1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bundestag wybrał członków rady fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie“

9 lipca 2010

Bundestag powołał radę fundacji poświęconej niemieckim wysiedlonym. Erika Steinbach nie weszła do rady, za to znaleźli się w niej jej ludzie. Opozycja krytykuje nowo wybrane gremium. Fundacja ma kosztować 14 mln euro.

Erika Steinbach nie weszła do rady fundacji, ale weszli jej zastępcy ze Związku Wypędzonych
Erika Steinbach nie weszła do rady fundacji, ale weszli jej zastępcy ze Związku WypędzonychZdjęcie: AP

Po wielu miesiącach kłótni i dwóch miesiącach od zawarcia kompromisu, Bundestag powołał 19 z 21 członków rady fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”. Dwóch pozostałych członków, wchodzi do rady fundacji, z urzędu: dyrektor Niemieckiego Muzeum Historycznego – prof. Hans Ottomeyer i dyrektor Domu Historii Republiki Federalnej Niemiec – Hans Walter Hütter. Rząd federalny zgłosił trzech przedstawicieli (w tym pełnomocniczkę ds. relacji z Polską Cornelię Pieper i sekretarza stanu ds. kultury i mediów Bernda Neumanna), a Bundestag czterech (po jednym z CDU – Klaus Braehmig, CSU – Stephen Meyer, FDP – Lars Lindemann i SPD – Angelika Schwall-Düren). Związek Wypędzonych nominował aż 6 osób. A kościół katolicki, ewangelicki i Centralna Rada Żydów mogły zgłosić po dwóch przedstawicieli.

Angelika Schwall-Düren (SPD) uważa, że nomimowani przez BdV mają "rewizjonistyczne poglądy"Zdjęcie: Deutscher Bundestag/Lichtblick/Achim Melde

Początek prawdziwych kontrowersji

Choć Erika Steinbach nie zasiądzie w radzie fundacji, bo nie zgodził się na to niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle (FDP), to przedstawiciele jej związku, których zatwierdził parlament, wywołują nie mniej emocji od swojej szefowej. Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego SPD Angelika Schwall-Düren zarzuca dwóm przedstawicielom Związku Wypędzonych (BdV) „rewizjonistyczne wypowiedzi”. Chodzi o Hartmuta Saengera i Arnolda Tölga. Obaj uzyskali nominację na wiceprzewodniczących rady fundacji. Sekretarz klubu parlamentarnego Zielonych Volker Beck zarzuca Saengerowi, że w wywiadzie dla Preussische Allgemeine Zeitung obarczył kraje europejskie, w tym „szczególnie bojowo nastawioną Polskę” współodpowiedzialnością „za wybuch II wojny światowej”. A Tölg, o czym przypominał poseł Zielonych, krytykował władze RFN za wypłacanie odszkodowań za pracę przymusową i niewolniczą na rzecz III Rzeszy. Ponadto zarzucał krajom Europy Wschodniej porównywalną winę do tej, jaka ciąży na Niemcach za wybuch II wojny światowej. „Te nominacje BdV stoją w sprzeczności z pojednaniem z naszymi sąsiadami” – oznajmili wszyscy liderzy Zielonych: Renate Künast, Jurgen Trittin, Claudia Roth, Katrin Göring-Eckardt i Volker Beck.

Luc Jochimsen (Partia Lewicy) uważa za "niedemokratyczne" głosowanie nad całą listą członków rady fundacjiZdjęcie: AP

Pojednanie bez pojednania

Przewodnicząca Zielonych Claudia Roth dodała, że „nominacje BdV niszczą ideę fundacji”. Roth uważa, że fundacja zostanie zdominowana przez członków Związku Wypędzonych: „Sinti, Romowie i muzułmanie jako ofiary wypędzeń zostali po prostu wykluczeni” – powiedziała Roth. Także opozycyjna Partia Lewicy atakowała personalne wskazania BdV. Posłanka tej partii, była kandydatka na prezydenta, Luc Jochimsem uznała głosowanie nad całą listą nominacji za „niedemokratyczne”. Jochimsem uważa, że Bundestag powinien głosować osobno nad każdym członkiem rady fundacji, a nie en bloc nad pełnym składem gremium.

Volker Beck (Zieloni) uważa, że członkowie BdV w radzie fundacji nie będą pracować na rzecz "pojednania z sąsiadami"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Fundacja w pełnym składzie

Pierwsze spotkanie nowej rady fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” odbędzie się już po letniej przerwie parlamentu. Fundacja ma przedstawić losy niemieckich wypędzonych po II wojnie światowej, nie zapominając o kontekście tamtych czasów i odpowiedzialności nazistowskich Niemiec za wybuch II wojny światowej. Według ustawy wystawa będzie zorganizowana pod egidą Niemieckiego Muzeum Historycznego. Znowelizowana w maju ustawa o powołaniu placówki zapewnia jej 300 metrów kwadratowych powierzchni wystawowej. Koszt przedsięwzięcia, jak poinformowało Centrum Informacyjne Rządu, ma wynieść około 14 mln euro.

Marcin Antosiewicz

red. odp.: Barbara Coellen

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej