Bye, bye mieszkanie socjalne
30 listopada 2012Opublikowane latem b.r. dane nie pozostawiają złudzeń: deficyt mieszkań socjalnych w Niemczech nie jest już tylko problemem dużych ale również mniejszych miast, w których znajdują się ośrodki uniwersyteckie, jak chociażby Getyngi czy Tybingi. Problem braku mieszkań socjalnych pogłębiają osiedlający się w Niemczech imigranci. Wg niemieckiego Urzędu Statystycznego tylko w 2011 roku, bardzo udanym gospodarczo roku, w Niemczech osiedliło się o niemal 280 tysięcy osób więcej, niż wróciło do macierzystych krajów. Tam, gdzie wzrasta popyt, wzrastają również ceny – w 2011 roku wynajęcie metra kwadratowego w Hamburgu kosztowało od 8 do 14,5 euro.
Inwestorzy niezainteresowani budownictwem socjalnym
– Nastawieni na zysk inwestorzy w naturalny sposób nie są zainteresowani inwestowaniem w mniej dochodowe projekty socjalne – twierdzi szef Niemieckiego Związku Najemców Lukas Siebenkotten. Obserwowany na przestrzeni kilku ostatnich lat spadek liczby dostępnych mieszkań socjalnych uzasadnia tym, że prawie w ogóle nie buduje się tego typu mieszkań. Jednocześnie wiele mieszkań wypadło z puli mieszkań socjalnych z powodu klauzuli tzw. 'związania', czyli umownie ustalonych ram czasowych, w których określa się, jak długo mieszkanie wybudowane przez inwestora musi być mieszkaniem socjalnym. Po upływie tej daty mieszkanie może być wynajmowane na warunkach komercyjnych.
Zdaniem Matthiasa Günthera, szefa Instytutu im. Pestela, w tej sytuacji szczególny obowiązek spoczywa na barkach krajów związkowych i gmin. To one, podobnie jak w Polsce, odpowiedzialne są za budownictwo socjalne. W ostatnich latach skorzystano z wielu programów wspierających rozwój budownictwa socjalnego – bez spektakularnych sukcesów. – W większości programy były tak nieatrakcyjne, że nikt nie chciał inwestować w tę dziedzinę – powiedział Günther. Do tego zabrakło polityki tanich kredytów.
Niemieckie miasta dostrzegają deficyt, ale nie ma dramatu
W ocenie ustawowo zobowiązanych do zapewnienia mieszkań socjalnych sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zdaniem Hilmara von Łojewski, kierownika Zakładu Rozwoju Miast, Budownictwa, Mieszkalnictwa i Transportu zasób tanich mieszkań wprawdzie topnieje, jednak twierdzenie o 'biedzie' z budownictwem socjalnym uważa za przesadzone i nieadekwatne. – Powiedziałbym raczej o niedoborze mieszkań socjalnych – mówi urzędnik. Jego zdaniem potrzebne są negocjacje między miastami i gminami w tym zakresie, jednocześnie zauważa, że landy przeznaczają zbyt mało środków na budownictwo socjalne.
Badacze zjawiska biedy obawiają się upadku miast
Brak mieszkań socjalnych to dla wielu ludzi brak dachu nad głową. Organizacja pomocy dla bezdomnych przy Kościele ewangelickim ocenia liczbę ludzi bez dachu nad głową na 250 tysięcy. Koloński naukowiec Christoph Butterwegge zajmujący się zjawiskiem biedy w Niemczech obawia się w dłuższej perspektywie rozpadu miast polegającym na powstawaniu oaz luksusu dla bogatych i gett dla socjalnie pokrzywdzonych.
Zdaniem Butterwegge zamieszki na tle socjalnym, które miały miejsce we Francji i Wielkiej Brytanii w 2005 roku, powinny być ostrzeżeniem dla Niemców. – Na dłuższą metę możemy się spodziewać podobnych problemów – twierdzi naukowiec.
Jednak w europejskich statystykach Niemcy i tak plasują się dość wysoko: według Eurostatu na potrzeby mieszkaniowe wydano w 2011 roku w Niemczech średnio o 28,3 procent dochodów gospodarstwa domowego. Na czele statystyki znajduje się Dania – 31,9 proc.
Jennifer Fraczek/ Agnieszka Rycicka
Red.odp.: Małgorzata Matzke
http://www.dw.de/wird-wohnen-in-deutschland-zum-luxus/a-16335964