1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Cicho pod prąd": Film o polsko-niemieckim pojednaniu

13 listopada 2009

Film „Cicho pod prąd” przypomina o dwóch podróżach do Oświęcimia: W pierwszą pojechało w 1965 roku 20 młodych enerdowców, a drugą trójka z nich powtórzyła po 43 latach. Film przypomina początki pojednania po wojnie.

Gesine Schwan i Władysław Bartoszewski na premierze filmu "Cicho pod prąd"Zdjęcie: DW/Romaniec

„Cicho pod prąd” („Leise gegen den Strom”) odświeża pamięć i przypomina o początkach polsko-niemieckiego pojednania. Tadeusz Mazowiecki wspomniał w filmie: „Wiadomość, że przyjeżdżają, to był dla nas szok”. Natomiast Władysław Bartoszewski: „Zaraz po otrzymaniu wiadomości postanowiliśmy nawiązać z nimi kontakt”.

Autorzy filmu Tomasz Kycia i Robert ZurekZdjęcie: DW/Romaniec

Na początku był pomysł

20 lat po zakończeniu II wojny światowej 20 młodych Niemców z NRD postanowiło na przekór komunistycznej propagandzie wyruszyć w podróż do Oświęcimia. Co dziś wydaje się naturalne, wtedy było wyprawą nie do pomyślenia - przynajmniej dla komunistycznych władz NRD.

Pomysł, który zrodził się w kręgu ewangelickiej grupy tzw. Akcji Znaku Pokuty („Sühnezeichen”) zakładał wyjazd w 1964 roku. Władze NRD odmówiły jednak zezwolenia uzasadniając, że „Polska i NRD zadeklarowały sobie wzajemną przyjaźń i nie jest już konieczne, by nasi obywatele jechali do Polski w celu pojednania z Polakami” - wspomina w filmie jeden z uczestników późniejszej wyprawy.

Młodzi Niemcy nie dali za wygraną uważając, że polsko-niemieckie pojednanie w wydaniu enerdowskiej nomenklatury nie może zastąpić normalnych kontaktów między ludźmi. Rok póżniej każdy z nich osobno złożył podanie o wycieczkę do Polski i wyjazd do byłych obozów koncentracyjnych planowali w tajemnicy. Latem 1965 roku spotkali się po polskiej stronie, wsiedli na rowery i w dwudziestoosobowej grupie wyruszyli do Oświęcimia. Równolegle do nich grupa młodych Niemek pojechała inną trasą do Majdanka.

Polscy i niemieccy biskupi podczas spotkania z prezydentem Niemiec Koehlerem w Berlinie przypominającym, iż w 1965 roku dochowni dali początek procesowi pojednaniaZdjęcie: DW/Romaniec

Zapomniani pionierzy

Podróż była o tyle przełomowa, że miała nie tylko charakter pojednawczy z Polakami, ale była też bardzo ważna dla niemieckiego środowiska chrześcijańskiego. Była to bowiem pierwsza tego typu podróż ekumeniczna, w której brało udział dziesięciu młodych katolików i dziesięciu ewangelików. Na trasie z Görlitz do Oświęcimia odwiedzili m.in. Legnicę, Górę Świętej Anny, Nysę i Katowice. Wszędzie spotykali duchownych i działaczy polskiego Klubu Inteligencji Katolickiej (KIK), wśród których był m.in. młody Władysław Bartoszewski.

Film jak wspomnienie

Film dziennikarza Tomasza Kyci i historyka Roberta Żurka pokazuje trzech Niemców, którzy ponad 40 lat później powtarzają podróż z młodości.

Na premierze filmu w Akademii Katolickiej w Berlinie Władysław Bartoszewski wspominał: „Pierwsze kroki ze strony grupy „Sühnezeichen” przyczyniły się do tego, że zaczęliśmy postrzegać Niemców trochę inaczej, już nie tylko poprzez pryzmat okrucieństw wojny”. Bartoszewski dodał, że wprawdzie ten gest Niemców wyciągających rękę faktycznie niewiele zmienił, ale sprawił, że „zaczęła się zmieniać atmosfera w polsko-niemieckich stosunkach na płaszczyźnie kontaktów obywatelskich i kościołów”.


Premierze filmu towarzyszyła dyskusja z bohaterami filmu i politykami obydwu krajówZdjęcie: DW/Romaniec

Podróż po latach

Nietypowa podróż młodych Niemców z NRD do Oświęcimia była jednym z kroków poprzedzających list polskich biskupów do biskupów niemieckich, z którego pochodzi słynne zdanie: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.

Uczestnicy wyprawy zapytani o wrażenia i odczucia, jakie mieli podczas drugiej wyprawy, 43 lata później, przyznali, że towarzyszyło im uczucie ulgi. „Wiele się zasadniczo zmieniło na dobre” - powiedział Konrad Weiss i dodał: „Stosunki Polaków i Niemców są dzisiaj stabilniejsze i normalne, bo kształtują je nie systemy, a zwykli ludzie”.

Spokojna refleksja

Dwóch pozostałych bohaterów filmu „Cicho pod prąd” to Rudi Foerster i Werner Ross. Druga podróż całej trójki doszła do skutku w roku 2008. Film dokumentalny dwóch berlińskich autorów - mających polskie korzenie - ma charakter spokojnej kroniki. Ukazuje refleksje uczestników z przebiegu rajdu sprzed ponad 40 laty i dzisiaj.

Obraz zostanie w najbliższym czasie pokazany w Instytutach Polskich w Niemczech. Trwają jeszcze rozmowy na temat emisji telewizyjnej w Polsce i Niemczech.

Róża Romaniec

red.odp.: Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej