1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bogata Bundesliga

Renate Müller, Małgorzata Matzke10 sierpnia 2007

Bundesliga należy nie tylko do najbogatszych, ale i najciekawszych lig piłkarskich w Europie. Eksperci twierdzą, że decyduje o tym równomierny podział pieniędzy z transmisji telewizyjnych.

Lukas Podolski - jedna z gwiazd Bundesligi
Lukas Podolski - jedna z gwiazd BundesligiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Niemieckiej Bundeslidze powodzi się tak dobrze jak nigdy dotąd – przynajmniej pod względem finansowym. Do tego wniosku doszli autorzy analizy przeprowadzonej przez firmę consultingową Ernst&Young ze Sztuttgartu, która została właśnie przedstawiona publiczności.

Podstawą analizy były między innymi wypowiedzi menadżerów 36 pierwszo- i drugoligowych niemieckich klubów. Trzydziestu z nich było bardzo zadowolonych z sytuacji w branży. Wychodzą oni z założenia, że dzięki nowym umowom zawartym ze stacjami telewizyjnymi dochody klubów utrzymają się na obecnym, wysokim poziomie. Kontrakty te to istny ciepły deszczyk. Na przykład mistrzowski klub VFB Stuttgart otrzymał za miniony sezon 26 milionów euro, niewiele mniej krezusi tacy jak Schalke 04, Werder Bremen i FC Bayern Muenchen. Wszystkie kluby właściwie mają dodatnie bilanse i mogą pozwolić sobie na większe wydatki.

Nowe media pomagają kibicom w śledzeniu wydarzeń w Bundeslidze

Kryzys zażegnany

Krytyczny był w przeszłości moment, kiedy chwiało się medialne imperium Leo Kircha i honoraria za transmisje meczy zagrożone były przez plajtę monachijskiego koncernu.

- Po kryzysie Kircha trudno było rozsądnie kalkulować. Niepewne stały się nagle gaże dla zawodników – była to najpoważniejsza pozycja w kalkulacji i raczej niezmienna, bo umowy zawierane są na 3-4 lata. Z drugiej strony niespodziewanie zmniejszyły się wpływy. Tymczasem stwierdzono, że kluby trochę zacisnęły pasa. Teraz, kiedy sytuacja się ustabilizowała, nie ma już powodu, żeby tak kurczowo zaciskać portmonetki - twierdzi Stefan Pfeiffer z firmy Ernst&Young.

Menadżer Bayernu Monachium, Uli Hoeneß, obraca dziesiątkami milionów euroZdjęcie: AP

Najlepiej widać to w przypadku Bayernu Monachium. Przygotowując się do walki o mistrzostwo menadżerowie udali się na łowy dobrych zawodników. Wydali na nich 70 milionów euro – to tyle samo co wydatki pozostałych 17 klubów pierwszej ligi razem wziętych. Rośnie więc napięcie u kibiców, tym bardziej, że w tabeli są wciąż roszady.

- Kibiców ekscytuje oczywiście najbardziej, kiedy sytuacja w tabeli jest dość wyważona, bo i tak nie brakuje napięć i niespodzianek. Podobnie jest także w innych dyscyplinach sportu, na przykład w boksie. Tam publiczność wygwizduje nawet championa, kiedy ten kładzie przeciwnika na deski już w pierwszej rundzie. W odniesieniu do piłki nożnej jest podobnie: zainteresowanie widzów spadłoby jeżeli już przed rozpoczęciem sezonu byłoby wiadomo, kto będzie stał na czele tabeli czy kto będzie zwycięzcą meczu - podkreśla ekonomista branży sportowej, Arnd Hovemann.

Mecz Bayernu Monachium i Schalke 04 z wiosennej rundy tegorocznej BundesligiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ciekawe tabele

Niemcy razem z Francją są w tej szczęśliwej sytuacji, że z pięciu europejskich lig - w ich tabelach dzieje się najwięcej. Analitycy od Ernst&Young twierdzą, że dzieje się tak dzięki równomiernemu rozrzutowi pieniędzy.

- I niemiecka Bundesliga i liga francuska mają system centralnej dystrybucji praw transmisji dla massmediów. Rozdzielają też w miarę równomiernie wpływy, co stwarza też pewną równowagę w konkurencji między klubami. To jeden z pozytywnych aspektów tego systemu - ocenia Stefan Pfeiffer.

Nudnawo za to wygląda sytuacja w lidze angielskiej i włoskiej. Tam kluby same handlują prawami do transmisji, co oznacza, że pieniądze płyną przede wszystkim do kasy słynnych i potężnych klubów, które się bogacą. Dla mniejszych pozostają tylko okruchy.

Jeżeli tort ten dzieli się sprawiedliwie - walka o czołowe miejsca jest tym ciekawsza. Jak będzie w tym roku okaże się już niebawem. Piłkarskie emocje w Bundeslidze dopiero się zaczynają.