Bild am Sonntag: Moje życie w NRD - wspomnienia Angeli Merkel i Roberta Schneidera
3 października 2010Zjednoczenie według Angeli Merkel: „To był piękny jesienny dzień w Berlinie”
Nie wszyscy obywatele byłej NRD w pełni cieszą się z jedności. Wielu z nich z nostalgią ubolewa nad „straconymi życiowymi szansami”, powiedziała kanclerz Merkel na łamach Bild am Sonntag.
W 1990 roku dzisiejsza pani kanclerz miała 36 lat. Zjednoczenie „to nie było marzenie, ale silna nadzieja, że wschodnie landy możliwie szybko staną na nogi”. Jak inni obywatele byłej NRD, także dzisiejsza kanclerz Niemiec cieszyła się na nowe perspektywy i możliwość realizacji własnych planów. „Zawsze sobie wyobrażałam, jak na emeryturze w NRD uda mi się na przykład wyjechać do USA - i nagle to się stało możliwe”, wspomina pani kanclerz. Dodaje: „W NRD zawsze miałam poczucie, że nie mogę osiągnąć swoich granic. To komputer nie był dostatecznie dobry, to nie można było podróżować – zawsze było coś, czym można było się usprawiedliwiać, że nie można było zrealizować tego, co się chciało. I nagle wszystkie warunki obiektywne zgadzały się – pracowałam do upadłego, do granic swoich możliwości”. Angela Merkel wspomina, że nigdy nie "odczuwała oczarowania ideą socjalizmu", w tym systemie potrzebna była taktyka - „żeby zrobić doktorat, musiałam uczęszczać na lekcje z marksizmu i leninizmu” oraz „jak wielu innych musiałam uważać, gdzie i co komu mówię”.
Lata 80-te Angela Merkel wspomina jako intensywny i ciekawy czas w jej życiu. „Życie w NRD było trudne, reglamentowane i ograniczane, ale próbowaliśmy robić, co w naszej mocy”. Z przyjaciółmi „użądzaliśmy ciekawe wyprawy do Europy Wschodniej. Pracowałam kilka miesięcy w Pradze. (...) Przyjaciele z Polski i Czechosłowacji mogli znacznie swobodniej podróżować niż my”.
Angela Merkel nie zdecydowała się na ucieczkę do zachodnich Niemiec, ze względu na rodzinę i przyjaciół. „Zdecydowałam się zostać w NRD tak długo, dopóki nie dojdzie do sytuacji bezpośredniego zagrożenia”.
Swoje członkowstwo w socjalistycznym związku Wolnej Niemieckiej Młodzieży (FDJ), Angela Merkel uzasadnia ofertą spędzania wolnego czasu, które oferowała ta organizacja.
Wspominając częste wizyty ówczesnego kanclerza RFN w NRD, Angela Merkel powiedziała: „dokładał starań, żeby się wczuć w naszą sytuację (...). Helmut Kohl nas lubił”.
Zjednoczenie według Roberta Schneidera: „Wyjście z cienia”
O osobistym wymiarze zjednoczenia pisze także na łamach Bild am Sonntag Robert Schneider, wiceredaktor naczelny gazety.
Wiosną 1989 roku, w szkole w Lipsku, 13-letniego Schneidera i jego kolegów z ław szkolnych próbowali zwerbować oficerowie Narodowej Armii Ludowej (NVA). Za zobowiązanie się do trzyletniej służby wojskowej w NRD obiecywali gwarantowaną maturę i miejsce na studiach, a w przyszłości – luksusowe „mieszkanie w bloku z płyty z centralnym ogrzewaniem”, wspomina Schneider. „Wymowa była taka. Jeśli zawrzesz teraz pakt z państwem i będziesz „czerwony”, to masz gwarancję życia w dobrobycie. Jeśli podejmiesz inną decyzję, to jesteś po niewłaściwej stronie, będziesz outsiderem lub wrogiem systemu”. „Dziś mam 34 lata, jestem zastępcą redaktora naczelnego „Bild am Sonntag”, ożeniłem się z Laurą z Berlina zachodniego. Ciągle jeszcze znam dialekt saksoński, delektuję się każdym dniem wolności, którą zniszczył ten przeklęty mur. Ponadto zjednoczenie zaoszczędziło mi kontaktów z NVA i pozwoliło wyjść z cienia”.
Bild am Sonntag/ Magdalena Szaniawska-Schwabe
red. odp.: Marcin Antosiewicz