1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela. Mur białowieski a prawo UE

5 maja 2022

Bruksela pyta władze Polski o środowiskowe konsekwencje bariery w Puszczy Białowieskiej. A europosłowie wzywają, by gościnność wobec Ukraińców nie przyćmiewała tragedii na pograniczu z Białorusią.

Migranci na granicy polsko-białoruskiej
Migranci na granicy polsko-białoruskiejZdjęcie: Henadz Zhinkov/XinHua/dpa/picture alliance

Budowa polskiej bariery na granicy z Białorusią była w czwartek (5.5.2022) tematem debaty Parlamentu Europejskiego, podczas której europosłowie – oprócz spraw humanitarnych – zajęli się wpływem ogrodzenia na Puszczę Białowieską. Ylva Johansson, komisarz UE ds. wewnętrznych, poinformowała, że Komisja Europejska w kwietniu skierowała do władz Polski pismo z pytaniem o ocenę budowy muru w kontekście obszaru chronionego „Natura 2000”.

– Zgodnie z prawem UE można chronić zarówno środowisko, jak i bezpieczeństwo publiczne. Możemy i musimy robić obie te rzeczy, ale ponadto musimy przestrzegać procedur ustanowionych przez prawo – powiedziała Johansson. Ocena środowiskowa powinna być dokonywana nie podczas, lecz przed budową. Racje bezpieczeństwa publicznego, jak podkreślała Johansson, mogą wziąć górę nad wymogami ochrony środowiska, choć zgodnie z dyrektywą środowiskową władze powinny zaproponować środki łagodzące straty.

„Sytuacja jest dramatyczna”

Dzisiejsza debata odwzorowała wewnątrzpolskie podziały co do pogranicza z Białorusią. – Czy budowa muru zdoła kogoś odstraszyć od prób przekraczania granicy? Śmiem wątpić. A na tej granicy tkwią kobiety i dzieci, które też uciekają przed wojną – powiedziała Elżbieta Łukacijewska (PO), przemawiając w imieniu Europejskiej Partii Ludowej. Robert Biedroń (Nowa Lewica) w imieniu centrolewicy przekonywał, że „żaden mur nie powstrzymał ludzi przed migracją”. – Sytuacja jest dramatyczna. Już wcześniej mówiliśmy o tym z punktu widzenia nieszczęśników, którzy giną tam w lasach. A dziś także z punktu widzenia ochrony przyrody, która jest brutalnie niszczona – przekonywała Róża Thun (Polska2050) w imieniu klubu „Odnowić Europę”. Sylwia Spurek w imieniu frakcji zielonych , podobnie jak Thun, krytykowała Komisję Europejską za zaniechania. Natomiast Joachim Brudziński (PiS) odrzucał krytykę muru jako „infantylizm” wobec migracyjnej wojny hybrydowej.

Budowa ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiejZdjęcie: Attila Husejnow/ZUMAPRESS/picture alliance

– Polska jest na linii frontu przeciwko Białorusi i Rosji. Musimy mieć dużo uznania dla przyjęcia około 3 milionów ludzi, którzy uciekli z Ukrainy. Pomimo to musimy również trwać przy naszych wartościach i bronić praw człowieka oraz środowiska na granicy z Białorusią – powiedział centroprawicowy Sean Kelly z Irlandii. Centrolewicowa Szwedka Evin Incir podkreślała, że „pomimo wsparcia, jakie władze Polski okazują ukraińskim uchodźcom, nie zyskują prawa do dyskryminowania innych” na granicy z Białorusią.

Jak odnowić Frontex?

Komisarz Johansson już ostatniej jesieni – bez skutku – wzywała władze Polski, by zaprosiły funkcjonariuszy Fronteksu do współpracy na pograniczu z Białorusią. Doszło tylko do wizyty Fabrice’a Leggeriego, ówczesnego szefa Fronteksu, na pograniczu w październiku 2021 r., po której zdawkowo poinformowano, że „był pod wrażeniem środków zastosowanych w celu zabezpieczenia granicy”.

Celem Johansson było ograniczenie naruszeń praw humanitarnych, choćby poprzez obecność niezależnych funkcjonariuszy Fronteksu w strefie zamkniętej dla mediów i organizacji pozarządowych. Szkopuł w tym, że nad samą Europejską Agencją Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex), która ma siedzibę w Warszawie, wiszą zarzuty tolerowania nielegalnych push-backów, co było jedną z przyczyn dymisji Leggeriego pod koniec kwietnia. A w tym tygodniu Parlament Europejski wstrzymał absolutorium budżetowe dla tej największej agencji UE.

Europosłowie w swej uchwale o absolutorium podkreślili, że najpierw chcą zapoznać się z pełnym raportem OLAF (unijnego NIK-u) z dochodzenia co do nadużyć finansowych oraz przypadków łamania praw podstawowych migrantów przez Frontex. Wprawdzie opóźnienie w zatwierdzeniu sprawozdania finansowego nie ma żadnych konsekwencji finansowych, ale jest formą politycznego wotum nieufności, które da europosłom możliwość wydania zaleceń następcy Leggeriego na czele Fronteksu.

Śledztwo dziennikarskie działaczy Lighthouse Reports oraz m.in. „Spiegla” ustaliło, że Frontex mógł być uwikłany (co najmniej poprzez swój brak interwencji w nielegalne działania) w push-backi kilkuset migrantów od marca 2020 r. do września 2021 r. na wodach greckich. Natomiast komisja kontroli budżetowej Parlamentu Europejskiego w tym tygodniu odniosła się do problemów zarówno w Grecji, gdzie „Frontex nie dokonał oceny swych działań” pomimo oficjalnych raportów Rady Europy i ONZ, że agencja działała w obszarach, w których dochodziło do „naruszeń praw podstawowych”, jak i na Węgrzech. Europosłowie zarzucili Fronteksowi opóźnienie w zawieszeniu działań na Węgrzech po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 2020 r., że Budapeszt łamał unijne prawo w zakresie ochrony osób ubiegających się o azyl.

Drażliwe „pieniądze za praworządność”

Parlament Europejski w przyjętej dziś rezolucji o Polsce i Węgrzech, która podsumowała debatę z 3 maja o naruszeniach praworządności, wyraził zaniepokojenie, że Komisja Europejska nie wszczęła postępowania „pieniądze za praworządność” wobec Polski, lecz tylko w sprawie Węgier. Europosłowie zarzucili Komisji, że stało się tak za sprawą „zbyt wąskiej interpretacji” przepisów UE, których celem jest ochrona funduszy unijnych przed przekrętami bądź niegospodarnością wskutek braków w praworządności. Zarządzanie funduszami UE w Polsce jest oceniane w Brukseli jako bardzo poprawne, ale rezolucja wskazuje na ryzyko związane z „zagrożeniem niezawisłości sądownictwa”.

Ponadto europosłowie wezwali Komisję do niezatwierdzania polskiego i węgierskiego KPO, „dopóki oba kraje nie spełnią w całości wszystkich skierowanych do nich zaleceń w dziedzinie praworządności i nie wykonają wszystkich wyroków TSUE oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”. Parlament Europejski domaga się od krajów członkowskich w Radzie UE, by w ramach postępowania z art. 7 wobec Polski i Węgier nie ograniczali się do kolejnych dyskusji, lecz zaczęli formułować konkretne zalecenia naprawcze z precyzyjnymi terminami na ich wdrożenie.

Rezolucję przyjęto większością 426 głosów przy 133 przeciwnych. Wśród 37 europosłów, którzy wstrzymali się od głosu, była większość wspólnej polskiej delegacji PO-PSL w ramach Europejskiej Partii Ludowej. To powtórka z głosowania marcowej rezolucji Parlamentu Europejskiego o „pieniądzach za praworządność”, kiedy delegacja PO-PSL również podjęła decyzję o uchyleniu się od głosu z obawy przed krytyką za „odbieranie Polakom funduszy”. Natomiast za dzisiejszą rezolucją, zwalczaną przez PiS, głosowali polscy europosłowie z klubów centrolewicy, zielonych i „Odnowić Europę”.

Niemcy. To tu trafiają uchodźcy z Białorusi

02:36

This browser does not support the video element.