„Berliner Zeitung“ o problemach polskich opiekunek
14 października 2017Około 2 tys. osób zgłasza się co roku do utworzonej przez zrzeszenie związków zawodowych DGB poradni dla pracowników delegowanych – pisze dziennik „Berliner Zeitung“. Jedna trzecia z nich pochodzi z Polski, a większość to opiekunki osób starszych. Zwykle chodzi o nieporozumienia w pracy, czasem mobbing, ale i ubezpieczenie czy problemy prawne – wyjaśnia dziennik.
DGB kwestionuje wiele rozwiązań powszechnych w branży opiekuńczej, które są sprzeczne z niemieckimi przepisami. Takim jest m.in. model 24-godzinnej opieki. Niemieckie prawo zezwala na najwyżej 10 godzin pracy – informuje dziennik.
Na wypadek choroby
Problemy pojawiają się także w przypadku choroby. Polskie opiekunki są ubezpieczone w Polsce i mają zwykle tylko ubezpieczenie obowiązujące w podróży, zaś wyjazd do Polski na leczenie staje się niemożliwy, jeśli pracodawca nie może oddelegować zmiennika.
Innym problemem jest emerytura. Jak wyjaśnia dziennik, większość opiekunów i opiekunek ma po 50-60 lat i zarabia netto do 1000 euro, ale odprowadzane składki są niskie. Do poradni dzwonią też osoby z pytaniem o ich czas pracy i obowiązki. Do Niemiec przyjechały z myślą o zadaniach pielęgnacyjnych, na miejscu okazuje się, że rodzina oczekuje od nich gotowania, prasowania i sprzątania.
Legalne zatrudnienie
Jak szacuje związek zawodowy Verdi, w Niemczech pracuje od 115 tys. do 300 tys. opiekunek i opiekunów z Europy Wschodniej. Większość to Polki. Praca w tej branży jest legalna pod kilkoma warunkami: opiekunka musi być zatrudniona w polskiej firmie i przez nią w Polsce ubezpieczona; firma deleguje swoich pracowników na najwyżej 24 miesiące do Niemiec, a za godzinę obowiązują stawki nie niższe niż niemiecka płaca minimalna.
opr. Katarzyna Domagała