1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Brytyjskie władze szantażują "Guardiana". Niemcy oburzeni

Bartosz Dudek21 sierpnia 2013

Działania brytyjskich służb specjalnych przeciwko dziennikowi "Guardian" wywołały debatę o wolności prasy. Niemiecki rząd uważa, że przekroczono demokratyczne standardy.

LONDON, ENGLAND - AUGUST 05: A general view of Kings Place, which houses the offices of the The Guardian and The Observer newspapers on August 5, 2009 in London, England. The Guardian Media Group's Sunday newspaper, The Observer which was founded in 1791 and is the world's oldest Sunday newspaper, is potentially facing closure. (Photo by Oli Scarff/Getty Images)
Budynek redakcji "Guardiana" w LondynieZdjęcie: Oli Scarff/Getty Images

Pełnomocnik rządu RFN ds. przestrzegania praw człowieka Markus Loenning ostro skrytykował brytyjskie władze. To, co ujawnił redaktor naczelny "Guardiana" Alan Rusbridger, głęboko nim wstrząsnęło - oświadczył niemiecki polityk. W wywiadzie dla dziennika "Berliner Zeitung" Loenning powiedział, że "niepokoi się o stan wolności prasy i wypowiedzi" w Wielkiej Brytanii.

Według naczelnego "Guardiana" funkcjonariusze brytyjskiego kontrwywiadu GCQH zmusili redakcję do zniszczenia tajnych dokumentów dostarczonych przez amerykańskiego demaskatora Edwarda Snowdena. Dwóch agentów GCQH miało osobiście nadzorować zniszczenie twardych dysków w budynku redakcji. Była to "jedna z najbardziej osobliwych chwil" w długiej historii gazety - napisał na swoim blogu Alan Rusbridger.

"Atak na wolność prasy"

Zarówno Niemiecki Związek Dziennikarzy (DJV) jak i organizacja "Reporterzy bez granic" skrytykowali działania brytyjskich służb przeciwko "Guardianowi" nazywając je "atakiem na wolność prasy". To, że tajne służby zmuszają redaktora naczelnego jednej z najbardziej renomowanych gazet w kraju, by zniszczył otrzymane materiały, jest wstrząsające - oświadczył członek zarządu organizacji "Reporterzy bez Granic" Michael Rediske. Dodał, że jest to jednak niezrozumiałe, dlaczego redaktor naczelny ugiął się pod szantażem, nie zwracając się natychmiast do sądu czy opinii publicznej.

Alan RusbridgerZdjęcie: Getty Images/Afp/Carl Court

Tymczasem David Miranda, partner życiowy dziennikarza "Guardiana" Glenna Greenwalda, zajmującego się aferą NSA, wystąpił z pozwem cywilnym przeciwko brytyjskim władzom. Miranda został zatrzymany w Londynie w drodze do Brazylii i poddany ośmiogodzinnemu przesłuchaniu na podstawie ustawy o zwalczaniu terroryzmu. Tematem przesłuchania miała być wyłącznie sprawa dokumentów NSA przekazywanych "Guardianowi" przez Edwarda Snowdena. Policja miała skonfisować m.in. laptop Mirandy, jego telefon komórkowy i nośniki danych. - Domaga się on, by zwrócono mu jego materiały i nie chce, by je kopiowano - powiedział naczelny "Guardiana" w wywiadzie dla BBC.

Władze nie widzą nic zdrożnego

Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych broniło swojego postępowania. - Jeśli istnieje podejrzenie, że ktoś jest w posiadaniu niezwykle istotnych, kradzionych informacji, które mogą pomóc terrorystom i spowodować utratę ludzkiego życia, to policja działała słusznie - i dysponuje ona odpowiednią podstawą prawną - oświadczyła w BBC szefowa MSW Theresa May. Biuro premiera Camerona potwierdziło jedynie, że szef rządu został poinformowany o działaniach policji.

"The Guardian" ukazuje się od 1821 rokuZdjęcie: CARL COURT/AFP/Getty Images

Brytyjscy śledczy powołują się na ustawę antyterrorystyczną, która zezwala na zatrzymanie podejrzanego bez zgody sędziego. Zatrzymanie Mirandy było pod względem prawnym dozwolone oraz konieczne - oświadczyła londyńska policja.

Miranda, który pomaga swojemu partnerowi w pracy dziennikarskiej, twierdzi, że funkcjonariusze skonfiskowali jego nośniki danych, by uniemożliwić napisanie dalszych artykułów na temat NSA. Jednak tego celu nie udało się osiągnąć. Istnieje kilka kopii tego materiału - powiedział Greenwald w Rio de Janeiro. - Mogą konfiskować ile chcą, i tak będziemy mieli pod ręką wystarczająco dużo kopii - dodał.

AFP, AP, DPA, RTR / Bartosz Dudek

red. odp.: Iwona D. Metzner