Brunatna tajemnica bremeńskiej policji
3 maja 2011"To było 28 października 1938 roku. Wtargnęła do nas policja. Powiedzieli nam, że możemy zabrać ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy (nie wolno nam było mieć w kieszeni więcej niż 10 marek) i że zostaniemy deportowani do Polski" - mówi Hermann Singer. Stamtąd udało mu się uciec; przez Tallin do Szwecji. Ocalał.
Urodzony w Bremie Singer mówi w imieniu blisko stu Żydów, których, podobnie jak jego, deportowano z rodzinnego miasta.
Wystawa - ostrzeżenie
Na wystawie "Policja. Przemoc" można obejrzeć krótki film dokumentalny, przedstawiający losy Singera i innych bremeńskich Żydów.
Dla Ulricha Mäurera, bremeńskiego senatora spraw wewnętrznych, do niedawna nie było jasne, w jakim stopniu ówcześni stróże porządku byli odpowiedzialni za zbrodnie narodowych socjalistów. W jego przekonaniu tylko nieliczni wiedzieli, że w czasach nazistowskich w Bremie istniały dwa specjalne bataliony policyjne. "Polizeibataillon 303", założony w 1940 roku, uczestniczył we wrześniu tego samego roku w masakrze w wąwozie Babi Jar na Ukrainie. W ciągu dwóch dni rozstrzelano tam ponad 30 tysięcy Żydów; mężczyzn, kobiety i dzieci. Z kolei "Polizeibataillon 105" pomagał w deportowaniu holenderskich Żydów do Auschwitz. "To byli bremeńscy policjanci, którzy razem z innymi co tydzień zestawiali pociągi do Auschwitz, po czym już na miejscu wyrzucali ludzi z wagonów na rampę, by następnie wrócić do domu i pracować dalej, jak by się nic nie stało" - mówi Mäurer.
Gdy w styczniu ubiegłego roku Ulrich Mäurer miał jako senator spraw wewnętrznych wygłosić w ratuszu przemówienie w Dniu Pamięci o Holocauście, chciał nawiązać też do roli bremeńskiej policji w okresie narodowego socjalizmu. Ponieważ nie znalazł żadnych materiałów na ten temat, zlecił historykom zbadanie tego okresu w historii miasta. Z ich pracy wynika, że w Bremie wszystkie jednostki policji współdziałały z nazistami.
W policji dominowali konserwatyści i wojskowi
Chcąc zwiedzić wystawę trzeba przejść przez potężny, ponury portal, nad którym widnieje napis ze złoconych liter "Polizeihaus". Bremeńscy stróże porządku przez sto lat rezydowali tam przy ulicy Am Wall 201. Stare mury przeżyły wiele pokoleń pracowników policji. W 1999 roku bremeńska policja przeniosła się do innego gmachu, a ten przeznaczono na Bibliotekę Miejską.
Narybek musi wiedzieć
Celem wystawy jest ukazanie ponurej przeszłości bremeńskiej policji. "W czasie szkoleń poznałem jedynie jej najnowszą historię. Okres nazizmu jakby z niej wycięto" - przypomina sobie Jens Feye, dyrektor Biura Prezydialnego Policji w Bremie i współorganizator wystawy. "Konfrontacja z historią policji jest dla mnie bardzo ważna. Człowiek uświadamia sobie, dlaczego struktury demokratyczne odgrywają akurat w policji tak znaczącą rolę".
Wystawa potrwa do 27 maja 2011 roku.
Z historią bremeńskiej policji po 1945 roku ma zapoznać następna ekspozycja, którą zaplanowano na przyszły rok.
Janine Albrecht / Iwona D. Metzner
Red. odp.: Monika Skarżyńska