Podatek demograficzny
5 kwietnia 2012CDU i CSU chcą wprowadzić tzw. „rezerwę demograficzną”. Nowy podatek proponuje grupa projektowa klubu poselskiego CDU/CSU. Wicekierownik klubu poselskiego, Günter Krings, szef grupy roboczej, stwierdził na łamach Welt Online, że należy zatroszczyć się o lata po roku 2030, kiedy to na emeryturę przejdzie pokolenie wyżu demograficznego z lat 60./70. XX wieku i powstanie kwestia kosztów zdrowotnych i pielęgnacyjnych. Trwałe finansowanie zabezpieczenia społecznego stanowi gigantyczne wyzwanie, mówi Krings. Nowy podatek posłużyć ma zapobieżeniu podniesienia składek ubezpieczeniowych.
SPD kontra
Propozycja podatku stanowi element strategii demograficznej rządu Niemiec, jaką zamierza z końcem miesiąca uchwalić rząd Angeli Merkel. Planuje się jeszcze w tej sprawie rozmowy klubu poselskiego CDU/CSU z ministrem spraw wewnętrznych, Hansem-Peterem Friedrichem (CSU), w którego to gestii leży to zagadnienie. Były wicekanclerz i szef opozycyjnej SPD, Franz Müntefering, odrzuca podatek demograficzny. Jego zdaniem w Niemczech nie trzeba dodatkowego podatku. Na łamach Welt Online Müntefering powiedział, że jeśli płace będą w porządku, to i do kas zabezpieczenia socjalnego popłyną pieniądze.
Sprzeciw Zielonych
Szef SPD domaga się też finansowego wzmocnienia gmin przez państwo. Jego zdaniem rząd centrowo-liberalny pozostawił gminy samym sobie. Większością zagrożonych bankructwem gmin rządzą socjaldemokraci. Przeciwko nowemu podatkowi jest także szefowa klubu poselskiego Zielonych, Renate Künast. Nie uważa ona tego podatku za przejaw solidarności. W Welt Online stwierdziła, że CDU/CSU chce jednostronnie przerzucić ciężar na barki ubezpieczonych. Polityk Zielonych uważa, że niezbędne jest obywatelskie ubezpieczenie pielęgnacyjne, opłacane przez wszystkich. W innym duchu wypowiedział się Tilman Mayer, prezes Niemieckiego Towarzystwa Demograficznego. Domaga się on posunięć prorodzinnych celem zwiększenia liczby narodzin.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp.: Iwona D. Metzner