1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

jaran Migration in Europa

9 grudnia 2009

Europa przeżywa dramatyczny spadek urodzeń, a jej ludność starzeje się w tempie dotychczas nieznanym. Wybitni demografowie polscy i niemieccy biją na alarm.

Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Badacze spotkali się w Warszawie i ostrzegają, że zmiany demograficzne stanowią nie mniejszy problem niż zmiany klimatyczne. Jeszcze kilka dziesiątków lat temu wszystko wydawało się proste i oczywiste. Ludność danego kraju przyrównywano do piramidy; szeroka podstawa, to młodzi, warstwy coraz bardziej zwężające się ku górze, to starsi i starzy. Dziś sytuacja jest niemal odwrotna. To zrozumiałe, wystarczy spojrzeć na statystyki. W połowie lat sześćdziesiątych na małżeństwo w RFN przypadało 2,5 dzieci. Dziesięć lat później już tylko 1,5. Trend utrzymał się w następnych latach. Po zjednoczeniu Niemiec, na obszarze dawnej NRD wystąpiła zgoła zapaść. Teraz jest nieco lepiej, to znaczy trwa zjazd po równi pochyłej tyle, że nie tak stromej.

Ministerstwo ds. Pokoleń

Harald Wilkoszewski na konferencji "Demografia i migracja" (7.12.2009)Zdjęcie: DW

Zmiany następują we wszystkich sferach związanych z demografią, choćby w obyczajowej i rodzinnej. Małżeństw mniej, związków nieformalnych więcej, rodziny ulegają atomizacji itd. Polityka społeczna wymaga zasadniczych zmian. Dr Harald Wilkoszewski z Instytutu Maxa Plancka wskazuje na symboliczny przełom. Dokonał go rząd Palatynatu Reńskiego. Nie ma tam już Ministerstwo ds. Rodzin, jest Ministerstwo ds. Pokoleń.

W Polsce przyrost naturalny jest jeszcze mniejszy. Wyż demograficzny, zrodzony w ciemnościach stanu wojennego, nie kontynuuje dzieła rodziców. Przeciwnie, z dystansem traktuje sprawy potomstwa. Kolejne rządy zadawalają działania pozorne. W ocenie dr Piotra Szukalskiego, becikowe, sztandar prokreacji, zwiększa jedynie patologię. Społeczeństwo gwałtownie starzeje się, a geriatrów jest w Polsce mniej niż 100. Są województwa, gdzie nie ma ani jednego!

Coraz mniej nas

Jeśli przedłuży się dotychczasowy trend, to do roku 2950 populacja europejska skurczy się co najmniej o 15 proc. Dr Steffen Kroehnert z berlińskiego Instytutu Badań Ludności i Rozwoju zapowiedział, że w połowie stulecia Niemców będzie o 15 milionów mniej, a jeśli coś drgnie to o 10 milionów.

I to starzenie się Europejczyków. Skutki obu tych procesów najdotkliwiej odczują nowi członkowie UE. Badacze wskazują, że – choć skala jest różna - problemy są wspólne dla całej Unii i apelują o inicjatywę Komisji Europejskiej. Zmiany demograficzne stawiają wyzwania głównie przed systemem zabezpieczeń spocjalnych, ale wpływają też na sferę kultury i polityki – prorodzinnej, migracyjnej i społecznej, prowadzącej do wzrostu aktywności zawodowej.

W uproszczeniu można powiedzieć, że polityka parorodzinna w Niemczech przynosi nadzieję na poprawę sytuacji (na przykład ustawowe 70 proc. zarobku w czasie urlopu macierzyńskiego). Badacze zauważają, że nie jest to łatwy cel dla rządzących, ponieważ efekty z punktu widzenia rynków pracy – przychodzą dopiero po ok. 20 latach. W dzisiejszych czasach, polityka żyje na ogół krótką perspektywą. Tymczasem, mimo dość wysokiego bezrobocia, tu i ówdzie lokalne rynki niemieckie odczuwają już brak pracowników.

Niemal jedna trzecia mieszkańców NRW ma cudzoziemskie korzenieZdjęcie: picture-alliance/ dpa


Skazani na imigrację?

W tej sytuacji daje o sobie znać potrzeba racjonalnej polityki migracyjnej. Liczbę imigrantów szacuje się w Niemczech na 15 milionów, wliczając do niej przesiedleńców z dawnych obszarów wschodnich i państw, które wyłoniły się z ZSRR. Przygotowanie zawodowe wielu przybyszy nie odpowiada wymogom czasu. Niekoniecznie z ich winy; w najludniejszym landzie, Nadrenii Północnej – Westfalii (NRW), zamknięto kopalnie i huty; stare zawody przestały istnieć. W NRW właśnie, odsetek imigrantów jest najwyższy w Niemczech – stanowią oni tu 30 proc. ludności. Jedną z nauk jest zarządzanie pracowniczą migracją. Według prognoz, również przed Polską stanie prawdopodobnie konieczność otwarcia się na imigrację. Naukowcy wyrażają obawę, że przybysze o odpowiednim przygotowaniu będą kierować się przede wszystkim ku lepiej płacącym pracodawcom w starych krajach EU.

Postulat przedłużenia wieku emerytalnego wydaje się oczywisty, ale natrafia na przeszkody. Jedną z nich jest powszechna niechęć wobec hasła „active aging” czyli aktywnego starzenia się. Dwa są główne tego powody: lęk przed konkurencyjnością i wszechobecny kult młodości. Nie starczy jednak młodych, by pracowali na starych, abstrahując od takich chęci… Rozwiązaniem jest reforma systemu emerytalnego, w myśl której każdy nie tylko gromadzi kapitał na późne lata, ale też przekazuje go funduszom, by dokładać zyski z niego. Niemcy chwalą polski i szwedzki system – są bliźniacze – i mówią, że to dla nich wzór. Ponieważ jednak nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, przy polskim systemie zaczyna manipulować polski rząd

Michał Jaranowski, DW, Warszawa

red. odp. Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej