1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Biedroń w FAZ: Ksenofobia to nie tylko internetowy fenomen

Róża Romaniec (opr.)22 października 2015

"Franfurter Allgemeine Zeitung" publikuje w swoim czwartkowym wydaniu (21.10.) rozmowę z Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska i pierwszym polskim politykiem, który publicznie przyznał się, że jest homoseksualistą.

Polen Protest gegen Aufnahme von Flüchtlingen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Guz

“Polska jest homogenicznym krajem, która nigdy nie doświadczył imigracji. Tylko siedem procent Polaków ma kontakt z cudzoziemcami”, tłumaczy Biedroń powody, dla których Polacy tak niechętnie reagują obecnie na dyskusję na temat uchodźców. Polityk porównuje sytuację z doświadczeniami, jakich doznał na początku swojego zaangażowania się na rzecz tolerancji wobec homoseksualistów. „Zanim się odważono z nami rozmawiać, byliśmy opluwani, obrażani, obrzucani kamieniami” – mówi Biedroń. Dodaje, że podobny mechanizm obserwuje teraz w debacie o cudzoziemcach.

Niewyraźną postawę polskiej premier Ewy Kopacz prezydent Słupska tłumaczy obawami w związku z wyborami. Polityk przypomina, że całkiem niedawno – w epoce komunizmu lub podczas II wojny światowej - to Polacy potrzebowali pomocy i schronienia, którego teraz odmawiają innym. „Nawet Iran nas wtedy przyjmował i nikt nie pytał o naszą religię” – stwierdził Biedroń.

Polityk nazywa absurdalnym strach przed uchodźcami w obliczu faktu, że na razie w Polsce ich nie ma. „Nawet u mnie w Słupsku ostatnio zostali pobici tureccy studenci, bo kilku neofaszystów chciało sobie ulżyć”. Zdaniem Biedronia nienawiść do obcych staje się powoli problemem, a co gorsza „polska polityka jeszcze podżega do przemocy poprzez swoją retorykę i demagogię”. Prezydent miasta Słupska powiedział, że „polscy politycy stali się najgorszym wzorem”.

FAZ pyta rozmówcę o sytuację w Słupsku, a Biedroń przyznaje, że po tym, jak zadeklarował, iż jego miasto może przyjąć uchodźców, spotkał się z gniewem mieszkańców. Równocześnie zaznacza, że przyjazd uchodźców może pozytywnie wpłynąć na rozwój miasta, nie mówiąc już o efektach demograficzych, gdyż w Polsce „brakuje obecnie trzech milionów obywateli”.

”Niestety większość Polaków jest przeciwna przyjęciu uchodźców” – cytuje FAZ polskiego polityka – „to nie jest tylko internetowy fenomen”.

Robert BiedrońZdjęcie: picture-alliance/EPA/Dumitru Doru

Równocześnie polityk przypomina również o tym, że w latach 90-tych Polacy przyjęli 90 tys. uchodźców z Czeczenii oraz że „mało kto wtedy zauważył w ogóle ich obecność”. Dodaje też, że jego wybór na prezydenta miasta pomimo coming-outu jest dowodem rosnącej tolerancji Polaków. Jeżeli w najbliższą niedzielę miałoby dojść do zwrotu społeczeństwa w prawo, wówczas byłby to zdaniem Biedronia także efekt znużenia Polaków polityką.

Biedroń obawia się przejęcia władzy przez PiS. Przede wszystkim w takim przypadku oczekuje, że pogorszyłyby się relacje z Niemcami, bo Polska przestałaby być partnerem, na którym Berlin mógłby polegać. „Dla Kaczyńskiego punktem odniesienia byłby Orban na Węgrzech i Erdogan w Turcji” – mówi. Jego zdaniem Kaczyński „starałby się wprowadzić absurdalne mechanizmy, które utrudniałyby zmianę władzy w Polsce”. Zdaniem prezydenta Słupska groziłoby to likwidacją demokracji. „My jako opozycja musimy być teraz wyjątkowo czujni“ – podsumował.

opr. Róża Romaniec