1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia chce nałożyć sankcje na winnych przemocy na Ukrainie

Iwona-Danuta Metzner20 lutego 2014

Głębokie zaniepokojenie sytuacją w Kijowie położyło się cieniem na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady UE w Brukseli. Trzem szefom dyplomacji nie udało się na czas przybyć z Kijowa na to spotkanie.

EU Außenminister Treffen zur Ukraine 20.02.2014 Brüssel Ashton
Catherine Ashton i Pierre VimontZdjęcie: Georges Gobet/AFP/Getty Images

Ministrowie spraw zagranicznych państw UE rozważali w czwartek (20.02) w Brukseli „działania zaradcze” przeciwko „osobom winnym naruszania praw człowieka i przemocy”.

W projekcie deklaracji końcowej podkreślili, że zespoły robocze muszą teraz poczynić niezbędne przygotowania do oficjalnego ogłoszenia sankcji.

Trzech ministrów nie dojechało do Brukseli

Ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Polski i Francji; Frank-Walter Steinmeier, Radosław Sikorski i Roland Fabius, nie wzięli udziału w posiedzeniu. W czwartek odbyli w Kijowie rozmowę z prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Spotkanie trwało dłużej, niż planowano. O sytuacji w Kijowie ministrowie poinformowali Catherine Ashton przez telefon.

- Odpowiedzialność za zakończenie przemocy spoczywa jednoznacznie na rządzących. Wzywamy ich, żeby uczynili to jak najszybciej – oświadczyła szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.

W projekcie deklaracji końcowej wezwano też rządzących do zachowania jak największej powściągliwości, a przywódców opozycji do zdystansowania się od tych, którzy stawiają na radykalne rozwiązania i przemoc.

Opinie ministrów

Szef brytyjskiej dyplomacji William Hague zaapelował w Brukseli do wszystkich stron konfliktu, by odstąpiły od użycia siły. Minister spraw zagranicznych Holandii Frans Timmermans wyraził przekonanie, iż „ludzie zginęli z rąk sił rządowych”. Dodał, że również po stronie opozycji działają małe radykalne grupy, które także są odpowiedzialne za eskalację przemocy.

Tematem posiedzenia w Brukseli była UkrainaZdjęcie: picture alliance / AP Photo

- Mamy do czynienia z wyjątkowo poważną sytuacją w Europie – podkreślił minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Bildt. Jego belgijski kolega resortowy Didier Reynders powiedział: "Nie możemy być obojętni wobec tego, co się dzieje na Ukrainie".

Ministrowie chcą przeciwko winnym użycia siły wdrożyć ewentualne sankcje wizowe i finansowe. Jeszcze nie sporządzono listy osób, które chciano by objąć restrykcjami. Unijni dyplomaci uważają jednak, że można ją w krótkim czasie przygotować. Blokada kont mogłaby uderzyć w tych członków rządu czy ich popleczników, którzy ulokowali kapitał na przykład w bankach na Cyprze.

Sporna była w Brukseli sprawa wprowadzenia embarga na dostawy broni na Ukrainę. Unijni dyplomaci poinformowali, że kilka krajów UE wolałoby w obecnej chwili nie obejmować wojska sankcjami.

Na temat sankcji włoska szefowa MSZ Emma Bonino powiedziała: "Wydaje mi się, że musimy podejść do tego zdecydowanie, ale krok po kroku, bo ten kryzys tak szybko się nie skończy”.

„Tam nadal leje się krew”

Wszyscy zebrani byli wstrząśnięci eskalacją przemocy na Ukrainie. – Tam nadal leje się krew, sytuacja jest dramatyczna – oznajmił szef dyplomacji Austrii Sebastian Kurz.

William Hague podkreślił, że „całkowicie nie do zaakceptowania i nie do usprawiedliwienia jest traktowanie demonstrantów”. A Ashton zażądała, by nie ustawać w wysiłkach na rzecz dialogu politycznego.

UE jest nadal gotowa zaciągnąć strony konfliktu do stołu rokowań - podkreślono.

dpa / Iwona D. Metzner

red. odp.: Małgorzata Matzke