1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Były generał Bundeswehry: Scholz wstrzymuje dostawę taurusów

Monika Stefanek opracowanie
5 grudnia 2023

Polityka Olafa Scholza w stosunku do Ukrainy odbija się coraz bardziej niszczycielsko na froncie – pisze w „Die Welt” Klaus Wittmann, były generał Bundeswehry.

Olaf Scholz w czasie konferencji prasowej w Brukseli
Olaf Scholz krytykowany jest za kunktatorstwoZdjęcie: John Thys/AFP/Getty Images

„W walce z Rosją o przetrwanie Ukraina stoi coraz bardziej pod ścianą” – stwierdza we wtorkowym (5.12.2023) wydaniu dziennika „Die Welt” Klaus Wittman. Autor gościnnego komentarza jest emerytowanym generałem brygady Bundeswehry, a także historykiem i publicystą. Wittmann za przyczynę trudnej sytuacji Ukrainy uważa zbyt wysokie oczekiwania wobec letniej kontrofensywy, która jego zdaniem nie udała się ze względu na ograniczone środki, niezakłócone rosyjskie przygotowania oraz brak wsparcia z powietrza. 

„Na Zachodzie, nie tylko w Niemczech, ludzie obserwują sytuację, krytykują z boku i wydają się przygotowywać na to, że w pewnym momencie będzie musiało dojść do zawieszenia broni lub porozumienia pokojowego w formie kompromisu” – pisze Wittmann i zauważa, że niektórzy nawet sądzą, że w dłuższej perspektywie nie powinno się całkowicie psuć relacji z Putinem.

„Utrata moralnego kompasu” 

Wittmann zarzuca niektórym niemieckim politykom „utratę moralnego kompasu” w stosunku do tego, co dzieje się w Ukrainie. Zaznacza, że „'zmarli po obu stronach', jak niedawno lamentowała pani Wagenknecht” (posłanka do Bundestagu, obecnie bezpartyjna, do niedawna polityk Lewicy – red.) są wyłącznie ofiarami Putina.

Były generał brygady Bundeswehry ostre zarzuty stawia też pod adresem kanclerza Olafa Scholza i jego polityki „zaciągniętego hamulca”. Krytykuje, że niezdecydowanie i powolne podejmowanie decyzji w sprawie pomocy militarnej Ukrainie doprowadziły do tego, że rosyjskie wojsko miało pół roku na rozbudowanie swojej obrony, w tym zaminowanie ogromnych połaci i utworzenie barier przeciwpancernych.

„Gdyby kanclerz Niemiec w swojej ‘roztropności' nie wahał się przez dziewięć miesięcy po uchwale Bundestagu z końca kwietnia 2022 r. w sprawie przekazania czołgów i opancerzonych bojowych wozów piechoty, gdyby skorzystał z propozycji Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych, aby zmotywować 16 europejskich krajów NATO posiadających łącznie 2000 czołgów bojowych Leopard do skoncentrowanej wysyłki być może 15 procent z nich, ukraiński impet ataku w Chersoniu i Charkowie mógłby zostać zwiększony, a sprawy wyglądałyby lepiej dla Ukrainy” – czytamy.

Sytuacja ukraińskiej armii staje się coraz trudniejsza - pisze Klaus Wittmann Zdjęcie: Ozge Elif Kizil/AA/picture alliance

Wsparcie nie dociera na czas

Autor komentarza zaznacza, że Niemcy chwalą się wartością wsparcia przekazywanego Ukrainie, co daje im drugie miejsce na świecie. Zdaniem Wittmanna nie powinno się jednak oczekiwać niczego innego od największej gospodarki na europejskim kontynencie. Krytykuje jednocześnie, że wielu polityków wydaje się zadowalać powtarzanym stale stwierdzeniem o wsparciu Ukrainy „tak długo, jak potrzeba”. „Ale dlaczego nie ze wszystkim, czego potrzebuje” i przede wszystkim na czas”? – pyta wojskowy.

Wittmann stawia wiele pytań, m.in. dlaczego Ukraina nie otrzymuje pilnie potrzebnego sprzętu, w tym bardzo skutecznego czołgu rozminowującego Keiler, więcej opancerzonych wozów bojowych, a także dlaczego sprzęt przekazywany przez Bundeswehrę nie jest zamawiany znacznie szybciej. „Jak często musimy zwracać uwagę (co powinien robić kanclerz), że gdyby Putin wygrał, koszty dla nas byłyby znacznie wyższe niż to, co musimy obecnie „znosić” pod względem inflacji, recesji, kosztów energii i napływu uchodźców! Jak możemy nadal udawać, że dostawy broni na Ukrainę to przysługa?” – pisze autor.

Kolejna zima na froncie. „To frustrujące”

02:28

This browser does not support the video element.

Były generał brygady przyznaje, że nie ma cudownej broni. Jednak za pomocą broni długodystansowej udałoby się zniszczyć rosyjskie stanowiska dowodzenia, magazyny, mosty czy szlaki transportowe. Do tego celu nadawałyby się niemieckie taurusy. Wittmann chwali też skuteczność brytyjskich pocisków Storm Shadow czy francuskich Scalp, które jednak są na wyczerpaniu, a oczekiwane dostawy uzupełniające z Niemiec nie dotarły.

Scholz głównym hamulcowym

Zdaniem autora podczas debaty w Budnestagu w połowie listopada br. stało się jasne, jak wielu polityków koalicji rządzącej jest za dostarczeniem taurusów Ukrainie. „Najwyraźniej tylko kanclerz, doradzany przez swoje biuro i niektórych posłów SPD, jest hamulcowym (…) Żaden z kontrargumentów przedstawionych publicznie przez kanclerza nie jest istotny, a jedynym zrozumiałym motywem – prawdopodobnie inspirowanym przez kluczowych doradców w Urzędzie Kanclerskim i grupie parlamentarnej SPD – jest wzgląd na prezydenta Putina” – czytamy.

Klaus Wittmann zastanawia się, jakie są przyczyny takiej postawy: czy chodzi o to, że odbicie terytoriów ukraińskich nie jest godne uwagi? A może ze względu na przyszłe czasy lub „eskalację”, o której mówią krytycy dostarczenia dalekosiężnej broni? „Nie wiadomo. Teraz ten temat ponownie zniknął w komisjach, Ukrainie kończy się czas, a gotowość do militarnego wsparcia kruszy się w coraz większym stopniu” – podsumowuje autor.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>