1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bezpardonowa walka z neonazizmem

14 stycznia 2012

Komisja śledcza Bundestagu ma wyjaśnić wpadki i niedopatrzenia w serii morderstw o neonazistowskim podłożu. Skrajnie prawicowy ekstremizm był „niedoceniany”.

Skonfiskowana broń NSU
Skonfiskowana broń NSUZdjęcie: picture-alliance/dpa

Parlamentarne komisje śledcze są często cytowanym „mieczem Damoklesa”, przeciwrządową bronią w rękach opozycji. Wieloletnie spory na otwartej scenie politycznej, jaką jest taka komisja, nie należą do rzadkości. Tym razem wszystko ma być inaczej. Szokująca porażka władz i różnorakich służb w głośnej sprawie neonazistów z Zwickau, z których ręki zginęło przypuszczalnie co najmniej 10 osób, w tym 9 imigrantów, jest taką hańbą dla Niemiec, że politycy chcą puścić w niepamięć partyjne przepychanki. Obiecuje to przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Thomas Oppermann. Tym razem chodzi o to, by demokratyczne partie w Bundestagu „wspólnymi siłami i w bardziej skuteczny sposób były w stanie walczyć z neonazizmem”, mówi Thomas Oppermann. Chodzi też o to, by zmieniło się nastawienie niemieckiego społeczeństwa wobec neonazistowskich haseł, wszystkiego, co w jakikolwiek sposób związane jest z neonazistowską ideologią. Oppermann mówi o „karygodnym niedocenianiu neonazizmu”, który także śledczym latami mógł przesłaniać prawdziwy wymiar problemu.

Wyjaśnienie otwartych kwestii

Jak to możliwe, że mała grupa terrorystyczna, od dawna będąca pod obserwacją organów bezpieczeństwa, przez 13 lat mogła bezkarnie działać? Pytanie to niepokoi wszystkie niemieckie partie (poza przypuszczalnie NPD, ale przedstawicieli tej, nie ma w Bundestagu). Wszystkie pięć partii – CDU/CSU, SPD, FDP, Zieloni i Lewica, są zgodne, że powołać trzeba parlamentarną komisję śledczą. W ciągu nadchodzącego jednego, góra dwóch tygodni, wszystkie frakcje parlamentarne zamierzają przygotować szczegóły i złożyć odpowiedni wniosek. Planowane jest powołanie gremium wyposażonego w kompetencje podobne tym, jakie mają sądy, łącznie z wymierzaniem kar w wypadku nieuzasadnionego odmawiania zeznań przez świadków. Gremium to ma „bez pardonu” znaleźć winnych fatalnej porażki służb bezpieczeństwa a wszystko to w „przejrzysty sposób”, na oczach całego społeczeństwa.

Karawana aut - protest Związku Tureckiego w Niemczech przeciw neonazizmowi, 3.12.2011Zdjęcie: dapd

Krytycy uważają, że „miecz” komisji śledczej Bundestagu może okazać się tępy. Błędy, wpadki i niedopatrzenia miały miejsce przede wszystkim w łonie służb specjalnych i policji, i to kilku krajów związkowych, wobec których kompetencje Berlina albo są nader ograniczone, albo żadne. Na zeznanie na forum komisji urzędników państwowych, policji lub służb bezpieczeństwa, każdorazowo musi się zgodzić rząd poszczególnego landu.

Biorąc pod uwagę społeczną rangę problemu, powinno być to oczywistością, argumentuje polityk liberałów Hartfried Wolff, poseł do Bundestagu i doradca frakcji FDP ds. polityki wewnętrznej: „Oczekuję od ministrów spraw wewnętrznym krajów związkowych, że w pełni będą wspierali kompleksowe wyjaśnienie sprawy tu w Bundestagu.”
 
Zła koordynacja

Źródłem porażek jest zła koordynacja pracy niezliczonych urzędów policji i służb specjalnych działających w poszczególnych landach. Odegrało to najwidoczniej decydującą rolę także w wypadku serii neonazistowskich morderstw. Ministrowie spraw wewnętrznych federacji i krajów związkowych podjęli w związku z tym decyzję o powołaniu dla wyjaśnienia sprawy komisji ekspertów.

Pierwszą konkretną reakcją było utworzenie w grudniu ub.r. przez szefa MSW Hansa-Petera Friedricha (CSU) „Centrum obrony przed skrajnie prawicowym ekstremizmem” złożonego z jednostek policji i kontrwywiadu. Wzorem jest podobna instytucja skierowana przeciw islamskiemu terrorowi, powołana do życia po zamachach z 11 września 2001 roku.

W śledztwie przeciw neonazistom z Zwickau, z „Narodowosocjalistycznego Podziemia" (NSU), na której przypuszczalnie ciąży więcej przestępstw, niż zakładano, zaangażowanych jest obecnie blisko 400 funkcjonariuszy.

W Turyngii, której Służba Ochrony Konstytucji odpowiada za większość błędów popełnionych w sprawie grupy z Zwickau, osobne śledztwo prowadzi komisja specjalna powołana przez rząd Turyngii. Tamtejszy parlament przygotowuje też własną komisję śledczą. Parlamentarną komisję śledczą chce też powołać partia Zielonych w Saksonii, gdzie grasowała ostatnio neonazistowska grupa z Zwickau.

„W wielu miejscach prowadzi się w tej chwili pracę wyjaśniającą, dlatego federacja (Bund), musi podjąć inicjatywę i powiedzieć – my, parlament stawiamy do dyspozycji centralny ośrodek, gdzie zbiegną się wszystkie nitki. Cel jego pracy – rzeczywiście całkowite wyjaśnienie sprawy”, odpierając krytykę wskazuje na sens planowanej parlamentarnej komisji śledczej, polityk Zielonych Christian Ströbele.

Bernd Gräßler / Elżbieta Stasik

red. odp.: Barbara Coellen

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej