1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chińska pomoc dla strefy euro

28 października 2011

W walce z kryzysem zadłużenia w strefie euro, Unia liczy na pomoc Chin. Pekin rozważa zaangażowanie się w fundusz ratunkowy EFSF, ale nie za darmo. Czy chińskie warunki okażą się do przyjęcia dla UE?

Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Po decyzjach zapadłych na brukselskim szczycie kryzysowym, państwa eurolandu szukują pieniędzy, dzięki którym możliwe będzie zasilenie funduszu stabilizacji euro EFSF dodatkowym kapitałem. Ważną rolę mają tu odegrać Chiny. Ich udział może wynieść nawet do stu miliardów euro.

Pomożecie?

Zdaniem "Financial Times" chiński program pomocy dla grupy euro może przybrać albo formę bezpośredniego udziału Państwa Środka w funduszu EFSF, albo specjalnego mechanizmu finansowego, który uzyska wsparcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tak czy siak, na pytanie "pomożecie"? raczej nie padnie szybka odpowiedź "Pomożemy". Ewentualna chińska pomoc zostanie obwarowana warunkami, których w tej chwili można się jedynie domyślać.

Indagowany w tej sprawie przez "Financial Times" ekonomista z chińskiego banku centralnego Daokui Li oświadczył ostrożnie, że Chiny nie chcą ponosić same całego ryzyka związanego z akcją pomocy dla eurogrupy. Ważnym czynnikiem, wpływającym na chińskie decyzje w tej sprawie, będzie - jego zdaniem - "stanowisko innych państw nieeuropejskich", co w praktyce oznacza Brazylię i inne państwa wschodzące, oraz Rosję.

Li Daokui (po lewej)Zdjęcie: AP

Oficjalnie Chiny nie potwierdziły jeszcze zamiaru inwestowania w Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej, ale wysyłane z ich strony sygnały świadczą o potencjalnym zainteresowaniu, przy czym - jak wyjaśnił cytowany już Daokui Li - Pekin zażąda daleko idących gwarancji bezpieczeństwa dla swego kapitału i zapewne wysunie także warunki polityczne, co z kolei może utrudnić, a w każdym razie, opóźnić wypracowanie porozumienia z przedstawicielami eurolandu.

Za jaką cenę?

Na temat ceny chińskiej pomocy dla euro można tylko spekulować. Powołujący się na "źródła zbliżone do UE" anglojęzyczny dziennik "China Daily" (organ prasowy Komunistycznej Partii Chin) poinformował w czwartek (27.10), że finansowe zaangażowanie Chin na rzecz EFSF może nastąpić za pośrednictwem MFW, o czym donosił także "Financial Times", i że ceną za to byłoby żądanie wzmocnienia roli Chin w tej organizacji.

Zważywszy na fakt, że chińskie rezerwy walutowe wynoszą w tej chwili ponad 3,2 biliona dolarów, to jest około 2,3 biliona euro, państwa unijne na pewno rozważą poważnie ewentualną ofertę Pekinu. Jak twierdzi główny ekonomista nowojorskiej firmy High Frequency Economics, Carl Weinberg, udział Chin w akcji pomocy dla euro "oznaczałby przełom w ich zabiegach o to, aby zająć czołowe miejsce przy stole międzynarodowych decydentów finansowych". Jest więc się nad czym zastanawiać.

Za pozytywną decyzją Chin, przyjścia na pomoc strefie euro, przemawia argument, że byłaby ona okazją do dywersyfikacji chińskiego portfolio oszczędności i zmniejszenia jego uzależnienia od dolara USA. Szef ESF, Klaus Regling, wyleciał wczoraj (27.10) wieczorem do Pekinu, aby zorientować się na miejscu co do chińskich warunków udziału w zwalczaniu kryzysu zadłużenia w eurolandzie.

Klaus Regling w PekinieZdjęcie: dapd

Zdaniem ekspertów, na decyzje w tej sprawie trzeba będzie poczekać, co przyznał także sam Regling. Poza tym udział Chin, a także Brazylii i Rosji w ratowaniu euro miałby dalekosiężne skutki polityczne, na co zwrócił uwagę unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn. W wywiadzie dla niemieckiego dziennika gospodarczego "Handelsblatt" Rehn powiedział, że w praktyce oznaczałoby to, iż "Chińczycy, Brazylijczycy i Rosjanie zasiedliby pośrednio za stołem, przy którym zapadają decyzje w strefie euro".

Olli RehnZdjęcie: picture alliance / dpa

dpa, reuters / Andrzej Pawlak

red.odp.: Bartosz Dudek

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej