Caryca Katarzyna i Niemcy nadwołżańscy
22 lipca 2013
22 lipca 1763 roku caryca Katarzyna Wielka wydała dwa ukazy, zachęcające Europejczyków, a przede wszystkim Niemców, do osiedlania się w Rosji na Powołżu, dając im ziemię i gwarantując liczne przywileje: zwolnienie ze służby wojskowej, ulgi podatkowe, samorządność, a także prawo do zachowania własnego języka, wyznania i kultury.
Władczyni szczodra czy sprytna?
Pierwszy ukaz carycy, spotkał się z nikłym odzewem. Za to na drugi licznie odpowiedzieli Niemcy z tych okolic, w których wciąż utrzymywały się prześladowania religijne. Wolność wyznania była dla nich wyjątkowo cenną wartością. Nie do pogardzenia była także ziemia - całe 30 hektarów na rodzinę.
Jedną z nich była ewangelicka rodzina Schützów z Hahnstätten w przeważnie katolickim powiecie Rhein-Lahn, która w 1780 roku przeniosła się w pobliże Czernihowa na Ukrainie, zwiększając szeregi niemieckiej kolonii "Runde Wiese", czyli "Okrągła Łąka". Takich kolonii było więcej. Ocenia się, że w ciągu pierwszych pięciu latach po opublikowaniu drugiego ukazu carycy o osiedleńcach, do Rosji przybyło ich około 30 tys., z czego zdecydowana większość z Niemiec.
Zamiarem Katarzyny Wielkiej było nie tylko gospodarcze ożywienie "dzikich pól", ale także umocnienie władzy. Dzięki licznym przywilejom mogła liczyć na wdzięczność i lojalność osadników i osłabienie pozycji niechętnej jej części rosyjskiej arystokracji. Mimo wielu gestów pod jej adresem, z nowymi uprawnieniami dla szlachty na czele, bynajmniej nie wszyscy chętnie widzieli tę anhalcką księżniczkę na Kremlu.
Lata tłuste i chude
Wojny napoleońskie spowodowały nowy napływ osadników do Rosji. W połowie XIX wieku liczbę Niemców nadwołżańskich oceniano już na prawie pół miliona. Większość z nich doskonale sobie radziła w nowym otoczeniu. Podobnie jak rodzina Schützów. Na początku XX wieku w ich wiosce kwitło życie towarzyskie i kulturalne. Dość powiedzieć, że wiejska biblioteka prenumerowała kilkanaście gazet i czasopism niemieckich.
Problemy zaczęły się podczas I wojny światowej. Choć większość mężczyzn lojalnie służyła w carskiej armii, Niemców nadwołżańskich traktowano z reguły jako potencjalnych zdrajców i niezbyt im ufano. W tym czasie zamknięto też prześciowo niemiecką szkołę w kolonii "Okrągła Łąka".
Później, po zwycięstwie bolszewików w wojnie domowej, było coraz gorzej. Co prawda w roku 1924 na Powołżu utworzono Niemiecką Nadwołżańską Autonomiczną Republikę Radziecką, ale już w 1941 roku republika została zlikwidowana, a jej ludność wysiedlona do Kazachstanu i na Syberię. Wcześniej niemieccy osadnicy zakosztowali czerwonego terroru podczas wojny domowej, wielkiego głodu na Ukrainie w latach 30-tych, antyniemieckich pogromów, zakładania kołchozów i wielu innych represji ze strony "przodującego ustroju" z walką z tzw. kułactwem na czele.
"Późni przesiedleńcy"
Schültzowie trafili na Syberię. Połowa rodziny zmarła z głodu, chorób i niewolniczej pracy w obozach dla "niemieckich faszystów". Po śmierci Stalina w 1953 roku, rodzina przeniosła się do Kazachstanu, a stamtąd do Kałmucji. Tu, pół wieku temu, przyszła na świat pani Galina Schütz, która opowiedziała nam historię swej rodziny.
Po upadku komunizmu i rozpadzie ZSRR z Niemców nadwołżańskich zrobili się "późni przesiedleńcy". Większość z nich zdecydowała się bowiem na emigrację do Republiki Federalnej. Do Niemiec powróciło ponad dwa miliony potomków osadników carycy Katarzyny. W tej chwili w Rosji żyje jeszcze około 800 tys. osób o niemieckich korzeniach, głównie na Syberii.
Rodzina Galiny Schütz przybyła do Niemiec w 1995 roku i osiedliła się w Kolonii, niedaleko od rodzinnego "matecznika" w powiecie Rhein-Lahn. Galina musiała od nowa nauczyć się języka, bowiem w domu, w Rosji, mówiło się jeszcze osiemnastowiecznym dialektem, dziś praktycznie już przez nikogo niezrozumiałym.
Czy tęskni za Rosją? Tak, często. Brakuje jej zwłaszcza stepowej przestrzeni, ale, jak mówi, "Wiem, że postąpiliśmy słusznie decydując się na przyjazd do Niemiec, bo tu nasze dzieci i wnuki mają zapewnioną lepszą przyszłość".
Anastassia Boutsko / Andrzej Pawlak
Red.odp.: Alexandra Jarecka