1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chińczycy kupują chińskie wazony... w Niemczech

Malgorzata Matzke30 czerwca 2011

Antyki z Chin najbezpieczniej jest kupić w Europie. Miłośnicy sztuki mogą być prawie w 100 procentach pewni, że jest ona prawdziwa. Dlatego Chińczycy przyjeżdżają do Londynu lub Kolonii, aby nabyć na licytacji dzieła.

Zdjęcie: AP

Raz w roku szef kolońskiego domu aukcyjnego Lempertz Henryk Hanstein organizuje licytację sztuki azjatyckiej. „Prawie 95 procent oferowanych cen i wygranych licytacji dotyczy Chińczyków” – opowiada. Jego zdaniem nie należy się dziwić, że Chiny to jedna z najstarszych i najwspanialszych kolebek cywilizacji na świecie o wysokiej kulturze. Za czasów Mao mieszkańcy Państwa Środka wywieźli wiele cennych obiektów sztuki z kraju, aby uchronić je przed zniszczeniem. „Teraz wielu Chińczyków to bogaci ludzie, którzy przyjeżdżają do Europy i odkupują te przedmioty” – wyznaje jeden z chińskich licytatorów. Poza tym z Chin pochodzi mnóstwo podróbek, nawet kolekcjonerzy dzieł artystycznych nie mogą się tam czuć pewnie.

Pan Meng przyjechał na aukcję do Kolonii aż z Pekinu. Obok obowiązkowego zdjęcia wykonanego przed słynną katedrą chce on zabrać ze sobą z powrotem obraz chińskiego malarza Huang Zhou, który jest znany dzięki malowidłom osłów. „Właścicielem obrazu jest Niemiec, który był już dwa razy na kulturalnej podróży w ChRL" – podkreśla pan Meng. Podczas swojej podróży kolekcjoner poznał wielu malarzy osobiście, a także przywiózł ze sobą kilka dzieł do Europy. „W tym przypadku źródło jest pewne” – sądzi pekiński miłośnik sztuki. Dodaje, że Niemiec zna rynek sztuki w Chinach i wie, za jaką cenę ten obraz znalazłby swego właściciela w Chinach. Aby go zdobyć, gotów jest przebić oferty niemieckich kolekcjonerów.

Chińska sztuka jako nowa waluta

Licytacja chińskich rzeźb z brązu w ParyżuZdjęcie: AP

Niestety pan Meng nie jest jedynym, który ma zakusy na malowidło Huang Zhou przedstawiający dwie dziewczynki i stado osłów. Inni Azjaci również mają nadzieję na posiadanie dzieła. Zresztą bardzo często Chińczycy nie uczestniczą osobiście w licytacjach, zwłaszcza ci bardziej majętni. Na aukcjach w Londynie, Paryżu czy w Kolonii reprezentują ich anglojęzyczni kupcy działający w oparciu o umowę komisową. „Ponieważ obecna sytuacja ekonomiczna w Chinach jest niestabilna, a waluta juan uchodzi za papier bezwartościowy, coraz więcej bogatych ludzi inwestuje w antyczną porcelanę lub obrazy” – mówi pan Meng. Dzieła sztuki traktują nie tylko jako przedmioty kolekcjonerskie, lecz także jako walutę.

Shenjun Liu / Monika Skarżyńska

Red. odp. Bartosz Dudek