1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bezrobocie a prawicowy ekstremizm - reakcje na wypowiedzi Edmunda Stoibera

7 lutego 2005

Wysokie bezrobocie jest jedną z przyczyn wzrostu popularności skrajnie prawicowej partii NPD w Niemczech - twierdzi szef bawarskiej CSU Edmund Stoiber. Ta diagnoza jest zasadniczo słuszna, ale nie nadaje się jako argument w kampanii przedwyborczej przeciwko rządzącej koalicji SPD-Zieloni - czytamy dziś na łamach dziennika "Muenchener Merkur". Masowe bezrobocie w kraju ma wiele przyczyn. Jedną z nich jest polityka poprzedniego, chadeckiego, kanclerza Helmuta Kohla. I sam Stoiber przez lata całe nie wyróżniał się specjalnie jako zwolennik konsekwentnych reform gospodarczych. Jego zarzuty pod adresem Gerharda Schroedera, który wprawdzie na początku się wahał, ale później przystąpił bądź co bądź do działania, są klasyczną samobójczą bramką i wodą na młyn skrajnej prawicy, bo obnażają bierność i reformatorskie zaniedbania całego pokolenia czołowych polityków w kraju - dochodzi do wniosku komentator "Muenchener Merkur".

Inna monachijska gazeta - "Sueddeutsche Zeitung" - pisze: Byłoby jeszcze gorzej, gdyby wypowiedzi Edmunda Stoibera przyczyniły się do wyciągnięcia z lamusa starej, dawniej szeroko rozpowszechnionej, choć całkowicie błędnej, tezy, że Hitler doszedł do władzy z powodu wysokiego bezrobocia w Niemczech. Nie ulega kwestii, że światowy kryzys gospodarczy dopomógł nazistom, ale masowe bezrobocie panowało na początku lat 30-tych także w innych krajach przemysłowych. Hitler doszedł w roku 1933 do władzy w fazie, kiedy kryzys przekroczył już punkt kulminacyjny; przyczyną nie było bezrobocie, lecz to, że całkowicie zawiodły ówczesne niemieckie elity polityczne. Toteż ważnym nakazem właściwej interpretacji przeszłości musi być stałe powtarzanie młodym Niemców, iż wolność i demokracja to skarb, to wartości, których nie wolno kwestionować nigdy, zwłaszcza w kontekście krytyki takiej czy innej polityki gospodarczej uprawianej w Berlinie czy gdziekolwiek - podkreśla komentator "Sueddeutsche Zeitung".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" nie obawia się zagrożenia demokracji w Niemczech po sukcesie wyborczym NPD w Saksonii. Zdaniem komentatora nie ulega jednak kwestii, że wysokie bezrobocie i brak perspektyw prowadzą do radykalizacji postaw politycznych - na prawym i lewym skrzydle. Ale mimo to gra, jaką prowadzi Edmund Stoiber, jest niebezpieczna, bo doszukuje się elementów racjonalizmu w irracjonalizmie wyborców, którzy głosują na prawicowych ekstremistów. Interpretując ten irracjonalizm jako naturalne następstwo polityki gospodarczej rządu, nie da się przeciągnąć pomylonych wyborców na stronę demokracji - ostrzega komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Frankfurer Rundschau" zarzuca szefowi bawarskiej CSU Stoiberowi, że nie skrajną prawicę uważa za głównego politycznego przeciwnika, lecz Gerharda Schroedera, z którym przegrał trzy lata temu wyścig o fotel kanclerski. W atmosferze takich drobiazgowych międzypartyjnych sporów maleją szanse zajęcia się na serio problemem rosnącego zagrożenia ze strony prawicowego ekstremizmu. Trzeba by przystąpić do pracy z młodzieżą, poprawić kształcenie polityczne, umocnić demokratyczne zaangażowanie; ale tym nie ma kto się zająć - zauważa z rezygnacją komentator "Frankfurter Rundschau".

Na koniec - opinia o europejskiej podróży nowej sekretarz stanu USA. Condolezza Rice demonstrowała na kolejnych etapach, że administracja Busha nie widzi najmniejszego powodu korygowania dotychczasowej polityki zagranicznej - pisze gazeta "Handelsblatt". Wręcz przeciwnie. W Berlinie pani Rice podkreśliła, że Waszyngton będzie kontynuować kurs politycznego misjonarstwa. Amerykanie i Europejczycy mają wspólnie krzewić demokrację nie tylko na Bliskim i Srodkowym Wschodzie, lecz także na Ukrainie, w Gruzji i Afganistanie. Klarowne stanowisko nowej szefowej dyplomacji USA pokazuje Europejczykom, na co mają się nastawić w nadchodzących czterech latach - pisze "Handelsblatt".