1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Chore dzieci z Ukrainy w Niemczech. Dmytro walczy z rakiem

Anna Sawczuk | Anna Pszemyska
10 sierpnia 2024

Po rosyjskim ataku na szpital dziecięcy w Kijowie ciężko chore dzieci są obecnie leczone w niemieckich klinikach. Ponad 20 rodzin z Ukrainy złożyło wnioski o ewakuację medyczną za granicę.

Oksana Halak z synem w klinice pediatrycznej w Monachium
Oksana Halak z synem w klinice pediatrycznej w MonachiumZdjęcie: Anna Savchuk/DW

Dwuletni Dmytro z miasta Humań był pacjentem specjalistycznego szpitala pediatrycznego Ochmatdyt w Kijowie, kiedy 8 lipca br. uderzyły w budynek rosyjskie rakiety. Leczenie raka u chłopca nie mogło być dalej prowadzone. Teraz jego rodzina pokłada duże nadzieje w leczenie dziecka w Monachium. 

Zabici i ranni po ataku rakietowym

W czerwcu tego roku u małego Dmytro zdiagnozowano ostrą białaczkę i natychmiast rozpoczęto leczenie w Kijowie. – Była możliwość leczenia za granicą, ale świadomie zdecydowaliśmy się na Ochmatdyt, ponieważ uważamy, że ta klinika oferuje leczenie na europejskim poziomie – wyjaśnia matka chłopca Oksana Halak w rozmowie z DW.

Kiedy rosyjska rakieta uderzyła w kijowski szpital, Oksana była z Dmytrem w kuchni na drugim piętrze budynku. Udała się tam po tym, jak usłyszała wybuch w pobliżu kliniki. W tym dniu w wyniku uderzenia rosyjskiej rakiety w klinikę zginęło dwóch dorosłych, w tym lekarz, a ponad 30 osób, w tym osiem dzieci, zostało rannych. Część budynku z oddziałem toksykologii została całkowicie zniszczona. Znajdował się tam oddział hemodializy, gdzie pacjenci byli leczeni przed i po transplantacjach. Cztery inne części szpitala zostały poważnie uszkodzone, w tym kardiologia.

Klinika pediatryczna Ochmatdyt w Kijowie po rosyjskim ataku rakietowymZdjęcie: privat

Ewakuacja za granicę

Dziewiątego dnia po ataku Oksana Halak z synem opuściła Ukrainę w ramach międzynarodowej misji ewakuacyjnej. Jej mąż i dwóch starszych synów zostało w domu.

W sumie dziesięć ciężko chorych dzieci zostało przewiezionych do niemieckich klinik. Małych pacjentów przetransportowano specjalnie przystosowanymi autobusami – najpierw do Polski, skąd poleciały do Niemiec norweskim samolotem ewakuacyjnym, a następnie zostały rozdzielone do różnych miast na południu i zachodzie Niemiec. Podczas transportu dzieciom i ich rodzicom zapewniono opiekę lekarską i musiały być przestrzegane niezwykle rygorystyczne zasady, z powodu osłabionego układu odpornościowego pacjentów.

Terapia w Niemczech

Dmytro jest już od prawie dwóch tygodni pacjentem onkologicznego oddziału kliniki dziecięcej w Monachium-Schwabing. Razem z matką oraz inną rodziną z Ukrainy zajmuje mieszkanie nieopodal szpitala. To tymczasowe zakwaterowanie, dopóki nie znajdzie się dla nich mieszkanie na pobyt stały.

Budynek główny kliniki w Monachium-SchwabingZdjęcie: Anna Savchuk/DW

Oksana Halak chwali gotowość lekarzy do pomocy. – Zostaliśmy bardzo dobrze przyjęci, personel jest bardzo przyjazny i bardzo zaniepokojony naszą sytuacją. Zdają sobie sprawę, że przeżyliśmy trudne chwile – mówi kobieta. Wierzy, że leczenie w Niemczech pomoże jej synowi wrócić do zdrowia. – Lekarze wykonują wszystkie niezbędne badania i naprawdę sprawdzają wszystko, równolegle z leczeniem – relacjonuje matka Dmytra, ale dodaje, że choroba nie jest łatwa do pokonania.

W opinii niemieckich lekarzy szanse małego pacjenta wydają się być dobre.  – Ogólnie, jeśli chodzi o jego chorobę, prognozy są dobre, pod warunkiem, że terapia będzie teraz przeprowadzona prawidłowo – mówi Irene Teichert von Lüttichau, ordynatorka oddziału onkologii w Klinice Monachium-Schwabing. Podkreśla, że szybka ewakuacja chłopca była zdecydowanie „słuszną decyzją”.

Ordynatorka i kierowniczka odziału onkologii w klinice Monachium-Schabing Irene Teichert von Lüttichau Zdjęcie: Anna Savchuk/DW

Dmytro nie jest pierwszym pacjentem wojennym z Ukrainy, który od lutego 2022 roku został przyjęty do monachijskiej kliniki. Jak mówi Teichert von Lüttichau, onkologiczny oddział dziecięcej kliniki jest gotowy w razie potrzeby przyjąć kolejne dzieci, które ucierpiały w wyniku rosyjskiego ataku.

„Mamo, alarm lotniczy”

Pomimo dobrych warunków, matka i syn muszą przyzwyczaić się do nowego miejsca. – Wciąż nie mogę się odprężyć, jeśli chodzi o alarmy powietrzne. Jestem przyzwyczajona do organizowania wszystkiego tak, aby wszystkie ważne rzeczy były szybko pod ręką, dokumenty i trochę wody – mówi Oksana Halak. Życie w Ukrainie, gdzie ciągle dochodzi do nalotów, odcisnęło piętno na jej synie. – Jeśli możemy wyjść na chwilę na zewnątrz, a potem słyszymy gdzieś hałas podobny do alarmu przeciwlotniczego, natychmiast mówi: „Mamo, alarm lotniczy”. Chłopiec boi się samolotów cywilnych nad Monachium. Ponadto tęskni za swoim domem. – Dziś, gdy się obudził, powiedział po raz pierwszy: „Mamo, chcę tam, gdzie rakieta wszystko zniszczyła” – mówi Oksana.

Oksana Halak przy szpitalnym łóżku DymytroZdjęcie: Anna Savchuk/DW

Terapia w Niemczech, Austrii i Szwajcarii

Niemcy zadeklarowały przeznaczyć ponad dziesięć milionów euro na odbudowę szpitala w Kijowie oraz w ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności zobowiązały się do przyjęcia kilku dzieci, które zostały dotknięte atakiem rakietowym. Według Armana Kaczarjana, koordynatora programu Medevac ukraińskiego ministerstwa zdrowia 21 ukraińskich rodzin złożyło wniosek o medyczną ewakuację za granicę. – Na szczęście nie musieliśmy ewakuować wszystkich dzieci z kliniki Ochmatdyt, możemy im również zapewnić niezbędną opiekę medyczną na Ukrainie  – mówi Kaczarjan.

Okropności wojny. Trauma ukraińskich dzieci

02:42

This browser does not support the video element.

Na początku sierpnia ewakuowano 17 dzieci z kliniki Ochmatdyt – dziesięcioro do Niemiec, pięcioro do Austrii i dwójkę do Szwajcarii. Większość z nich zmaga się z rakiem, a kilka ma wady wrodzone i rzadkie choroby.

W sumie Niemcy przyjęły już prawie 1150 pacjentów z Ukrainy w ramach Unijnego Mechanizmu Ochrony Ludności, w tym 790 wojskowych i około 320 cywilów.

Dmytro będzie obchodził swoje trzecie urodziny w klinice. Ostatecznie jego leczenie w Niemczech będzie trwało od sześciu miesięcy do kilku lat. Dokładny czas trwania terapii zależy od jej przebiegu, stanu zdrowia Dmytra i planów rodziny. – Marzę o dniu, w którym usłyszę, że jest całkowicie zdrowy, a nasza rodzina powita nas w Ukrainie – mówi z nadzieją matka chłopca.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>