1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
KonfliktyBiałoruś

Białoruscy ochotnicy z armii Ukrainy szukają azylu w UE

Vera Volovicz
6 grudnia 2024

Są Białorusinami, ale walczą za Ukrainę. Od wybuchu wojny zgłosiły się setki ochotników. Po zakończeniu służby w wojsku często jednak nie mogą pozostać w Ukrainie.

Białoruscy ochotnicy na wschodzie Ukrainy w kwietniu 2023 roku
Białoruscy ochotnicy na wschodzie Ukrainy w kwietniu 2023 rokuZdjęcie: Genya Savilov/AFP/Getty Images

Białorusin Wiktor (imię zmienione) zgłosił się na ochotnika do walki przeciwko agresji Rosji w 2022 roku i spędził rok w ukraińskiej armii. Następnie udał się do Polski, gdzie leczył obrażenia. Złożył wniosek o azyl w Warszawie, ponieważ za udział w wojnie groziło mu postępowanie karne w rodzinnym kraju.

Były menedżer białoruskiej firmy myślał, że ze względu na swoje zaangażowanie w Ukrainie szybko znajdzie pracę w jakiejś ukraińskiej firmie w Polsce. Jednak agencje rekrutacyjne odrzuciły go z uwagi na to, że był obywatelem Białorusi.Obawiano się również, że u Wiktora może rozwinąć się zespół stresu pourazowego oraz, że może on wywołać poczucie wstydu wśród ukraińskich pracowników.

– Powiedzieli, że w firmie są Ukraińcy, którzy nie walczyli, a gdyby mnie zatrudniono, oni czuliby się przy mnie zawstydzeni lub niekomfortowo – krótko mówiąc, martwili się o atmosferę w zespole – mówi były żołnierz. Ponieważ Wiktorowi już po kilku miesiącach skończyły się oszczędności, w końcu podjął pracę w warsztacie samochodowym. Dwa miesiące później otrzymał ofertę od swojej byłej firmy białoruskiej, aby kontynuować pracę dla nich z Polski. Według niego nie wszystkim byłym żołnierzom udaje się ponownie powrócić do życia w cywilnu. Szczególnie trudne jest to dla młodych weteranów, którzy poszli na wojnę bez wykształcenia zawodowego. – Zastanawiają się, czy pracować jako kurierzy czy robotnicy budowlani. Potem rozpaczliwie pytają siebie, po co w ogóle walczyli? Po to, żeby siedzieć dwanaście godzin na rowerze? Tak zmienia się ich światopogląd – mówi Wiktor. Zna przypadki, w których problemy psychiczne doprowadziły do bezdomności, a nawet samobójstwa.

Identyfikator białoruskiego ochotnika w wojnie na UkrainieZdjęcie: DW

Brak prawa pobytu w Ukrainie

Również Anton (imię zmienione) pracował niegdyś na Białorusi jako menedżer. Już w pierwszym miesiącu wojny dołączył do ukraińskich sił zbrojnych i spędził dwa lata na froncie, gdzie doznał urazów głowy i innych obrażeń. Obecnie 29-latek mieszka w Warszawie i od dziewięciu miesięcy czeka na decyzję w sprawie azylu.

Ukraińską armię opuścił, ponieważ stracił motywację – mówi. Początkowo chciał zostać w Ukrainie, ale nie było tam widoków na uzyskanie pozwolenia na pobyt.  – Wysłuchałem wielu historii moich przyjaciół i zrozumiałem, że uzyskanie legalnego statusu jest nierealne. Odmawiano nawet mężczyznom, którzy mają ukraińskie żony. Jeśli się udaje, to chyba tylko dzięki korupcji – uważa.  – Wojna nie jest najlepszym czasem na życie i rozwój. Ale przecież jestem jeszcze młodym człowiekiem – mówi Anton, który w Polsce jak dotąd nie znalazł stałej pracy.

Kwestia militarna czy humanitarna?

Według Andreja Kusznierowa z organizacji weteranów Związek Białoruskich Ochotników większość Białorusinów, po opuszczeniu ukraińskiej armii, nie mogła pozostać w Ukrainie, głównie dlatego, że spełniali wymagań dotyczących pozwolenia na pobyt. U niektórych paszporty białoruskie straciły ważność; nie mogli wystąpić o nowe. A Ukraina nie wydała im żadnych dokumentów – wyjaśnia Kusznierow.

W rezultacie wielu weteranów przenosi się do krajów UE – zazwyczaj do Polski, ponieważ na mocy porozumienia dublińskiego jest to ich pierwszy kraj wjazdu do Unii Europejskiej, gdzie mogą otrzymać azyl. Większość z tych, którzy udali się na Litwę, mieszkała tam już przed wojną Rosji przeciwko Ukrainie, wyjaśnia aktywista i były białoruski wolontariusz Aleksandr Kloczko.

Jest on zdania, że weterani powinni otrzymywać większe wsparcie ze strony białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego. – Jeśli sprawa ma cokolwiek wspólnego z wojskiem, często pojawiają się zastrzeżenia co do jej podjęcia – mówi Kloczko i ubolewa, że takie podejście dotyka również członków rodzin byłych kombatantów. – Jak można traktować rodzinę poległego białoruskiego ochotnika jako sprawę o charakterze wojskowym? – dziwi się aktywista, który podkreśla, że jest to bardziej problem humanitarny.

Wydarzenie upamiętniające Białorusinów, którzy zginęli w walce o Ukrainę w styczniu 2023 r. w KijowieZdjęcie: Olexander Savytskyi/DW

Brak wsparcia finansowego

Byłym białoruskim ochotnikom w Ukrainie pomaga Centrum Rehabilitacji Lanka, które zostało założone przez białoruską działaczkę Tatianę Gazuro-Jaworską. W UE nie ma porównywalnej inicjatywy, mówi Andrei Kusznierow. – Potrzebujemy systematycznego programu tworzenia miejsc pracy dla setek osób, ale brakuje funduszy – ubolewa. Jego organizacja weteranów została założona w 2023 roku przez białoruskich ochotników. Według Kusznierowa należy do niej około dwustu bojowników, zarówno byłych, jak i aktywnych. Związek Białoruskich Ochotników jest zarejestrowany w Polsce, jednak jak dotąd nie udało mu się uzyskać wsparcia finansowego od innych stowarzyszeń weteranów w UE.

Aktywiści znaleźli jednak psychologów, którzy na zasadzie wolontariatu zajmują się białoruskimi weteranami i ich rodzinami. Służą im radą oraz w poszukiwaniu pracy. Kusznierow szacuje, że około 30 procent weteranów ma problemy z integracją w codziennym życiu. Najczęściej nie mogą znaleźć pracy, ponieważ z powodu skutków wojny nie są w stanie wykonywać swojego wcześniejszego zawodu i potrzebują przekwalifikowania.

Odpowiedzialność białoruskiej diaspory

Również Wadim Kabanczuk, zadeklarowany przeciwnik reżimu Łukaszenki, odpowiedzialny za obronę i bezpieczeństwo narodowe w rządzie na uchodźstwie białoruskiej liderki opozycji Swiatłany Cichanouskiej mieszkającej na Litwie, dostrzega potrzebę pomocy potrzebującym. – Jeśli mówimy, że to są nasi białoruscy weterani, to diaspora musi wziąć za nich odpowiedzialność, ponieważ dziś w oczach Ukraińców bronią honoru narodu białoruskiego – mówi Kabanczuk. Według niego chodzi o setki Białorusinów. – Mieliśmy wiele spotkań z parlamentarzystami, obrońcami praw człowieka oraz  ukraińskimi instytucjami. Uchwalono przepisy, które ułatwiają legalizację, uzyskanie dokumentów i obywatelstwa oraz zdobycie stopni oficerskich w celu kontynuacji służby wojskowej – mówi Kabanczuk. Powołuje się przy tym na ustawę „o statusie prawnym cudzoziemców i bezpaństwowców, którzy uczestniczą w obronie integralności terytorialnej i nienaruszalności Ukrainy”, która weszła w życie na Ukrainie 24 listopada. Zgodnie z nią, nie-Ukraińcy, którzy walczą za Ukrainę, powinni mieć możliwość uzyskania zezwolenia na pobyt w przyszłości, nawet jeśli ich paszporty straciły ważność. Rosjanie i Białorusini, którzy w ten sposób uzyskają ukraiński paszport, będą musieli zrzec się swojego pierwotnego obywatelstwa w ciągu roku od zakończenia stanu wojennego.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>