1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
KulturaGlobalnie

Berlin: do 2025 r. ma powstać niemieckie muzeum uchodźstwa

Torsten Landsberg
15 sierpnia 2020

Ponad pół miliona ludzi wyemigrowało z Niemiec w ucieczce przed nazistami. Ich losy ma przybliżyć Exil Museum w Berlinie na Placu Askańskim*.

Nagrodzony projekt Exil Muzeum  Dorte Mandrup
Nagrodzony projekt Exil Muzeum Zdjęcie: Mir.

Dwa lata po powstaniu berlińskiej fundacji Exil Muzeum (Muzeum Uchodźstwa) jej projekt nabiera kształtów. W piątek (14.08.2020) fundacja zaprezentowała koncepcję zwycięzcy konkursu architektonicznego na gmach muzeum – kopenhaskiego biura Dorte Mandrup. Muzeum, którego otwarcie jest planowane na 2025 rok, ma przedstawiać historię niemieckiej emigracji w czasach narodowego socjalizmu.

„Z idei rodzi się miejsce”, powiedział były prezydent Niemiec Joachim Gauck, który przejął patronat nad muzeum. Losy ludzi, którzy musieli opuścić kraj, budzą współczucie, ale też „podziw dla ich zdecydowania”.

Były prezydent Niemiec Joachim Gauck i noblistka Herta Müller podczas prezentacji projektu architektonicznego muzeum, 14.08.2020Zdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Kumm

Dzięki swojej ucieczce wielu emigrantów uratowało także niemiecką historię kultury, niektórzy osiągnęli na uchodźstwie znaczący sukces, podkreślił Gauck, który odniósł się też do współczesności i mówił o dzisiejszych uchodźcach, którzy szukają ochrony przed prześladowaniami, wojną i głodem. „Nasze czasy kształtują miliony ludzi, którzy nie mogą dłużej żyć w swoich ojczyznach”, powiedział były prezydent Niemiec.

„Parabola przybycia i pożegnania“

Inicjatorka projektu, laureatka literackiej Nagrody Nobla Herta Mueller zauważyła, że dworce były kiedyś nie tylko funkcjonalnymi budynkami, ale też przykładami pięknej architektury: „parabolą przybycia i pożegnania”.

Muzeum ma być zlokalizowane na Placu Askańskim w Berlinie i jak powiedziała Herta Mueller, „trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce”. Zachowana do dzisiaj ruina dworcowego portalu symbolizuje ludzi, którzy w czasach nazizmu „zostali wyrwani ze swojej codzienności, bo byli Żydami albo demokratami, Sinti, Romami lub homoseksualistami”.

Paleniem książek w 1933 r. i późniejszym „glajchszaltowaniem” sztuki, filmu i literatury naziści próbowali wymazać „ducha nowoczesności”. „Kto był na uchodźstwie, do dzisiaj nie jest uważany w Niemczech za ofiarę”, podkreśliła noblistka, która sama uciekła w 1987 r. przed rumuńską bezpieką Securitate do Niemiec.

Miejsce obarczone historią

Dawny dworzec kolejowy w Berlinie – Anhalter Bahnhof, był jednym z najważniejszych dworców dalekobieżnych w Cesarstwie Niemieckim i Republice Weimarskiej. Po umocnieniu się narodowych socjalistów, a zwłaszcza po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera wiosną 1933 r., wielu uchodźców opuściło miasto właśnie przez Anhalter Bahnhof. Od 1942 r. służył on nazistom za główny punkt deportacji Żydów do obozu koncentracyjnego w Terezinie (Theresienstadt).

„Obarczony historią“ Plac Askański w Berlinie rozpatrywany też na lokalizację projektu upamiętniającego polskie ofiary II wojny światowejZdjęcie: picture-alliance/Tagesspiegel/M. Wolff

W 1959 historyczny dworzec, mimo, że stał pod ochroną zabytków, został wysadzony w powietrze. Budynek miał ustąpić miejsca planowanej, nowej budowli, która zresztą nigdy nie doszła do skutku. Dzięki protestom mieszkańców Berlina został zachowany portal wejściowy dworca. Zgodnie z projektem duńskich architektów portal ma być wbudowany w kompleks Muzeum Uchodźstwa usytuowanego na ugorze na tyłach portalu. Zachowany ma zostać również położony w pobliżu plac sportowy – jako symbol włączenia muzeum w dzisiejsze życie miasta.

Muzeum także dla nieznanych uchodźców

Na konkurs architektoniczny wpłynęło dziewięć projektów. Jury zdecydowało się na koncepcję architektów z Kopenhagi, która przewiduje „wklęsły gmach” na tyłach ruiny, o łącznej powierzchni 3,5 tys. metrów kwadratowych.

Obok stałej wystawy i wystaw okolicznościowych planowana jest „przestrzeń miejsca” nawiązująca do historii Anhalter Bahnhof. Ma zostać też stworzone miejsce na oferty kuturalne i spędzania wolnego czasu dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg, gdzie mieści się dawny Anhalter Bahnhof.

Dworzec kolejowy Anhalter Bahnhof w 1881 r.Zdjęcie: picture-alliance/akg-images

W centrum planowanej wystawy mają się znaleźć nie tyle obiekty, ile opracowane multimedialnie biografie. „W historii uchodźstwa nie ma żadnej Nefretete, którą można wystawić“, powiedział dyrektor założycielski muzeum Christoph Stölzl, były wieloletni dyrektor Niemieckiego Muzeum Historycznego w Berlinie. Dlatego muszą zostać opracowane także historie życia tych ludzi. „Będzie to fascynująca opowieść”, zaznaczył Stölzl.

Utrata tożsamości kulturowej na wygnaniu

Słynni niemieccy emigranci, tacy jak np. Thomas Mann i Albert Einstein, którzy poza granicami kraju mogli kontynuować swoją pracę i którzy osiągnęli częściowo ogromne sukcesy na polu architektury, literatury czy nauki, to nie wszyscy. Jak zauważył Stölzl, znacznie większą grupę stanowią uchodźcy z nazistowskich Niemiec, którzy nie zostawili po sobie znaczących dzieł i w znacznej mierze pozostali bezimienni.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

Christoph Stölzl wskazał na dobrze udokumentowane przez dziesięciolecia w Niemczech badania uchodźstwa. Bank danych obejmuje obecnie blisko 500 000 nazwisk. Brakuje w nich bezimiennych emigrantów, ale Stölzl jest przekonany, że jeśli sytuacja na to pozwoli, także oni zostaną uwzględnieni.

Słynny uchodźca z nazistowskich Niemiec: Albert Einstein (na zdjęciu ze swoją sekretarką w 1942 w Princeton/USA)Zdjęcie: picture-alliance/akg-images/NordicPhotos

Prywatna inicjatywa

Inicjatorką tego typu muzeum była pisarka Herta Müller, która apelowała o jego powstanie już w 2009 r. w otwartym liście do kanclerz Angeli Merkel. Powołana później do życia fundacja jest czysto prywatna. Zgodnie z dzisiejszym stanem rzeczy, budowa muzeum musi być sfinansowana z datków. Szacowane koszty budowy oscylują obecnie między 25 i 30 mln euro.

Finansowanie początkowe pochodzi od członka zarządu fundacji, berlińskiego handlarza dziełami sztuki Bernda Schultza. Jesienią 2018 wystawił na aukcji część dzieł ze swoich prywatnych zbiorów. Dochód z aukcji wyniósł 6,3 mln euro – trzon budowy gmachu muzeum. Działka budowlana, na którym ma powstać, jest własnością dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg, której władze wspierają przedsięwzięcie. W planie jest pozostawienie fundacji działki do dyspozycji na 99 lat, na mocy dziedzicznego prawa zabudowy.

*Plac Askański jest rozpatrywany także w różnych koncepcjach na miejsce upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej