, byłoby błędem. Tłumaczył, że jest to korzystne, że strona niemiecka potrzebuje przy tworzeniu tej wystawy pomocy polskich historyków" - wspomina Tomasz Szarota.
Wkrótce później czterech polskich historyków dołączyło do rady przygotowującej koncepcję wystawy. Naukowcy pomagali także w zdobywaniu eksponatów po polskiej stronie. Spora część z 750 eksponatów pochodzi z 20 polskich instytucji oraz ze zbiorów prywatnych.
Współpraca bez problemów
Głównym elementem wystawy jest przypomnienie o siedemdziesiątej rocznicy napaści na Polskę, jednak wystawa opowiada o dłuższym okresie. Od rozbiorów do roku 1945, następnie okres wojenny oraz po roku 1945. Ekspozycja opowiada o wydarzeniach historycznych, o antypolskiej polityce w Niemczech okresu międzywojennego, ale także o trudnej drodze do normalizacji bilateralnych stosunków po wojnie. Historycy twierdzą, że podczas prac nie było większych kontrowersji.
- "Nie odniosłem wrażenia, żebyśmy mieli jakieś wielkie problemy. Staraliśmy się po prostu szukać prawdy, czyli tego, pod czym mogą się podpisać obydwie strony, zarówno polska jak i niemiecka" - opowiada Burkhard Asmuss.
Wypędzenia czy wysiedlenia
O kontrowersjach wspomniał natomiast Tomasz Szarota. Zaznaczył, że nie było różnic odnośnie faktografii historycznej. Były natomiast rozbieżności w ich interpretacji. Dotyczyło to okresu powojennego, a zwłaszcza określenia "wypędzenia" ("Vertreibung"). Strona polska miała zastrzeżenia do uniwersalnego stosowania tego terminu.
- "Nie można określać tym zarówno ucieczki ludności niemieckiej w 1944-45 roku przed Armią Czerwoną i tego co miało miejsce ze strony polskiego wojska w czerwcu 1945 roku i poprzedzało konferencję pokojową. Ale wszystko później było wysiedleniem przymusowym. Część polskich historyków, do których ja też należę, uważa, że posługiwanie się zbiorczym określeniem "Vertreibung" dla wszystkiego jest po prostu niezgodne z rzeczywistością i fałszerstwem historycznym. I to było przedmiotem naszych debat, ale wyszliśmy z tego z honorem" - dodaje Tomasz Szarota.
Historycy krytycznie zauważyli, że pewną rolę w nawiązaniu i przebiegu współpracy nad wystawą odgrywały napięcia polityczne. Burhkard Asmuss bacznie obserwował trudne debaty polityczne. Tomasz Szarota podkreśla z kolei znaczenie wieloletnich osobistych kontaktów między historykami obydwu krajów oraz rolę wzajemnego zaufania. Bez niego taki projekt nie byłby możliwy - przyznaje historyk PAN.
Na otwarciu wystawy minister kultury Bogdan Zdrojewski zaznaczył, że konieczna jest większa swoboda polskich historyków we współpracy bilateralnej z Niemcami i dodał, że polityka powinna taką swobodę gwarantować, a nie ograniczać.
Wystawa o powierzchni blisko jednego kilometra kwadratowego będzie prezentowana w Niemieckim Muzeum Historycznym w Berlinie do 6. września.
Róża Romaniec
Red.: Bartosz Dudek