1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bundestag nie pęknie w szwach

26 sierpnia 2020

Niemiecka wielka koalicja uzgodniła reformę prawa wyborczego, która pozwoli ograniczyć ciągle rosnącą liczbę posłów.

Reforma prawa wyborczego ma sprawić, że Bundestag przestanie rosnąć
Reforma prawa wyborczego ma sprawić, że Bundestag przestanie rosnąćZdjęcie: picture-alliance/dpa

Aż 709 posłów zasiada w obecnej kadencji w niemieckim Bundestagu, niższej izbie parlamentu Niemiec. Na świecie większy parlament mają tylko Chiny. Na dodatek, Bundestag od lat pęcznieje; według ekspertów bez zmiany prawa wyborczego po przyszłorocznych wyborach parlamentarnych mandaty może uzyskać nawet ponad 800 posłów. O konieczności reformy systemu, która powstrzyma rozrastanie się niemieckiego parlamentu, przekonane są niemal wszystkie główne partie polityczne, ale nie brak sporów o to, jak taką reformę przeprowadzić. We wtorek (25.08.2020) późnym wieczorem liderzy wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD zdołali wreszcie uzgodnić główne punkty planowanej reformy. Opozycja nie jest zadowolona i twierdzi, że jej skutek będzie żaden lub minimalny.

Kłopotliwe mandaty nadwyżkowe

Rozrastanie się Bundestagu to efekt istnienia tzw. mandatów nadwyżkowych i wyrównawczych. Wyborcy oddają podwójny głos: pierwszy bezpośrednio na przedstawiciela okręgu, a drugi – na listę partyjną. A zatem mandat do Bundestagu uzyskują kandydaci, którzy zdobyli największą liczbę głosów bezpośrednich w 299 okręgach wyborczych oraz co najmniej 299 kandydatów z list układanych przez partie. Jeżeli partia polityczna uzyska więcej mandatów bezpośrednich, niż wynika to z proporcji głosów drugich, oddanych na listę partyjną w kraju związkowym, powstają mandaty dodatkowe: nadwyżkowe i wyrównawcze. Po wyborach we wrześniu 2017 roku przyznano aż 111 takich dodatkowych mandatów, dlatego liczba posłów zwiększyła się do 709.

709 posłów zasiada w obecnej kadencji w niemieckim BundestaguZdjęcie: picture-alliance/dpa

Uzgodniona reforma przewiduje, że w wyborach za rok liczba okręgów pozostanie niezmieniona. Dopiero przed następnymi wyborami w 2025 roku ma zostać zmniejszona z 299 do 280. Jednak już w przyszłym roku zmieni się sposób naliczania mandatów dodatkowych. Jeżeli partia uzyska do trzech mandatów nadwyżkowych, to nie będą one już kompensowane mandatami wyrównawczymi dla innych partii.

Opozycja: plan absurdalny i niedemokratcyzny

Liderzy partii koalicyjnych przyznali, że o kompromis nie było łatwo. Zdaniem szefowej CDU Annegret Kramp-Karrenbauer istnieje spora szansa na to przynajmniej następny Bundestag nie będzie na pewno większy, niż obecny. Także szef CSU Markus Soeder ocenił, że efekt kompromisu „da się zauważyć”. Z kolei współprzewodniczący SPD Norbert Walter-Borjans wskazał na zamierzone efekty reformy w dłuższej perspektywie, po 2025 roku. – Ten wynik pozwala nam oczekiwać, że Bundestag będzie znacznie mniejszy, a mimo to skład ustalony zostanie w sposób uczciwy, właściwie oddając wynik wyborów – oświadczył Borjans, cytowany przez niemieckie media.

Krytyki nie szczędzi jednak opozycja. Zdaniem polityk Zielonych Britty Hasselmann uzgodniona reforma to „dowód niekompetencji” wielkiej koalicji i „absurdalny wynik”. W wywiadzie z radiem Deutschlandfunk Hasselmann powiedziała, że ma wątpliwości, czy proponowana zmiana metody wyliczania mandatów nadwyżkowych faktycznie powstrzyma rozrastanie się Bundestagu. Także Marco Buschmann z FDP ocenił, że koalicyjny kompromis nie likwiduje ryzyka powstania Bundestagu w rozmiarze XXL. Z kolei szef frakcji Lewicy Dietmar Bartsch ocenił, że plan koalicji nie zasługuje na miano reformy, a nawet jest „niedemokratyczny”.