1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

CDU Angeli Merkel na rozdrożu OPINIA

15 marca 2021

Po historycznych porażkach w wyborach do landtagów w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie chadekom pozostaje tylko ucieczka do przodu. Albo grozi im klęska w wyborach do Bundestagu, uważa Marcel Fuerstenau.

Wyborcza porażka CDU
Kto zastąpi Angelę Merkel?Zdjęcie: Markus Schreiber/AP Photo/picture alliance

CDU jeszcze nigdy nie wypadła tak źle w tych dwóch krajach związkowych, które dawniej były jej twierdzą. Tym razem zdobyła tam mniej niż 30 procent głosów. Nic dziwnego, że chadecy zaczynają się bać. Pół roku przed wyborami do Bundestagu muszą zadać sobie pytanie, w jaki sposób jeszcze mogą odwrócić niekorzystny dla nich trend.

Tym bardziej, że daje on o sobie znać także na płaszczyźnie federalnej. Ostatnie sondaże pokazują, że na CDU i bawarską CSU gotowych jest głosować tylko 33 procent wyborców. A może być ich jeszcze mniej wskutek afery z maseczkami, w którą byli zamieszani politycy z obu partii. Na pewno wpłynęła ona także na porażkę CDU we wczorajszych wyborach, ale CDU i CSU powinny zastanowić się dogłębnie także nad innymi przyczynami ich malejącej popularności w społeczeństwie.

Koronakryzys to nie wszystko

Nawet będąc w najlepszej formie, CDU miałaby spore trudności w wygraniu tych wyborów. W Nadrenii-Palatynacie socjaldemokratyczna premier Malu Dreyer zapewne także bez obecnych problemów CDU wyszłaby z nich zwycięsko. To samo można powiedzieć o zielonym premierze Badenii-Wirtembergii Wifredzie Kretschmannie, który utrzymał się na stanowisku. Ale CDU powinna najbardziej zastanowić się nad tym, że w obu tych landach nie jest już niezbędna do utrzymania stabilnej koalicji rządowej.

Zdjęcie: DW

W Nadrenii-Palatynacie wszystko przemawia za podtrzymaniem dotychczasowej "koalicji sygnalizacji świetlnej" (czerwono-zielono-żółta), złożonej z SPD, Zielonych i Wolnych Demokratów. Taka koalicja jest teoretycznie możliwa także w Badenii-Wirtembergii, ale dużo ważniejsze jest to, że jej zielony premier Winfried Kretschmann może tym razem obyć się bez CDU, z którą współrządzi w tym kraju związkowym od 2016 roku. Czy będzie jednak chciał dalej współpracować z partią, która zebrała takie cięgi?

Era Merkel kończy się jak era Kohla

Zieloni w Badenii-Wirtembergii rządzą w tak konserwatywny sposób, że można ich uznać za lokalną kopię CDU. Dlatego tak dobrze się tam ze sobą dogadują. Czy ten model można przenieść na płaszczyznę federalną? Po wrześniowych wyborach do Bundestagu Zieloni chcą za wszelką cenę wejść do rządu. A to jest możliwe tylko w koalicji z CDU. Dlatego, że mimo obecnej słabej kondycji chadeków wciąż nie widać możliwości innej niż koalicja CDU/Zieloni po zakończeniu ery Angeli Merkel.

Po 16 latach sprawowania urzędu Merkel nie zamierza ponownie kandydować. Słaba kondycja CDU tuż przed końcem ery obecnej kanclerz przypomina koniec ery Helmuta Kohla, który równie długo utrzymał się na tym stanowisku. Także on pozostawił po sobie mocno osłabioną CDU, która wtedy została zmuszona przejść do opozycji. Patrząc na aktualne sondaże, CDU może wciąż się pocieszać, że jej to na razie nie grozi, ale to nie zwalnia jej od obowiązku, by jak najszybciej stworzyć dobrą kadrę i dobry program działania.

Merkel: Wielkie nadzieje na to, co przyniesie rok 2021

00:45

This browser does not support the video element.

Unia CDU/CSU musi jak najszybciej wysunąć kandydata na kanclerza

Niemcy i reszta świata chcą wiedzieć, kto zastąpi na stanowisku Angelę Merkel, gdy po wrześniowych wyborach, mimo spodziewanych strat, chadecy będą nadal stać na czele nowego rządu koalicyjnego. Nowym kanclerzem może być albo Armin Laschet z CDU albo Markus Soeder z CSU. Im szybciej chadecy podejmą decyzję, który z nich będzie ich kandydatem na kanclerza, tym lepiej dla nich, bo tym szybciej uporają się z falą obecnych, negatywnych opinii i komentarzy. Zieloni też o tym wiedzą i też chcieliby poznać nazwisko polityka z którym będą mogli współrządzić Niemcami w razie korzystnego dla siebie wyniku wyborów.

Także niemiecki elektorat chciałby wreszcie dowiedzieć się, na kogo ma się nastawić: na kanclerza Lascheta czy Soedera? Obaj, jako potencjalni kandydaci, mają przed sobą trudne zadanie wyciągnięcia chadeków z obecnego dołka. Nie ma im czego zazdrościć, bo jest to naprawdę skomplikowana sprawa. Co więcej, uporanie się z tym zadaniem ciąży na jednym z nich niezależnie od wyniku wrześniowych wyborów do Bundestagu.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>