1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bundestag uchwalił drugi plan antykryzysowy

13 lutego 2009

W ciągu dwóch najbliższych lat na inwestycje w infrastrukturę, pomoc dla przedsiębiorstw i ulgi podatkwoej rząd w Berlinie wyda 50 mld euro.

Bundestag uchwalił II pakiet pobudzenia koniunkturyZdjęcie: picture-alliance / dpa

Dawno już rząd federalny pożegnał się z ambitnym planem zrównoważenia budżetu państwa do roku 2011. Uchwalony dziś w Bundestagu drugi pakiet antykryzysowy wymagał wprowadzenia zmian do planu budżetowego na ten rok. Zamiast zakładanych 18,3 mld euro, państwo zaciągnie kredyty netto w wysokości 36,8 mld euro. Podwojenie tej sumy oznacza wzrost deficytu budżetowego na rok bieżący do wysokości od 45 do 50 mld euro. Takiej dziury w kasie państwowej nie było w Niemczech od roku 1996. Wtedy "winowajcą" były rosnące lawinowo koszty zjednoczenia kraju. Tym razem za dramatyczne zwiększenie luki w budżecie odpowiada międzynarodowy kryzys finansowy i gospodarczy.

Jak wyjść z kryzysu?

Lekarstwem na kryzys ma być drugi już pakiet posunięć służących ożywieniu koniunktury. Na ten cel w ciągu dwóch najbliższych lat Niemcy wydadzą około 50 mld euro. Na co pójdą te pieniądze? Na drogi, szkoły, szpitale, przedszkola, ulgi podatkowe, stypendia i dodatki na dzieci. Zarówno te "prawdziwe", jak i "najukochańsze dziecko wszystkich Niemców", czyli samochód. Kto w tym roku odda na złom co najmniej dziewięcioletne auto, ten otrzyma 2.500 euro premii na zakup nowego. Ma to pomóc niemieckiej branży motoryzacyjnej, która ma coraz większe trudności ze zbytem swoich wyrobów. Kierowcy i sprzedawcy samochodów są w euforii:

- "To prawdziwa bomba - 2.500 euro! Wystarczy tylko dołożyć parę tysięcy i już można ruszać w drogę nowym autem!" Tak mówią klienci. A sprzedawcy? Są wdzięczni pani kanclerz za nieoczekiwany prezent:

"W tym miejscu chcę wyrazić podziękowanie pani Merkel za tę fantastyczną akcję, która napędza nam do salonów klientów, którzy nie tylko oglądają nowe auta, ale - co dla nas dużo ważniejsze - także je kupują!"

Pani kanclerz w trudnej roli świętego Mikołaja

Fotomontaż: kanclerz Angela Merkel, szef FDP Guido Westerwelle i premier Bawarii Horst Seehofer (CSU)Zdjęcie: picture-alliance/ dpa/ DW

Pierwszy pakiet antykryzysowy z listopada ubiegłego roku, opiewający na 32 mld euro, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Trzeba było uchwalić drugi. Decyzja o wysupłaniu z państwowej kasy dodatkowych 50 miliardów euro nie przyszła pani kanclerz łatwo. Jak powiedziała, była to najtrudniejsza decyzja w jej karierze politycznej. Nie miała jednak innego wyjścia, a cel rysował się jasno:

"Ten pakiet posunięć przysłuży się zarówno rzedsiębiorstwom, jak i ludziom w nich zatrudnionym. Chodzi w nim głównie o to, aby zachować w naszym kraju jak najwięcej miejsc pracy."

Kto jest za, a kto przeciw?

Za nowym programem antykryzysowym opowiedzieli się przedsiębiorcy, bo dostali prezent w postaci ulg podatkowych za utrzymanie załogi, która może jednak pracować w skróconym wymiarze godzin. Zadowolenie z takiego rozwiązania wyraziła także centrala związkowa DGB. Jej zdaniem lepiej jest, mimo wszystko, mniej pracować za mniejsze pieniądze niż stracić pracę i żyć z zasiłku. Związkowcy chwalą także obniżenie stawek za ubezpieczenie chorobowe. Też niewielkie, ale w kryzysie liczy się każdy grosz. Rząd pomyślał również o rodzinach, które otrzymają jednorazowy dodatek w wysokości stu euro za każde dziecko.

Minister gospodarki Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) w Bundestagu 13.02.2009.Zdjęcie: picture-alliance / dpa

Drugi program antykryzowy ostro krytykuje natomiast część ekpertów gospodarczych i cała opozycja, to jest: FDP, Lewica i Zieloni. Szef Wolnych Demokratów Guido Westerwelle domagał się w Bundestagu obniżenia progu podatku dochodowego do 12%, zamiast 14% przewidzianych w nowym pakcie. Jego głos jest ważny, gdyż nowy program antykryzysowy musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Bundesrat, a FDP wchodzi w skład koalicji rządowych w pięciu landach i grozi jego blokadą. Głosy Lewicy i Zielonych mają mniejsze znaczenie, choć podczas debaty w Bundestagu były szczególnie głośne. Dla Lewicy nowy program był za mało lewicowy, to jest nie uwzględniający w dostatecznym stopniu interesów zatrudnionych, a dla Zielonych nie dość zielony, czyli za mało proekologiczny.

Czy to pomoże?

Czy drugi pakiet pociągnięć ankryzysowych okaże się skuteczny, o tym przekonamy się - i to podwójnie - na jesieni. Dlaczego podwójnie? Dlatego, że jeśli gospodarka "zaskoczy", to na jesieni będzie już widać pierwsze skutki ożywienia koniunktury. A jeśli nie, to we wrześniu czekają nas wybory do Bundestagu i fiasko tego programu może mieć spory wpływ na ich wynik.