Niemiecki rząd chce uregulować imigrację z co najmniej sześcioma krajami, podpisując z nimi umowy migracyjne. To z jednej strony próba ograniczenia nielegalnej migracji, a z drugiej walka z brakiem wykwalifikowanych pracowników.

Rozmowy takie prowadzone są z Gruzją, Mołdawią, Uzbekistanem, Kirgistanem, a w przygotowaniu są także rozmowy w Kenii i Maroku – poinformował dział prasowy niemieckiego resortu spraw wewnętrznych w odpowiedzi na pytanie dziennika „Tagesspiegel”. Podkreślono, że przygotowanie umów migracyjnych w wielu przypadkach wymaga zachowania poufności. 

Najważniejsza Gruzja i Mołdawia

W centrum negocjacji są Gruzja i Mołdawia – potencjalni kandydaci do UE. – Dla mnie Gruzja i Mołdawia są priorytetowe, bo moglibyśmy natychmiast zmniejszyć nielegalną migrację z tych krajów, a oba kraje chcą partnerstwa – powiedział specjalny przedstawiciel niemieckiego rządu ds. umów migracyjnych Joachim Stamp.

Dodał, że umowy z tymi krajami są szczególnie istotne, „bo ponad dziesięć procent odrzuconych wniosków o azyl w Niemczech pochodzi właśnie z tych dwóch krajów”.

Bilateralne porozumienia odciążyłyby zatem gminy i sądy w Niemczech, ale aby tak się stało, oba kraje muszą być uznane za „bezpieczne kraje pochodzenia”.

Odnosząc się do perspektyw porozumienia z Uzbekistanem i Kirgistanem, Stamp powiedział, że podczas wizyty w tych krajach w zeszłym tygodniu spotkał „wielu zaangażowanych i kompetentnych młodych pracowników”, którzy bardzo dobrze mówią po niemiecku i są potrzebni w Niemczech jako fachowcy. Ponadto przedstawiciele tamtejszych rządów zapewnili go o współpracy.

Co roku 1,5 miliona imigrantów

W związku z niedoborem wykwalifikowanych pracowników w Niemczech, jedna z czołowych ekonomistek doradzających niemieckiemu rządowi Monika Schnitzer oceniła, że Niemcy potrzebują rocznie 1,5 miliona imigrantów. Tyle jest potrzebnych, jeśli Niemcy, odliczając emigrację mieszkańców Niemiec do innych krajów, chcą co roku zyskać około 400 tys. nowych obywateli i utrzymać na stałym poziomie liczbę wykwalifikowanych pracowników.

(AFP/dom)

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>