1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rak prostaty. Badaj się, zanim będzie za późno

Hannah Fuchs
4 sierpnia 2022

Tylko około 15 do 20 procent wszystkich mężczyzn w Niemczech chodzi na badania przesiewowe raka prostaty. Obawy przed tym są bezpodstawne, a im wcześniej wykryty rak, tym większe szanse na wyleczenie.

Prostata Untersuchung
Zdjęcie: picture alliance/dpa/A.Heimken

Ponad 62 tys. mężczyzn słyszy rocznie w Niemczech diagnozę "rak prostaty". To najczęściej występujący typ nowotworu u mężczyzn. Mimo to wielu z nich boi się pójść na badanie profilaktyczne i początkowo jest zniechęconych tym, jak przebiega badanie.

Wcale nie takie straszne 

- Celem badań przesiewowych jest wykrycie guza na tyle wcześnie, żeby można było go łagodnie i skutecznie leczyć - mówi prof. Markus Graefen z Kliniki Martini w Uniwersyteckim Centrum Medycznym Hamburg-Eppendorf. - Można łatwo przegapić tę szansę, ponieważ rak prostaty we wczesnych stadiach zwykle i podstępnie nie powoduje żadnych objawów. Pojawiają się dopiero wtedy, gdy rak jest bardziej zaawansowany i często są już przerzuty.

Wielu mężczyzn obawia się, że badanie może być bolesne lub co najmniej nieprzyjemne. Ale to jest zupełnie bezpodstawne - zapewnia prof. Graefen. 

Badania przesiewowe są zalecane od 45. roku życia, ale jeżeli w rodzinie były przypadki raka, warto zacząć badać się regularnie od 40. roku życia. Standardem jest badanie palpacyjne per rectum, zwane też badaniem DRE. Lekarz wyczuwa prostatę przez odbyt. Trwa to około dziesięciu sekund. Pacjent odczuwa jedynie lekki ucisk. Oprócz palpacji prostaty, pobiera się próbkę krwi w celu określenia poziomu PSA. To wszystko.

- Na tym polega to badanie przesiewowe i u około 90 procent mężczyzn wszystko okazuje się być w porządku - wyjaśnia prof. Graefen. 

Ważny wskaźnik 

PSA jest skrótem od "prostate-specific antigen". Białko to jest wytwarzane tylko przez komórki prostaty i jest ważnym składnikiem płynu prostaty, który zapewnia ruchliwość plemników. Złośliwe komórki raka produkują więcej PSA. W efekcie poziom PSA może wzrosnąć i być wykorzystywany jako wczesny wskaźnik rozwoju raka prostaty w badaniach przesiewowych. Podwyższona wartość PSA może wskazywać na raka, ale nie musi.
Jeżeli rzeczywiście mamy do czynienia z rakiem prostaty, agresywne komórki rakowe tworzą około dziesięć razy więcej PSA niż zdrowe komórki prostaty. U zdrowych mężczyzn poziom PSA wynosi mniej niż cztery nanogramy na mililitr.

Rak prostaty zajmuje drugie miejsce w zestawieniu umieralności z powodu nowotworów złośliwychZdjęcie: IMAGO/UIG

Prostata jest ważna dla reprodukcji

Wraz z jądrami, prostata jest jednym z męskich narządów rozrodczych. Produkuje część płynu nasiennego. Ten płyn transportuje spermę i zapewnia wytrysk poprzez skurcz mięśni. Z wyglądu prostata przypomina kasztan. Gruczoł ten znajduje się poniżej pęcherza moczowego i za odbytnicą. 

O ile dla większości kobiet regularne badania kontrolne są czymś oczywistym, o tyle większość mężczyzn nie chce o tym słyszeć wiedzieć, zgodnie z hasłem: "Nic mi nie dolega, więc nic tam nie ma". 

Badanie rezonansem magnetycznym

Jeśli wartość PSA jest wysoka i istnieje podejrzenie raka prostaty, dowodów może dostarczyć jedynie biopsja tkankowa. Dodatkowo prof. Markus Graefen zaleca wykonanie rezonansu magnetycznego w celu zawężenia lokalizacji ewentualnego ogniska nowotworowego przed taką biopsją. - Naprawdę dobre badania wykazały, że za pomocą MRI można dokładniej wykryć raka prostaty. Dylemat z tym związany to pokrycie kosztów tego obrazowania.

Najlepiej byłoby określić wartość PSA, a następnie wykonać systematyczną biopsję prostaty z celowaną biopsją podejrzanych ognisk w MRI - opisuje możliwe podejście prof. Graefen. - Następnie nakłuwamy prostatę w sumie dwanaście razy, a także pobieramy wycinki tkanki z obszarów, które rzucają się w oczy na MRI. Ta ambulatoryjna procedura trwa około 15 minut. 

Strach przed usunięciem prostaty 

Jeśli konieczna jest operacja, chirurg usuwa całą prostatę i pęcherzyki nasienne oraz część cewki moczowej. Jednym z następstw prostatektomii, czyli usunięcia gruczołu krokowego, może być to, że pacjent nie może już dobrze trzymać moczu (inkontynencja). Obecnie jednak rzadko jest to konsekwencją operacji.

- Gdy pytam pacjentów, czego najbardziej się boją, około 90 procent mówi, że nietrzymania moczu. Ale trzeba wiedzieć, że przy dzisiejszych nowoczesnych metodach chirurgicznych na inkontynencję cierpi może dwa do trzech procent mężczyzn - mówi urolog.
Mężczyźni, którzy cierpią na łagodną inkontynencję, dobrze radzą sobie z istniejącymi środkami pomocniczymi, takimi jak wkładki. W cięższych przypadkach ulgę mogą przynieść środki chirurgiczne, takie jak sztuczny zwieracz.

Prostata nie jest narządem niezbędnym do życia, ale nie należy lekceważyć problemów psychologicznych z nią związanych.

Niekiedy jedyną metodą ratowania życia pacjenta jest operacyjne usunięcie gruczołu krokowegoZdjęcie: Steffen Schellhorn/IMAGO

Strach przed impotencją 

Innym możliwym działaniem niepożądanym po operacji prostaty są zaburzenia erekcji, bardziej znane jako impotencja. Odpowiadają za to nerwy zlokalizowane wokół prostaty. Nie musi, ale może się zdarzyć, że te nerwy zostaną uszkodzone podczas operacji. Około 30 procent mężczyzn może mieć po operacji problemy z erekcją.

To niszczy ich pewność siebie i poczucie własnej wartości. Dodatkowo mężczyzna jest wtedy niezdolny do prokreacji. Jedynym sposobem, aby móc mieć dzieci nawet po takiej operacji i możliwych konsekwencjach, jest wczesne przechowanie nasienia. 

Pacjent musi być przygotowany na to, że jego dotychczasowe życie seksualne może ulec zmianie. Jeśli są problemy z penetracyjnym stosunkiem seksualnym, często można uzyskać poprawę za pomocą Viagry i podobnych preparatów. Wrażliwe nerwy na prąciu mogą być nadal stymulowane przez dotyk. Orgazm też jest możliwy, ale bez wytrysku. W przypadku młodszych pacjentów i guzów wykrytych wcześnie, obecnie często możliwe jest zachowanie funkcji erekcji.

- Nie bójcie się profilaktyki - apeluje prof. Graefen. Badania przesiewowe mogą być bardzo uspokajające, jeśli badanie nie wykazuje podejrzenia raka prostaty, a tak jest zazwyczaj. - Jeśli jednak rak rzeczywiście się rozwinął, badania przesiewowe mogą uratować życie - dodaje.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>