1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Biedroń: Sankcje mają boleć Łukaszenkę

Agnieszka Waś-Turecka (Interia)
17 listopada 2021

Sankcje nic nie dają, po obu stronach są tylko przegrani – przekonuje niemiecki europoseł Bernhard Zimniok z AfD. – Nowe obostrzenia na pewno zabolą Łukaszenkę – odpowieda Robert Biedroń z Lewicy. STUDIO EUROPA

Aleksander Łukaszenka w białoruskim parlamencie
Aleksander Łukaszenka w białoruskim parlamencieZdjęcie: Maxim Guchek/BELTA/AFP via Getty Images

Studio Europa. Biedroń kontra Zimniok

24:56

This browser does not support the video element.

Europosłowie Robert Biedroń (Lewica) i Bernhard Zimniok (Alternatywa dla Niemiec) byli gośćmi programu „Studio Europa” realizowanego wspólnie przez redakcje Deutsche Welle i Interii. Politycy komentowali m.in. sytuację na granicy polsko-białoruskiej i niedawną decyzję unijnych ministrów spraw zagranicznych o zaostrzeniu sankcji wobec reżimu Łukaszenki. Objętych nimi zostanie około 30 podmiotów (osób, instytucji, firm) bezpośrednio związanych z przerzutem migrantów na zewnętrzną granicę UE.

– Kolejne sankcje na pewno bolą Łukaszenkę. Obliczone są tak, by najbardziej zaboleć. Ale obostrzenia nie wystarczą. By dziś rozwiązać ten kryzys potrzebne jest określenie nowej strategii na rzecz wsparcia demokratyzacji Białorusi. I to powinno być m.in. wsparcie finansowe opozycji białoruskiej – mówił europoseł Lewicy Robert Biedroń.

Wiary w skuteczność sankcji nie podziela jednak niemiecki europarlamentarzysta Bernhard Zimniok. – Sankcje w historii jeszcze nigdy nie rozwiązały żadnego problemu. Dziś chodzi o to, by powstrzymać napływ migrantów do Białorusi. To jest pierwszy krok – powiedział eurodeputowany.

Niemiecki polityk: „Migranci to problem Łukaszenki”

Niemiecki polityk skrytykował też niedawną propozycję władz Monachium, które zadeklarowały chęć przyjęcia migrantów z polsko-białoruskiej granicy. Pomoc w ich transporcie publicznie zaoferował Łukaszenka, który zaproponował nawet, że Białoruś może przewieźć koczujących ludzi do stolicy Bawarii samolotami. 

– To by do niczego nie doprowadziło. Nie byłoby żadnym modelem działania na przyszłość. My musimy tu wysłać jasny sygnał z Europy: nie będziemy akceptowali nielegalnej migracji  – skomentował Zimniok.

Zdaniem posła AfD migranci są problemem Łukaszenki i to on powinien się nim zająć. – Czy ze strony Mińska istnieje jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla tych ludzi? Oni zostali zaproszeni przez Białoruś w związku z tym niech tam zostaną. Ja chciałbym oficjalnie wesprzeć polski rząd i powiedzieć, że rozwiążemy ten problem na granicy tylko jeśli zapewnimy, że ci migranci nie wejdą na europejską ziemię. Kropka – dodał Zimniok.

Na te słowa ostro zareagował Robert Biedroń: – Niemiec mówiący takie słowa w kontekście Polski to zawsze brzmi bardzo źle i przypomina najbardziej brunatne i dramatyczne sceny z historii naszego społeczeństwa. Ten egoizm, który prezentuje Pan poseł w swoich oświadczeniach politycznych dla mnie, jako Polaka pamiętającego historię, brzmi bardzo dramatycznie.

– Ja reprezentuję moich wyborców i uważam, że to ich przede wszystkim powinienem chronić. A tą polityką otwartych granic tego nie robimy. Jestem atakowany, ponieważ wstawiam się za narodami Europy – bronił się niemiecki polityk. Jego zdaniem Unii Europejskiej zbyt często wydaje się, że powinna być „moralnym przykładem dla całego świata”. – A musimy przede wszystkim chronić narody Europy i to jest mój cel – skwitował Zimniok.

Zdjęcie: Leonid Shcheglov/BelTA/AP/dpa/picture alliance

Polska poradzi sobie sama?

Europosłowie dyskutowali też o sposobach rozwiązania kryzysu na granicy z Białorusią.

– W tej chwili mamy 3-4 tysiące migrantów na granicy i z nimi Polska może poradzić sobie sama przy pomocy wojska i policji – uspokajał niemiecki europoseł. Jego zdaniem Unia Europejska musi wspierać Polskę  - najlepiej finansowo - w uszczelnianiu granic, by upewnić się, że w przyszłości takie zagrożenie już się nie pojawi.

- Dziś potrzebna jest solidarność unijna i cieszę się, że poseł Zimniok to dostrzega – ripostował Robert Biedroń.

Polski polityk dodał jednak, że UE nie powinna skupiać się jedynie na uszczelnianiu granic, ale także na zapewnieniu, że wobec migrantów przekraczających jej granice będą stosowane przepisy prawa międzynarodowego.

– Kolega mówi, że Europa musi się izolować, ale przypomnę, że nie byłoby mnie dziś w Parlamencie Europejskim, gdyby mur, który powstał na terenie Berlina, nie runął. Gdybyśmy nie zrozumieli, że mury nie są rozwiązaniem – podkreślił Biedroń.

Biedroń: „Klucz do rozwiązania leży na Kremlu”

Europosłowie skomentowali także doniesienia, że swój udział kryzysie na granicy polsko-białoruskiej może mieć Rosja.

– Klucz do rozwiązania (kryzysu na granicy – red.) leży na Kremlu. Putin nie ukrywa, że traktuje takie kraje jak Białoruś, Ukraina i prawdopodobnie kraje nadbałtyckie jako swoją strefę wpływów – mówił europoseł Lewicy.

Polski polityk uważa, że kryzys na Białorusi oraz koncentracja wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą grożą stabilności UE. – Nie będzie bezpiecznej Unii Europejskiej bez stabilizacji na Ukrainie i Białorusi. Dlatego dyplomacja unijna musi zrobić wszystko, żeby wspierać te kraje w samostanowieniu i demokratyzacji. Dzisiaj wolność naszych braci i sióstr na Białorusi i Ukrainie, to w przyszłości także kwestia naszej wolności w Polsce, w Niemczech czy w całej UE – podkreślił Biedroń.

Zdaniem Bernharda Zimnioka polski eurodeputowany przesadza mówiąc o zagrożeniach ze strony Rosji. – Mój kolega rozszerza ten scenariusz za daleko. Ja jestem porucznikiem wojskowym i postrzegam obecne działania jako potrząsanie szabelkami – powiedział polityk AfD.

Robert Biedroń widzi to jednak mniej optymistycznie: – Polska już była w rosyjskiej strefie wpływów i to się dla nas źle skończyło – zaznaczył eurodeputowany.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej