1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

KE do Polski: Za mało konkretów ws. Komitetu Monitorującego

18 maja 2021

Bruksela oczekuje, że Polska wpisze do swego Krajowego Planu Odbudowy mocniejsze mechanizmy zapobiegające politycznemu rozdawnictwu pieniędzy unijnych.

Sejm po głosowaniu ws. KPO
Sejm po głosowaniu ws. KPOZdjęcie: Czarek Sokolowski/AP/picture alliance

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen potwierdziła już 3 maja, że Polska przekazała Brukseli swój Krajowy Plan Odbudowy (KPO). Ale rząd Mateusza Morawieckiego – jak nieoficjalnie dowiadujemy się w instytucjach UE – jednocześnie poprosił Komisję, by poczekała z rozpoczęciem swej oficjalnej oceny KPO nawet do czterech tygodni, w czasie których projekt KPO może być jeszcze zmieniany przez Polskę w „dialogu technicznym” z Brukselą.

To oznacza, że okres do dwóch miesięcy, który unijne przepisy dają Komisji na ocenę KPO, może zacząć upływać dopiero z początkiem czerwca. A to w praktyce oznacza, że końcowa ocena polskiego planu może zostać ogłoszona dopiero w lipcu.

Projekt KPO powstawał przez wiele tygodni w konsultacjach między Warszawą i Brukselą, a Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, już na jej posiedzeniu 24 marca krótko referował stan rozmów co do projektu przygotowywanego m.in. przez polski rząd. W Brukseli nie było zatem dużych nacisków, by KPO formalnie składać już z początkiem maja. Ale niewykluczone, że – jak tłumaczy jeden z naszych rozmówców – ten polski pośpiech był związany w krajowymi grami wokół sejmowego głosowania nad ratyfikacją unijnej umowy o „zasobach własnych”. Ta jest pilnie potrzebna do startu Funduszu Odbudowy oraz - znacznie mniej pilnie – budżetu 2021-27.

Za mało o Komitecie Monitorującym

- Komisja Europejska zgłosi uwagi do zasad monitoringu oraz kontroli w polskim KPO – mówi jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE. Celem jest mocniejsze umocowanie zasady niedyskryminacji beneficjentów Funduszu Odbudowy w Polsce. A innymi słowy chodzi m.in. o zapobieżenie upolitycznionemu podziałowy pieniędzy unijnych, czego szczególnie boi się polska opozycja.

Wprawdzie polski plan przekazany Brukseli zawiera zapisy o Komitecie Monitorującym, który ma składać się z „przedstawicieli instytucji zaangażowanych w realizację KPO”, czyli m.in. związków zawodowych, pracodawców czy też „przedstawicieli ogólnopolskich organizacji jednostek samorządu terytorialnego”. Ponadto w kilku miejscach planu są też zapowiedzi, że „wsparcie będzie udzielane z zachowaniem wszelkich reguł zapewniających niedyskryminację wszystkich potencjalnych beneficjentów, a wybór podmiotów do wsparcia opierać się będzie na obiektywnych kryteriach”. Tyle, że szczegóły działania tego polskiego Komitetu Monitorującego mają być dopiero określone w ustawie, co budzi nieufność.

Dlatego Bruksela chciałaby więcej wiążących konkretów co do monitoringu wydawania pieniędzy oraz weryfikacji celów Funduszu Odbudowy zapisanych już w polskim KPO, który – zgodnie z unijnym przepisami – zostanie „przełożony” przez Komisję na język prawny w projekcie „decyzji wykonawczej” Rady UE. W rezultacie tak zatwierdzone reguły Komitetu Monitorującego nie mogłyby być potem doraźnie zmieniane przez większość rządową w Polsce bez złamania prawnie wiążących ustaleń w ramach UE. A od ich przestrzegania będzie zależeć wypłata kolejnych rat dla Polski.

Pierwsza transza pytań

Eksperci Komisji Europejskiej finalizują teraz pierwszą transzę pytań i uwag do polskiego KPO w ramach „dialogu technicznego” z rządem Morawieckiego. Ta lista – jak tłumaczy jeden z naszych rozmówców w Brukseli – pokazuje, że „różne fragmenty projektu polskiego KPO rozdzielone między różne dyrekcje w Komisji są oceniane bardzo wnikliwie”.

Jeden z unijnych ekspertów przekonuje nas, że „polski KPO jest napisany nieźle”. Z kolei urzędnik KE mówi, że polski plan raczej trzyma się ogólnych wskaźników Funduszu Odbudowy co do projektów związanych z polityką klimatyczną albo cyfryzacją. Natomiast niewykluczone, że Komisja może namawiać Polskę do silniejszego akcentu na pożyczki w ramach projektów z KPO, choć ten punkt już wywołał kontrowersje wśród polskich samorządowców.

Premier Mateusz Morawiecki Zdjęcie: Wojciech Olkusnik/PAP/picture alliance

– Ocena krajowych planów odbudowy nie będzie zwykłym odhaczaniem kolejnych wskaźników. Nie ma bowiem jednej odpowiedzi na pytanie, czy plan „przyczynia się do rozwiązania znaczącej części wyzwań” z zaleceń dla poszczególnych krajów Unii. Różni eksperci z całej Komisji rozważą zalety każdego z środków przedstawionych przez kraje członkowskie. Także co do systemów kontroli – powiedział we wtorek (18.05) Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarczych, podczas debaty Parlamentu Europejskiego o Funduszu Odbudowy.

Również europarlament będzie wydawać swe opinie o KPO, ale bez skutków prawnych i tylko w ramach konsultacji z Komisją Europejską i Radą UE. Jednak europosłowie już teraz – na razie bez skutku - żądają od Komisji udostępniania im dokumentów z jej wstępnymi ocenami co do planów od poszczególnych krajów.

Polski projekt KPO jest oparty na 23,9 mld euro dotacji z KPO, a także na 12,1 mld euro kredytów, czyli na nieco ponad jednej trzeciej z należnych tanich pożyczek z Funduszu Odbudowy. Ale do 2023 r. Polska może poprosić o całą resztę. KPO po zielonym świetle od Komisji Europejskiej musi być zatwierdzony przez unijnych ministrów finansów (lub gospodarki) w Radzie UE większością co najmniej 15 krajów Unii obejmujących 65 proc. ludności UE.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej