1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela. Żmudna droga do sukcesu na szczycie

10 grudnia 2020

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała ambitne plany niemieckiej prezydencji w UE. Ostatnie tegoroczne spotkanie na szczycie pozostawi więcej pytań niż odpowiedzi.

Niemiecka prezydencja w Radzie UE nie przebiegła zgodnie z planem
Niemiecka prezydencja w Radzie UE nie przebiegła zgodnie z planemZdjęcie: Michael Sohn/AFP/Getty Images

Niemiecka prezydencja w Radzie UE od lipca do grudnia br. nie przebiegła zgodnie z planem i unijny budżet wraz z Funduszem Odbudowy po pandemii pozostanie jedynym satysfakcjonującym rezultatem. Kanclerz Angela Merkel musiała to przyznać w przeddzień dzisiejszego szczytu w Brukseli. - Wiele nie dało się zrealizować, a szkoda - powiedziała Merkel w Bundestagu w środę, 9 lipca. Ostatni tegoroczny szczyt UE miał być efektownym zakończeniem drugiej unijnej prezydentury Merkel w jej karierze politycznej, która w przyszłym roku dobiega końca.

Ale pandemia koronawirusa, Wielka Brytania, Węgry, Polska i rząd Turcji pokrzyżowały jej plany. Nierozwiązane problemy, które szefowie państw i rządów 27 państw członkowskich mają wyjaśnić na tym spotkaniu, spiętrzyły się na krótko przed końcem tego półrocza.

Praworządność i budżet

Węgry i Polska, których praworządność zdaniem Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego jest poważnie zagrożona, zagrały o wysoką stawkę. Aby zapobiec powiązaniu praworządności z wypłatą środków budżetowych, zawetowały cały siedmioletni budżet UE na kwotę 1,1 biliona euro.

Premier Węgier Viktor Orban twierdzi, że chodzi mu o obronę niepodległości Węgier, ponieważ UE przygotowuje się do podporządkowania sobie państw, tak jak niegdyś Związek Radziecki. Oprócz Polski 25 innych krajów UE nie przyjęło tego argumentu i nalega na mechanizm praworządności przy wypłatach unijnych środków. Jakby nie było zostało to uzgodnione na czterodniowym szczycie budżetowym na początku lipca br.

Szczególnie irytujące z punktu widzenia niemieckiej kanclerz jest fakt, że Węgry i Polska blokują także pandemiczny fundusz pomocowy w wysokości 750 mld euro, który jest pilnie potrzebny, aby ponownie ożywić gospodarkę w UE po pandemii. Ostatecznie ambasador Niemiec przy UE Michael Clauss wynegocjował z dyplomatami Węgier i Polski dodatkową deklarację w sprawie mechanizmu praworządności, uwzględniającą obawy obu państw. Deklaracja przewiduje dodatkowe kroki i interwencję Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, aby faktycznie można było zastosować mechanizm praworządności wobec jakiegoś państwa członkowskiego.

Szansa na porozumienie z Polską i Węgrami w sporze o zasadę „pieniądze za praworządność” Zdjęcie: Francois Lenoir/Pool/File Photo/Reuters

Propozycja była rozpatrywana przez noc przed szczytem i ma zostać przypieczętowana w pierwszy dzień szczytu. Zgodnie z planem budżet mógłby wtedy już wejść w życie 1 stycznia 2021. Były przewodniczący Rady UE Donald Tusk wyraził swoje zadowolenie, że „szantaż” Polski i Węgier ostatecznie się nie powiódł.

Liberalny poseł do Parlamentu Europejskiego Moritz Koerner nazwał to dodatkowe ustalenie „szemranym”. Tylko nieco zmieni ono mechanizm praworządności, ale go nie zniesie. Parlament Europejski na to nie pozwoli - zapewniał. Ważne jest, aby rzeczywisty mechanizm monitorowania praworządności nie uległ zmianie.

Turcja

W przypadku innego konfliktu - napiętych relacji między UE a Turcją - nie widać rozwiązania. - Prezydent Turcji Erdogan nie jest gotów do dialogu - powiedział niemiecki minister stanu w MSZ Michael Roth. Kanclerz Angela Merkel wyraziła rozczarowanie, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy turecki przywódca nie był gotów do podjęcia rozmów z członkami UE, Grecją czy Cyprem na temat spornych złóż gazu i ich eksploatacji we wschodniej części Morza Śródziemnego. Wręcz przeciwnie: Recep Tayyip Erdogan wysłał na sporne wody terytorialne statek wiertniczy - na krótko przed szczytem UE.

Niemiecka prezydencja proponuje teraz nałożenie sankcji na niektórych tureckich obywateli i firmy zajmujące się poszukiwaniem gazu. Lecz takie bardzo ograniczone sankcje prawdopodobnie nie wystarczą Grecji i Cyprowi.

Prezydent Turcji już zaznaczył, że nie obawia się restrykcji. Niektóre państwa UE, przede wszystkim Austria, mogą sobie nawet wyobrazić zerwanie negocjacji akcesyjnych z Turcją. Mimo wszystkich napięć ostatnich lat Turcja nadal oficjalnie chce przystąpić do UE.

Cele klimatyczne

Na agendzie szczytu znajduje się także ustalenie celu klimatycznego UE do 2030 roku - redukcji emisji CO2 na poziomie 55 proc. w porównaniu z rokiem 1990.

Bruksela: demonstracja na rzecz klimatu (10.12.2020) Zdjęcie: Francisco Seco/AP Photo/picture alliance

W 2050 roku UE chce osiągnąć pełną neutralność klimatyczną. Polska, która jest uzależniona od energetyki węglowej, jest szczególnie sceptyczna w tym temacie. Nie wiadomo, czy polski premier nie zawetuje tego celu na szczycie w Brukseli. W kręgach Rady Europejskiej mówi się, że niektóre państwa członkowskie chcą mieć większą jasność co do tego, co ten cel klimatyczny oznacza dla nich pod względem ekonomicznym. Innymi słowy, jeżeli by do tego doszło, chciałyby one więcej dotacji z budżetu UE na restrukturyzację swojego sektora energetycznego.

Zgodnie z paryskim porozumieniem w sprawie ochrony klimatu UE powinna była ogłosić swój cel klimatyczny do lutego 2020 roku. Organizacje ekologiczne już teraz krytykują, że 55-procentowy cel nie wystarczy do pożądanego spowolnienia globalnego ocieplenia.

Brexit

Szefowie państw i rządów UE otrzymają informacje o stanie negocjacji umowy handlowej z Wielką Brytanią od przewodniczącej Komisji Ursuli von der Leyen. „Nie planuje się dyskusji” - napisał w zaproszeniu na szczyt przewodniczący Rady UE Charles Michel. „Trzymamy się naszego mandatu negocjacyjnego”.

Migracja, wizja przyszłości, USA...

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy UE nie poczyniła żadnych postępów w zakresie planowanego uregulowania migracji. Co prawda Komisja Europejska zaproponowała zmianę przepisów dotyczących procedur azylowych i rozdziału uchodźców, jednak państwa członkowskie nawet o tym nie rozmawiały przed szczytem, ​​mimo nalegań niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Horsta Seehofera.

Tu też największą przeszkodą jest stanowisko Polski, Węgier i innych wschodnich państw członkowskich. Szumnie zapowiadana „Konferencja w sprawie przyszłości Europy”, która miała przeanalizować reformę UE, nawet się nie zaczęła.

Pandemia uniemożliwiła dodatkowo osobiste spotkania. Politycy bardziej zajęci byli zarządzaniem kryzysowym w swoich krajach niż przyszłością UE. Nie ma też mowy o żadnych postępach w zakresie strategii afrykańskiej czy jednolitej polityki wobec Chin.

Uczestnicy szczytu są przynajmniej zgodni w temacie Stanów Zjednoczonych. Wszyscy opowiadają się za wznowieniem stosunków z najważniejszym sojusznikiem UE po wyborczej porażce nieobliczalnego prezydenta USA Donalda Trumpa. Wszyscy liczą na nowe ustalenia z przyszłym prezydentem Joe Bidenem ws. handlu i partnerstwa na polu bezpieczeństwa.

Kontrowersyjne jest jednak to, w jakim stopniu autonomicznie działać ma Europa. Prezydent Francji Emmanuel Macron zabiega o szeroką niezależność „suwerennej Europy”. Niemcy, Polska i inne państwa członkowskie nie są aż tak rzutkie. Na przykład niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer jest zdania, że bez USA niemożliwe jest zapewnienie bezpieczeństwa w UE w odniesieniu do Rosji.